Bankier jednak musi byc czlowiekiem staromodnym i ostroznym. Nie spieszyc sie, nie poddawac sie naciskom.

Chociaz to tez sie zmienia. Na male banki, takie jak First State Bank of Greenfield, wywieraja nacisk bankowe giganty. Baybanks of Boston otworzyl wlasnie swoje biuro na Prospect Street, a Springfield National, jeszcze niedawno sam stanowiacy konkurencje, zostal przejety przez Citicorp.

Moze i nas tez wykupia. Jestesmy calkiem atrakcyjnym lupem. Wyniki nadchodzacego kwartalu wskazuja na duzy skok. Zanotowal w pamieci, zeby sprawdzic, jak stoja jego akcje, tak na wszelki wypadek. Chociaz zadnych poglosek na ten temat nie bylo. Zastanowil sie, czy nie powinien zapytac o to starego Phillipsa, prezesa banku, ale zrezygnowal. On zawsze polegal na mnie, od samego poczatku. Teraz zapewne takze.

Przypomnial sobie, jak osiemnascie lat temu po raz pierwszy przekraczal drzwi banku. Wahal sie, gdy ojciec Megan otworzyl je przed nim. Jego nowa fryzura oniesmielala go i wciaz chcial siegac do niej reka – pewnie wlasnie tak czlowiek, ktoremu amputowano ramie, musi sie czuc w pierwszych dniach po operacji.

Wspomnienie o tym, jak bardzo sie wtedy bal i jak usilnie staral sie ukryc to przez caly dlugi dzien, przyprawilo go o skurcz zoladka. Dlaczego akurat teraz o tym mysle?

Znow spojrzal w okno – mimo wysilkow wspomnienia wciaz powracaly – Byl sloneczny poranek. W banku panowal duzy ruch. Wlasnie dzieki temu sloncu, ludziom i ruchowi dokola moje zdenerwowanie zostanie zauwazone. Mialem wrazenie, ze nigdy wiecej sie nie zdobede, zeby jeszcze raz wejsc do banku. Phillips uznal, ze moge zaczac jako kasjer, gdyz poreczyl za mnie sedzia Pearson. Byli kumplami od golfa. Rece mi sie trzesly, kiedy pierwszy raz trzymalem pieniadze, i za kazdym otwarciem drzwi wejsciowych myslalem, ze to juz koniec. Spodziewalem sie ponurych facetow w nijakich garniturach. Ze w koncu przyjda po mnie.

Usilowal sobie przypomniec kiedy opuscil go ten niepokoj. Po tygodniu? Miesiacu? Roku? Dlaczego o tym mysle? To minelo. To zdarzylo sie osiemnascie lat temu i minelo.

Nie mogl sobie przypomniec, kiedy ostatnio rozmyslal o swoich poczatkach w swiecie bankowosci. Na pewno dosc dawno. Dlaczego te wspomnienia naszly go wlasnie teraz. Poczul w ustach gorycz. Nie bede wiecej do tego wracal, postanowil. Wszystko sie zmienilo. Wrocil do arkusza kalkulacyjnego i przyjrzal sie cyfrom. Warunkowa zgoda, zdecydowal. Damy to na zarzad i zobaczymy, co powiedza. Inni inwestorzy budowlani nie pchaja sie w tej chwili, nie tak jak w poczatkach lat osiemdziesiatych. Ale Bank Federalny podniosl tego ranka premie gwarancyjna o pol punktu, i moze chca przedyskutowac te sprawe na nastepnym zebraniu personelu. Niech zajma sie tym chlopcy od prognozowania. Zrobil adnotacje w terminarzu.

Na biurku zadzwonil telefon i wlaczyl sie intercom – to byla jego sekretarka.

– Panie Richards, pani Richards na linii.

– Dzieki. Podniosl sluchawke.

– Sluchaj Meg, nie wracam dzis pozno, wlasnie koncze…

– Duncan, czy tata wspominal, ze zabiera gdzies Tommy'ego? Nie wrocili dotad, wiec zastanawiam sie, czy mowil ci cos?

– Nie wrocili?

Duncan Richards spojrzal na zegarek. Powinni byc juz od godziny. Wyczul niepokoj w glosie zony. Leciutki. Nie tyle lek, co troske.

– Nie.

– Dzwonilas moze do szkoly?

– Tak. Powiedzieli, ze tata byl o zwyklej porze. Poczekal troche, dopoki Tommy nie skonczyl jakiegos rysunku, i wyszli.

– Mysle, ze nie ma sie czym przejmowac. Prawdopodobnie wzial go do centrum handlowego, zeby pograc na automatach. Nie byli tam juz od paru tygodni.

– Prosilam go, zeby tego nie robil. Tommy jest pozniej taki podniecony.

– Och, daj spokoj. Tak sie tam dobrze bawia. A poza tym mysle, ze lubi to przede wszystkim twoj stary.

– Zrobilam na obiad cos specjalnego, a on prawdopodobnie napcha go tymi ohydnymi cheeseburgerami. – W jej glosie zabrzmiala ulga.

– Mozesz porozmawiac z ojcem, ale watpie czy to cos da. On tak lubi szybkie dania. A kiedy ma sie siedemdziesiat jeden lat, wszystko sie wie najlepiej.

– Pewnie masz racje – rozesmiala sie.

Odlozyl sluchawke, wyjal notes i zaczal rzucac na papier luzne mysli dla przedstawienia sprawy kredytu przed komitetem. Uslyszal stukniecie w szklo drzwi i zobaczyl, jak sekretarka macha mu reka. Byla w plaszczu. Pomachal jej i pomyslal, ze skonczy jutro.

Telefon na biurku zadzwonil ponownie, podniosl sluchawke spodziewajac sie glosu zony.

– Zbieram sie wlasnie do domu… – zaczal bez wstepu.

– Naprawde? – odezwal sie glos na drugim koncu linii. – Nie sadze Nie sadze, zebys sie gdzies zbieral. Nie teraz.

Stalo sie tak, jak gdyby z powodu tych kilku slow, dzwiekow i tonow, ktore wdarly sie przerazliwie znajome do jego pamieci, wszystko wokol niego sie rozpadlo i nagle, gwaltownie zostalo zdmuchniete przez huragan. Chwycil sie krawedzi biurka, zeby zlapac rownowage, ale w glowie mial karuzele. Wiedzial, ze wszystko stracone. Wszystko.

4. Megan

Megan odwiesila sluchawke bardziej z irytacja niz ze zrozumieniem. Duncan zawsze ma na podoredziu mnostwo cholernie rzeczowych wyjasnien. Jest tak zrownowazony, ze czasami chce mi sie wyc. Przeszla do salonu i odsunela zaslone, zeby spojrzec na ulice. Byla ciemna i pusta. Stala wpatrujac sie w milczeniu, wreszcie cofnela sie w poczuciu bezradnosci. Po chwili zaciagnela zaslone i wrocila do kuchni.

Coz, pomyslala, trzeba przygotowac kolacje. Moze dotad nic nie jedli. Zerknela na zegarek i pokrecila glowa. Tommy zawsze jest taki glodny po szkole.

Przez chwile zajela sie garnkami i patelniami, sprawdzila temperature piekarnika. Weszla do jadalni i ustawila piec nakryc. Wtem przyszlo jej cos do glowy, szybko przeszla z powrotem do kuchni, otworzyla szuflade, wyciagnela dodatkowy noz, widelec i lyzke. Wyjela talerz i szklanke z polki, a z szafki mate na stol. Polozyla dodatkowe nakrycie. Kiedy tato przyjedzie, zobaczy, ze i dla niego jest przygotowane miejsce przy stole. Moze wtedy poczuje sie winny, ze napchal Tommy'ego cheeseburgerami.

Przyjrzala sie swojemu dzielu i wtedy uslyszala samochod. Poczula ulge – przeszla szybko do salonu, uchylila zaslone, nie chcac, by zobaczyli, ze na nich wyglada. Sto razy mowilam tacie, ze nie mam nic przeciwko temu, by zabieral gdzies Tommy'ego, chce tylko wczesniej o tym wiedziec.

Ale przeciez robil to juz przedtem i nie denerwowalam sie tak bardzo. Potrzasnela glowa, jakby sie chciala uwolnic sila z tego niepokoju.

Znowu wyjrzala i az zaklela, kiedy zobaczyla, ze swiatla samochodu przesuwaja sie dalej i oswietlaja podjazd nastepnego segmentu.

Cholera!

Ponownie spojrzala na zegarek.

Na gorze rozlegl sie smiech, wiec postanowila dowiedziec sie, czy przypadkiem blizniaczki nie maja jakiejs wiadomosci, ktora zapomnialy jej przekazac. Bylo to takie logiczne, ze zdziwila sie, ze nie pomyslala o tym wczesniej. Popatrzyla jeszcze raz na pusta ulice i weszla na schody.

– Lauren, Karen?

– Wejdz, mamo.

Otworzyla drzwi do ich pokoju i zobaczyla je wsrod stert zeszytow i podrecznikow.

– Mamo, czy ty tez musialas odrabiac w domu lekcje, kiedy bylas w szkole sredniej?

Usmiechnela sie.

– Oczywiscie. Dlaczego?

– Kiedy bylas w ostatniej klasie, jak my.

– Tak, oczywiscie.

– To nie jest w porzadku. W przyszlym roku idziemy do college'u i nie rozumiem, dlaczego wciaz musimy

Вы читаете Dzien zaplaty
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×