czy taka formula zostanie zaakceptowana.

W tym momencie wpadl Esselin, by zapytac o rozkazy na noc.

— Esselinie, przydziel najrozsadniejszych i najmniej ciekawskich z twoich ludzi do pilnowania drzwi budynku. Tylko Lord Jaxom i jego towarzysze moga tu wejsc dzis wieczorem.

Zanim Esselin zdazyl zapewnic F’lara o pelnej gotowosci do wypelnienia polecen, Fandarel i Larad wdali sie w nerwowa dyskusje o tym, ktory z Cechow bedzie mial pierwszenstwo w nauce u Siwspa.

— Musicie wiedziec — odezwal sie Siwsp glosno, zaskakujac ich wszystkich — ze stosunkowo latwo mozna mnie rozbudowac tak, abym wykonywal jednoczesnie wiele prac. — Kiedy cisza sie przedluzala, Siwsp dodal lagodniejszym, prawie przepraszajacym tonem: — Oczywiscie jezeli zawartosc Jaskin Katarzyny jest nadal nienaruszona.

— Masz na mysli jaskinie na poludniu? — zapytal Piemur.

— Tak. — Na ekranie pojawila sie oszolamiajaca roznorodnosc przedmiotow. — Tego wlasnie potrzebujemy do zbudowania dodatkowych terminali.

— Piemurze, twoje koralikowe plytki! — zawolala Jancis, lapiac meza jedna reka za rekaw, a druga w podnieceniu wskazujac ekran.

— Masz racje — przyznal Piemur. — Siwspie, co to jest? Zdaje sie, ze sa tam tego cale pudla, kazde innego rodzaju.

— To sa karty komputerowe z ukladami scalonymi. — Sluchajacym wydawalo sie, ze wywazony ton Siwspa zdradza lekkie podniecenie. — Czy byly tam takze ktores z tych przedmiotow? — Na ekranie Siwspa pokazaly sie ekrany, ktore wygladaly jak jego mniejsze kopie, oraz prostokatne przedmioty podobne do tego, co Siwsp nazwal klawiatura.

— Owszem — powiedzial Mistrz Robinton ze zdumieniem. — Kiedy zobaczylem te rzeczy, owiniete gruba folia, nie mialem pojecia, co to moze byc.

— Jesli zostalo ich wystarczajaco duzo, nie bedzie sporow o dostep do moich terminali. To resztki zwyklych procesorow. Wszystkie inne jednostki uruchamiane glosem zostaly zapakowane w celu przetransportowania na polnoc i, jak sie wydaje, zaginely, ale te podstawowe modele doskonale posluza naszym obecnym celom. Jezeli napiecie bedzie odpowiednie, mozna zmontowac do dwunastu stacji, i wszystkie beda w stanie wspolpracowac ze swoimi uzytkownikami tak samo szybko, jak ze mna.

Obecni znowu popadli w milczenie.

— Czy dobrze cie rozumiem? — zaczal Fandarel, odchrzaknawszy, bo z wrazenia zachrypl. — Mozesz sie podzielic na dwanascie czesci?

— Tak.

— W jaki sposob? — Fandarel domagal sie wyjasnien, z niedowierzania rozposcierajac szeroko ramiona.

— Mistrzu Kowalu, z pewnoscia nie ograniczasz sie do jednego paleniska, albo kowadla, jednej kuzni, jednego ognia?

— Oczywiscie, ze nie, ale mam wielu ludzi…

— Urzadzenie, ktore masz przed soba rowniez nie musi byc pojedyncze. Mozna je powielic, i potem kazdy nowy element bedzie pracowal samodzielnie.

— Bardzo trudno to zrozumiec — przyznal Fandarel, rozcierajac lysiejaca czaszke i potrzasajac glowa.

— Mistrzu Kowalu, przed toba znajduje sie maszyna, ktora mozna podzielic, a kazda czesc bedzie dzialala samodzielnie.

— Nie potrafie zrozumiec, jak to zrobisz, Siwspie, ale jesli tak jest, z pewnoscia rozwiazaloby to problem priorytetow — powiedzial Mistrz Robinton usmiechajac sie radosnie. — Och, kwestie paradoksow z przeszlosci, ktore teraz uda sie poznac dzieki temu wspanialemu urzadzeniu! — Pociagnal dlugi lyk wina.

— Juz samo tworzenie osobnych narzedzi — mowil dalej Siwsp — dostarczy wam sporo wiedzy, ktora bedziecie musieli sobie przyswoic zanim bedziecie gotowi do podjecia glownej pracy, czyli zaplanowania, jak zniszczyc Nici.

— W takim razie, zaczynajmy — wykrzyknal F’lar zacierajac rece. Po raz pierwszy w ciagu ostatnich wyczerpujacych Obrotow obecnego Przejscia poczul cien nadziei na lepsza przyszlosc.

— To pomieszczenie jest za male, by moglo w nim pracowac dwanascie osob — zauwazyl rozsadnie Lord Larad z Telgaru.

— W tym budynku jest wiele pokoi — poinformowal go Siwsp. — W istocie, byloby dobrze, gdyby kazdy mogl pracowac ze mna w osobnym gabinecie, ale warto rowniez przygotowac jedna wieksza sale, poswiecona na wspolna nauke. Bedziemy postepowac systematycznie, zaczynajac od poczatku — dodal, i nagle z otworu z boku glownego ekranu zaczely sie wysuwac karty z rysunkami. — Tego bedziemy potrzebowac do zainstalowania dodatkowych stanowisk, a to sa plany przebudowy budynku, potrzebnej do ich pomieszczenia.

Piemur, stojacy najblizej, bral kartki w miare jak wysuwaly sie z maszyny. Jancis przyszla mu z pomoca.

— Wkrotce bedziemy rowniez potrzebowali materialu do drukarki — mowil dalej Siwsp. — Rolki powinny znajdowac sie w Jaskiniach Katarzyny z innymi czesciami zamiennymi. Ale na razie mozemy uzyc papieru.

— Papieru? — wykrzyknal Larad. — Papieru z miazgi drzewnej?

— Jesli nie ma niczego innego, taki papier tez sie nada.

— Asgenarze, wydawaloby sie — powiedzial F’lar ze zduszonym smiechem — ze Mistrz Bendarek zdobyl swoje umiejetnosci w sama pore.

— Nie potraficie juz uzyskiwac plastiku z silikatow? — zapytal Siwsp. Mistrz Robinton pomyslal, ze uslyszal nute zdziwienia w jego glosie.

— Silikaty? — Mistrz Fandarel powtorzyl nieznane slowo.

— To tylko jedna z wielu umiejetnosci, jakie utracilismy — rozzalil sie Robinton. — Ale bedziemy sie pilnie uczyc.

Wyplyw kart ustal, i sortujac je, Piemur i Jancis zdali sobie sprawe, ze bylo tam szesc kopii kazdego rysunku. Kiedy ulozyli karty, popatrzyli po sobie z wyczekiwaniem.

— Juz nie dzisiaj — powiedziala Lessa stanowczo. — Skrecicie karki potykajac sie po ciemku w tych jaskiniach. Czekalismy tysiace Obrotow, wiec mozemy poczekac jeszcze do rana. I mysle, ze wszyscy powinnismy… — obrocila sie na piecie, aby przyszpilic Mistrza Harfiarza surowym wzrokiem — albo udac sie do lozka, albo wracac do domu.

— Moja droga Wladczyni Weyru — zaczal Robinton, prostujac sie. — Nic, absolutnie nic, wlaczajac twoje najstraszniejsze grozby, nie zmusi mnie… — I nagle zwiotczal i osunal sie.

Piemur zlapal kielich, zanim zdazyl wypasc mu z dloni. Podtrzymujac Mistrza, usmiechal sie z zadowoleniem.

— Oprocz, oczywiscie, fellisowego soku, ktory dodalem do jego ostatniego kielicha wina — dokonczyl za Robintona. — Zabierzmy go do lozka.

F’lar i Larad natychmiast rzucili sie na pomoc, ale Fandarel zatrzymal ich gestem wielkiej dloni. Uniosl dlugie cialo harfiarza w ramionach i skinal na Jancis, zeby pokazala, gdzie go ulozyc.

— Piemurze, nic sie nie zmieniles, prawda? — powiedziala Lessa oskarzycielsko, usilujac spiorunowac go wzrokiem. Jednak nie wytrzymala i rozplynela sie w szerokim usmiechu. Potem, poniewaz zastanawiala sie, co maszyna pomysli o tym, co zobaczyla, dodala:

— Siwspie, Mistrz Harfiarz Robinton czesto pozwala entuzjazmowi wziac gore nad troska o swoje zdrowie.

— Moge monitorowac stan zdrowia ludzi — powiedzial Siwsp. — Mistrz Harfiarz objawial znaczne podniecenie, ale to nie bylo nic groznego.

— Jestes tez uzdrowicielem? — wykrzyknal F’lar.

— Nie, Przywodco Weyru, ale jestem wyposazony tak, aby nadzorowac zyciowe funkcje osob obecnych w pokoju. Przed startem do tego systemu gwiezdnego uaktualniono moja wiedze medyczna. Moze wasi specjalisci zechca skorzystac z tych plikow?

— Mistrz Oldive musi tu przyjsc gdy tylko bedzie mogl! — zachwycil sie F’lar.

— Polowa planety musi tu przyjsc — powiedziala Lessa cierpko i glosno westchnela. — Watpie, czy nawet dwanascie Siwspow wystarczy do wykonania wszystkich prac, ktore nas czekaja.

— A wiec zorganizujmy sie — zaproponowal Fandarel, ktory wlasnie wrocil po odniesieniu Robintona do

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×