Anne McCaffrey

Wszystkie weyry Pern

Z calym szacunkiem dedykuje te ksiazke doktorom Jackowi i Judy Cohenom, ktorzy tak wzbogacili moje zycie.

Prolog

Siwsp poczul, ze jego czujniki reaguja na wznowienie doplywu energii z ogniw slonecznych umieszczonych na dachu budynku, w ktorym znajdowalo sie jego pomieszczenie. Widocznie silny wiatr zwial zatykajacy je kurz i popiol wulkaniczny. Podczas ubieglych dwoch tysiecy pieciuset dwudziestu pieciu lat wydarzalo sie to na tyle czesto, ze mogl podtrzymac funkcjonowanie, przynajmniej na podstawowym poziomie.

Jak zwykle, sprawdzil wszystkie glowne obwody i nie znalazl zadnej usterki. Zewnetrzne wizjery pozostaly zatkane, ale zdolal stwierdzic, ze w poblizu panuje pewna aktywnosc.

Czyzby ludzie powrocili na Ladowisko?

Odchodzac stad, ludzie rozkazali mu znalezc sposob na zniszczenie organizmu, okreslanego przez kapitanow mianem „Nici”. Jednak nie mogl tego dokonac, gdyz nie otrzymal wystarczajacych informacji. Tym niemniej priorytet nie zostal skasowany.

Byc moze teraz, gdy ludzie wrocili, dostarcza mu nowych danych i bedzie mogl wywiazac sie z zadania.

W miare jak odkrywalo sie coraz wiecej slonecznych ogniw, energia zaczela wypelniac jego obwody elektryczne. Odslanianie nie bylo przypadkowe, tak jakby przyczyna byl tylko wiatr. Przypominalo to raczej dzialalnosc czlowieka. Energia sloneczna ladowala dlugo nieuzywane kolektory, a Siwsp rozprowadzal ja na wszystkie systemy i wykonywal szybkie testy.

Zostal zaprojektowany tak, by przetrwac nawet najbardziej niesprzyjajace warunki. Energia plynela w nim caly czas, wiec byl gotowy do pracy jeszcze zanim odsloniete do konca zewnetrzne czujniki.

Ludzie wrocili na Ladowisko! Jeszcze raz rodzaj ludzki zatriumfowal nad ogromnymi przeciwnosciami.

Dzieki elementom optycznym Siwsp zauwazyl, ze ludziom nadal towarzysza stworzenia nazwane ognistymi smokami. Przez jego kanaly sluchowe przenikaly takze dzwieki. Byly to takie glosy, jakie wydawal czlowiek, ale mialy dziwne brzmienie. Widocznie w jezyku nastapily zmiany. Tym niemniej Siwsp policzyl, ze od chwili ladowania minelo juz dwa tysiace piecset dwadziescia piec lat, wiec moglo sie zdarzyc absolutnie wszystko. Siwsp sluchal i tlumaczyl, przymierzajac zmienione samogloski i zlane spolgloski do wzorow mowy, ktore zostaly w nim zaprogramowane. Organizowal nowe dzwieki w grupy i sprawdzal je w programie semantycznym.

Nagle w zasiegu jego czujnikow pojawilo sie ogromne biale stworzenie. Czyzby to byl potomek pierwszego wytworu bioinzynierow? Siwsp wykonal szybka ekstrapolacje z plikow biolabu i doszedl do wniosku, ze tak zwane smoki ewoluowaly i mialy sie swietnie. Jednak gdy przeszukal wszystkie dane na temat gatunku stworzonego przez ludzi, nie znalazl informacji o bialym zwierzeciu.

Zaczal powoli rozumiec, ze ludzkosc nie tylko przetrwala ponad dwadziescia piec wiekow Opadu Nici, lecz jeszcze bardziej rozkwitla. Siwsp wcale sie temu nie dziwil. Wiedzial, ze czlowiek zawsze dazy do przezycia nawet tam, gdzie inni ulegaja.

Jesli ludzie mogli wrocic na Poludniowy Kontynent, to moze udalo im sie takze zniszczyc pasozytniczy organizm? Byloby to nie lada osiagnieciem. Czym wiec zajmie sie teraz on, Siwsp, jezeli ten problem zostal juz rozwiazany?

Jednak ludzkosc, ze swoja nienasycona ciekawoscia i niepokojem, niewatpliwie znajdzie nowe zadania, ktorych Sztuczna Inteligencja o Werbalnym Systemie Porozumiewania moglaby sie podjac. Siwsp wiedzial ze swoich bankow pamieci, ze ludzie nie sa gatunkiem latwo wpadajacym w samozadowolenie. Wkrotce ci, ktorzy pracuja nad oczyszczeniem zalegajacego od stuleci kurzu, odkryja caly budynek i dotra do niego. Musi, oczywiscie, zareagowac tak, jak polecal mu program.

Siwsp czekal.

Rozdzial I

Obecne (dziewiate) przejscie, 17 obrot

Zanim Siwsp skonczyl opowiadac o pierwszych dziewieciu latach kolonizacji Pernu, slonce, ktore osadnicy nazwali Rukbat, zaszlo niezwykle pieknymi kolorami, chociaz chyba zaden z pelnych szacunku sluchaczy historii przedstawionej przez Sztuczna Inteligencje o Werbalnym Systemie Porozumiewania nie zwrocil na to uwagi.

W czasie, gdy melodyjny glos Siwspa wypelnial pomieszczenie i przenikal do holu, ludzie naplywali jak przyciagnieci magnesem. Rozpychali sie i przeciskali, by sluchac opowiesci i choc rzucic okiem na niewiarygodne ruchome obrazy, ktorymi ten dziwny stwor ilustrowal swoje slowa. Lordowie Warowni i Mistrzowie Cechow, pospiesznie wezwani przez poslancow — jaszczurki ogniste — bez skargi tloczyli sie w dusznym pomieszczeniu maszyny.

Lord Jaxom z Ruathy poprosil swojego bialego smoka, Rutha, by powiadomil o odkryciu Przywodcow Weyru Benden, oni wiec jako pierwsi dolaczyli do Mistrza Harfiarza Robintona i Mistrza Kowala Fandarela. Lessa i F’lar cichutko przysiedli na stolkach, ktore ustapili im Jaxom i Czeladnik Harfiarz Piemur. Piemur groznie zamachal do swojej zony Jancis, gdy ta rowniez chciala ustapic miejsca i gestem nakazal Breidemu, ktory stal z rozdziawionymi ustami w drzwiach, by przyniosl dodatkowe stolki. F’nor, dowodca skrzydla w Benden, znalazl juz skrawek przestrzeni tylko na podlodze, skad musial wyciagac szyje, zeby zobaczyc ekran. Jednak natychmiast historia pochlonela go na tyle, ze przestal zwracac uwage na niewygody. W malym, zatloczonym pomieszczeniu zrobiono jeszcze miejsce dla Lordow Groghe’a z Fortu, Asgenara z Lemos i Larada z Telgaru, ale w zamieszaniu odepchnieto Jaxoma az pod drzwi. Ustawil sie wiec na strazy i grzecznie, lecz stanowczo odmawial nastepnym chetnym prawa do wejscia.

Siwsp zwiekszyl sile glosu tak, by mogli go slyszec wszyscy, ktorzy stali na korytarzu. Wydawalo sie, ze nikomu nie przeszkadza zaduch i ciasnota, zwlaszcza, ze po jakims czasie ktos pomyslal o podaniu wody, soku z czerwonych owocow i pasztecikow z miesem. Ktos inny otworzyl okna w korytarzu, zapewniajac przeplyw powietrza, chociaz niewiele z niego docieralo do pomieszczenia Siwspa.

— Ostatnia wiadomosc, ktora otrzymalem od kapitana Keroona potwierdzala, ze Warownia Fort dziala. Przyjalem te wiadomosc o 17:00, czwartego dnia dziesiatego miesiaca, jedenascie lat po Ladowaniu.

Kiedy Siwsp zamilkl, zapadla gleboka i pelna namaszczenia cisza. W koncu oszolomieni ludzie zaczeli sie poruszac. Mistrz Harfiarz Robinton tez doszedl do siebie i, czujac, ze do niego nalezy obowiazek zareagowania na te niespodziewane historyczne objawienia, zabral glos jako pierwszy.

— Jestesmy ci niezwykle zobowiazani za przekazanie nam tej zdumiewajacej opowiesci. — Robinton przemawial z wielka pokora i najglebszym szacunkiem. Przez pokoj i korytarz przeszedl zgodny pomruk. — Stracilismy tak duzo z naszej wczesnej historii. Zostala ona wlasciwie zredukowana do mitow i legend. Wyjasniles wiele z tego, co nas intrygowalo. Ale dlaczego twoja opowiesc urywa sie tak nagle?

— Autoryzowani operatorzy nie dostarczali dalszych informacji.

— Dlaczego?

— Nie udzielono mi wyjasnien. Poniewaz nie otrzymalem kolejnych instrukcji, kontynuowalem obserwacje do czasu, gdy ogniwa sloneczne zostaly zasypane, a poziom energii zredukowany do minimum niezbednego dla dzialania czesci centralnej.

— Te ogniwa sa zrodlem twojej mocy? — spytal Fandarel, a jego basowy glos az grzmial z entuzjazmu.

— Tak.

— A obrazy? Jak to zrobiles? — zazwyczaj powsciagliwy Fandarel nie kryl podniecenia.

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×