– Co to znaczy „tymczasowo skonczona'?

– Znaczy to, ze raz lub dwa razy do roku zegnamy sie na zawsze, a po trzech tygodniach znowu sie schodzimy. Jedno dzwoni do drugieczona glowa, dreczony nie wiadogo i zaczynamy od nowa.

– To milosc?

– Ma to pewne cechy milosci.

– Ktoregos dnia nie bedziecie do siebie dzwonic.

– Wiem. Byc moze ten dzien juz nadszedl.

– Jest ladna.

– Ladniejsza niz na tym zdjeciu.

– Musi byc dowcipna. Ma zywe oczy.

– Zgadza sie.

– Mieszkacie razem?

– Nie.

– Pracuje?

– Prowadzi maly dom mody nie opodal Pol Elizejskich.

Wiedziala teraz wiecej o Denise niz o mnie. Dziwne bylo to, ze Denise stala sie nagle kims w rodzaju lacznika miedzy nami.

– Czy nadal zamierza pani wyjechac dzis wieczorem?

– Tak, maz na mnie czeka.

– A on, jaki to czlowiek?

– Raczej powazny. Jest wysoki, szczuply...

– Nie macie dzieci?

– Nie.

Nie mielismy sobie nic wiecej do powiedzenia. Wstata, poprawila swoje szorty, jak czynia to wszystkie kobiety. Jednym palcem trzymala rzemyk czarnej torby, ktora wolno kolysala sie. Od czasu do czasu torba uderzala miekko o jej piekne opalone nogi. Umiem poznawac, kiedy ktos jest nieszczesliwy, zwlaszcza gdy czyni wszystko, aby to ukryc. Wyczulem, ze te dziewczyne trapi jakas zgryzota, a ona za nic nie chce tego ujawnic. Ale smutek, jak rdza, zawsze wyjdzie na wierzch, niezaleznie od ilosci farby, jaka sie ja pokrywa.

– Na mnie juz pora... Milo mi bylo pana poznac, panie Valaise.

Podalismy sobie rece i po chwili juz jej nie bylo w pokoju. Powinienem byl ja odprowadzic az do drzwi, ale nie wstalem z lozka, na ktorym siedzialem teraz z opuszczona glowa, dreczony nie wiado. mo czym. Kazda kobieta jest zrodlem okreslonego promieniowania, Marjorie rowniez, przy czym jej dawalo anac o sobie dopiero, po jej odejsciu. Odnosilo sie wrazenie, ze ciegle jeszcze jest obecna, a ta obecnosc byla silniejsza bez niej. Spogladalem na obicie fotela zielono-rozowego kretonu. Opanowalo mnie straszliwe poczucie utraty czegos niezwykle pieknego. Kilka sekund wczesniej wszystko bylo mozliwe. Trzeba bylo zdobyc sie tylko na krok. Ale tak ona, jak i ja nie zrobilismy zadnego.

* * *

Drzwi uchylily sie niesmialo. Stala na progu, nie majac smialosci przekroczyc progu. Przed chwila weszla do pustego pokoju jak do wlasnego, teraz bala sie uczynic krok naprzod. Podawala mi cos; byl to pluszowy lew, ktory znajdowal sie w plazowej torbie.

– Niech pan to wezmie, jesli panu sie podoba – wyszeptalo.

Zrobilem krok ku drzwiom. Ale nie maskotke ujalem dlonia, lecz przegub jej reki. Wciagnalem ja do pokoju, drzwi zamknalem lokciem i objalem Marjorie ramionami. Nie starala sie bronic, nie wyczulem zadnego drzenia jej ciala.

Oparla opuszczona glowe tam, gdzie. rozchylal sie moj szlafrok i nie uczynila zadnego ruchu. Po chwili podnioslem czule jej glowe i zauwazylem, ze placze.

– Prosze mi powiedziec, co pania trapi, Marjorie…

Opamietala sie tak szybko jak przed chwila sie zalamala. Zatrzepotala rzesami i juz miala suche oczy, a jej rysy nabraly twardego wyrazu.

– Prosze mi wybaczyc, glupio sie zachowuje. – Sila wsadzila mi malego Iwa do reki. – Nazywam go Pug, bo jest podobny do psa, ktorego mialam, gdy bylam mala. Mam nadzieje, ze przyniesie panu szczescie. – I dodala, usmiechajac sie z zazenowaniem: – Prosze dbac o niego.

Byl to przedmiot raczej tandetny, ale zrozumialem, ze dla Marjorie wyrzeczenie, sie go bylo nie byle czym.

– Bede dbal o niego – zapewnilem. – Czy bede mogl do pani napisac, Marjorie?

Moje pytanie zaskoczylo ja chyba. I nagie rozpromienila sie; radosnym, spiewnym glosem rzucila:

– Och, tak...

– Dzieki. Ale potrzebny mi pani adres.

Troche sie zasepila.

– Adres? To niemozliwe. Niech pan pisze na poste restante przy Poczcie Glownej w Londynie.

– Zgoda.

– Nie chcialabym, zeby sie pan zmuszal. Prosze mi obiecac, ze napisze pan jedynie wowczas, gdy bedzie pan tego mocno pragnal.

– Obiecuje pani.

Jeszcze kilka sekund temu moglem ja porwac w ramiona, ale teraz stalismy przed soba obcy. Uscisnelismy sobie rece.

ROZDZIAL III

Nie zdazyla jeszcze skrecic za rog ulicy, gdy ja juz siedzialem nad listem.

„Droga Marjorie!

Kiedy zastalem pania w swoim wozie, powinienem byl usiasc za kierownica i zanim pani wysiadla – powinienem byl ruszyc przed siebie jak wariat...'.

Rozpisalem sie na szesciu stronach, ktore chcialem wyrzucic do kosza, bylem bowiem pewien, ze nie sa w stanie wyjasnic ani nawet odzwierciedlic stanu mojej duszy.

Sa istoty, ktore sie poznaje, ale istnieja rowniez takie, ktore sie spotyka i natychmiast rozpoznaje. Te ostatnie sa w nas od zarania. Marjorie wlasnie „rozpoznalem'. Od chwili, gdy opuscila pokoj, jej obraz stawal sie coraz wyrazniejszy. Spedzilem szesc lat z Denise, ale bilans naszego zwiazku byl zaden. A tu niespelna po godzinie spedzonej z Marjorie czulem sie bogatszy.

Dzien byl jakis dziwny: ni to smutny, ni to radosny. Wrzucajac list do skrzynki, uruchomilem pewien mechanizm i nie moglem juz o niczym decydowac, zanim ow mechanizm nie dokona swego dziela.

Nie moglem jednak nie, myslec o tym, ze Marjorie przebywala jeszcze przez caly dzien w Juan. Moglbym probowac ja odnalezc w tej rozbawionej cizbie, ale nie mialem na to ochoty. Musialo uplynac troche czasu, zanim mozna bedzie zaryzykowac ponowne spotkanie. Trzeba mi bylo tego oczekiwania na nia! Przed wieczorem wrocilem do hotelu; bylem glodny i zmeczony dluga bezczynnoscia na piachu. Wlasciciel hotelu, ktory dzwigal kosz pelen longust, zawolal mnie:

– Panie Valaise! Czy spotkal pan dame, ktora na pana czekala w patio?

Fala ciepla uderzyla mi do glowy.

Morjorie! Rucilem sie przez hall. Z tylu bylo cos w rodzaju patia, w ktorym mieszkancy hotelu wypijali przed snem ostatniego drinka. Basen wylozony byl zielonymi kafelkami, kilka bananowcow i palma, ktorej kora

Вы читаете Trawnik
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×