naprzod. Czula sie przy tym niezdarna jak krowa.

Nie wiedziala, dokad idzie i co zrobi, gdy juz wreszcie tam dotrze. Gdzie sie podziewal Chase? Dlaczego jej nie wspieral? Powinien byc przy niej. Nosi w lonie jego dziecko. To on mial otoczyc ja opieka, czynic wyrzuty, stwierdzic, iz od poczatku nie wyrazal zgody na zadne podroze, a jednoczesnie uspokajac. Dlaczego nie szeptal, ze wszystko bedzie dobrze? Co sie z nim dzialo? Czyzby naprawde stala mu sie obojetna?

– Senora Summers!

Jessie odwrocila sie wolno i odetchnela z ulga na widok Magdaleny Carasco, starej przyjaciolki don Carlosa.

Magdalena spojrzala tylko raz na blada, zbolala twarz mlodej kobiety i zrozumiala od razu, co sie dzieje.

– Gdzie jest twoj maz, Jessico?

– Nie przyszedl – wydyszala jessie.

– I ty rowniez nie powinnas byla przychodzic, na Boga! Jessie przytaknela.

– Jak mam sie dostac do domu? – spytala niesmialo.

– Do domu? Nonsens! Juz na to za pozno. Pojdziesz do mnie. Zaopiekuje sie toba.

– A… moj maz?

– Posle po niego – zapewnila Magdalena. – Nie musisz sie juz o nic martwic.

Jessie byla bardzo zadowolona, ze ktos sie nia zajmuje. Miala juz i tak duzo powodow do zmartwien.

Rozdzial 47

Jessie tracila powoli poczucie czasu. Bole tak sie nasilily, ze z trudem powstrzymywala krzyk. Wyczekiwanie i cierpienie dawalo sie jej mocno we znaki. A choc nigdy w zyciu nie byla tak wyczerpana, Magdalena powtarzala uparcie, ze jeszcze nie pora.

Potem pomyslala, ze sni. Uslyszala glos Chase'a.

– Z przyjemnoscia skrecilbym ci kark – rzekl cicho.

– Juz to slyszalam.

– Tym razem posunelas sie za daleko. – Na twarzy meza malowal sie niepokoj.

– Skad mialam wiedziec? – odparla z mina winowajczyni. – Skoro przyszedles zrobic mi awanture, rownie dobrze mozesz…

Musiala zamilknac. Tym razem, gdy bol siegnal zenitu, przestala nad soba panowac, glownie zreszta po to, by wprawic Chase'a w przerazenie. Z satysfakcja dojrzala jego bladosc. Pomyslala, ze moze teraz przestanie sie na nia wreszcie zloscic. Wiedziala jednak, iz jego wyrzuty sa uzasadnione. Postapila jak skonczona idiotka.

– Jessie, na Boga! Potrzebujesz lekarza! – szepnal nerwowo.

– Doktor juz mnie badal – odparla slabo. – A Magdalena jest w drugim pokoju.

– Lekarz powinien byc przy tobie teraz.

– Po co? I tak mi nie pomoze. Dopiero pozniej… Mam przed soba dlugie czekanie. Tak przynajmniej twierdza oboje moi opiekunowie.

– Chryste Panie!

– Dlaczego sie tak denerwujesz? Sadzilam, ze wiesz na ten temat wiecej niz ja.

– Chcialbym cos dla ciebie zrobic. Miala ochote sie rozesmiac.

– Jest cos, co…

– Dla ciebie wszystko.

– Mozesz mi cos wyjasnic. – Zamilkla. Odczekala chwile, az minie skurcz. – Slabo pamietam wszystko, co sie dzialo po pozarze rancza. Czy przyprowadziles do mnie Kate?

– Tak. Do hotelu, zanim wyjechalismy z Cheyenne. Odnalazlem ja w jednym z saloonow. Nie chciala spojrzec ci w oczy, ale sadzilem, ze jej widok pomoze ci otrzasnac sie z szoku. Tak sie jednak nie stalo.

– Czy ja jej wybaczylam? O czym rozmawialysmy? Twoje domysly okazaly sie trafne?

– Jesli nawet ta kobieta nie odczuwala wyrzutow sumienia przez te wszystkie lata, to z pewnoscia ma je teraz. Lecz moim zdaniem i tak placi niska cene za krzywde, jaka jej milczenie wyrzadzilo Rachel i tobie. Nie rozmawialas z nia. Patrzylas tylko przez chwile i odwrocilas glowe.

Jessie jeknela. Bol stawal sie coraz bardziej intensywny.

– A co sie stalo z Jebem i moimi parobkami?

– Jeb powiedzial, ze odprawi pastuchow, ale sam pozbiera ocalale bydlo. Pozwolilem mu zatrzymac znalezione sztuki. Rachel splacila twoj dlug, co potraktowala jako prezent slubny, tak wiec nie groza ci juz zadne nieprzyjemnosci ze strony banku. Chyba nie masz nic przeciwko temu, ze oddalem Jebowi bydlo?

– Oczywiscie, ze nie. Bardzo sie ciesze. Postapiles wyjatkowo ladnie.

– On sobie na to zasluzyl.

– Z pewnoscia. Rozmawiales z szeryfem?

– Zostawilem mu rysopisy Clee, Charliego i Blue Parkera, a takze pieniadze na nagrode za ich znalezienie.

– A co z Latonem Bowdre?

– Nie moglem go o nic oskarzyc.

– Co takiego?!

– Opuscil miasto na dzien przed pozarem. Nie udalo mi sie go tym obciazyc. Jest bardzo sprytny, ale chyba mniej, niz mu sie zdaje.

– Powiedz mi, co…

– Jesli rozpoznasz tych zbirow, moze to oznaczac poczatek jego konca. Omowilem wszystko z szeryfem. Uzgodnilismy, ze jesli uda mu sie schwytac ktoregos z tej trojki, wypusci go na wolnosc, jesli bandyta poda nazwisko zleceniodawcy. Clee i Charlie pozostana zapewne lojalni wobec Bowdre'a, ale co do Parkera mam watpliwosci. Trzeba go tylko znalezc.

– Jest na to nadzieja? – spytala niespokojnie.

– Zawsze mozemy podwyzszyc nagrode.

– W jaki sposob? Przeciez nie jestes bogaty, a ja wszystko stracilam.

– Odziedziczylem znaczna sume, kiedy odnalezlismy mojego ojca.

– Chcesz ja zatrzymac? – spytala zdumiona.

– Bylbym ostatnim glupcem, gdybym pozwolil, aby przyplyw zlego humoru wplynal na moja decyzje. Poza tym…

Jessie starala sie nad soba zapanowac, lecz tym razem zupelnie sie jej to nie udalo. Okrzyk, jaki wydala, przerazil nawet ja sama. Chase wpadl w panike. Chwycil Jessie za reke.

– Nie mozesz umrzec, nie mozesz! Kocham cie. Jesli umrzesz…

– Skrecisz mi kark? – spytala slabo i spojrzala na niego przeciagle. – Kochasz mnie? W takim razie dziwnie okazujesz uczucie.

– To wszystko przez zazdrosc – rzekl wprost. – Niech to wszyscy diabli! Nigdy przedtem nie bylem zazdrosny o nikogo ani o nic, a teraz nagle… Nie wiedzialem, jak sobie z tym poradzic. Mialem ochote na ciebie wrzeszczec i kochac sie z toba. Chcialem o ciebie walczyc, ale balem sie zdenerwowac cie. Wierz mi, gdybys nie byla w ciazy, juz dawno zdolalibysmy sobie z tym poradzic. Nigdy w zyciu nie czulem sie gorzej, zylem obok ciebie, ale nie moglem cie dotknac. Balem sie powiedziec cokolwiek. A ty wciaz zachecalas Rodriga…

– Nieprawda! – przerwala ostro, ale natychmiast zmiekla. – Rodrigo to slodki i zabawny chlopak, ale nie jest toba. Kiedy mnie calowal, nic nie czulam. Widac nie dla mnie byle jaki mezczyzna.

Zanim Chase zdazyl odpowiedziec, Jessie wydala znow przeciagly okrzyk. Magdalena weszla do pokoju, by oznajmic, ze poslala po lekarza. Usilowala zmusic Chase'a do wyjscia, ale on ani drgnal. Hiszpanka z niezadowoleniem pokrecila glowa.

Jessie usmiechnela sie.

Вы читаете Dziki wiatr
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×