mogla przeciez tylko wziac z kuchni cos do zjedzenia i wrocic do rannego. Ksiezniczka uznala to za dobra propozycje i przestala sie tak strasznie martwic.

U szczytu schodow napotkaly Sol, w oczach czarownicy plonal jakis nowy blask.

Co ona znowu wymyslila?

2

Przed kompletnym zalamaniem nerwowym ocalil Siske Oko Nocy. Przyrzekl, ze pomoze Sassie w opiece nad Tsi, dziewczeta mogly wiec spokojnie zjesc posilek w kuchni.

Czesto sie zdarzalo, ze tam wlasnie sie zbieraly na swoje dziewczynskie pogawedki. Tym razem do omowienia aktualnych problemow przystapily Indra, Siska i Sol.

Przede wszystkim zainteresowaly sie Tsi. Pomimo iz J1 parl naprzod tak gwaltownie, ze czesto az podskakiwaly na krzeslach, Indra zapalala checia poznania calej prawdy. Jak to sie stalo, ze tak emocjonujacy romans mogl trwac, a ona w niczym sie nie zorientowala?

Sol usmiechnela sie z tajemnicza mina. O, ona sie domyslala, tak przynajmniej twierdzila. Indra niestety nic takiego powiedziec nie mogla, bo nawet sie jej nie snilo, zeby Tsi i Siska… Nie.

– Sadzilam, ze on potrafi jedynie przyprawic o zmyslowe podniecenie – wyznala.

– Z poczatku i ja tak myslalam – odparla Siska. – Okropnie mnie irytowal, bo wyprowadzal mnie z rownowagi. Uwazalam, ze jest jak zwierze, do ktorego nie wolno sie zblizac. Myslalam, ze jest niebezpieczny, nic nie wart i tak dalej. Strasznie bylam glupia.

– Ale od jak dawna to trwa?

– Ta irytacja, ta goraczka we krwi, to juz stara historia. Ale tak naprawde poznalismy sie dopiero w Ciemnosci, gdy ratowalismy jelenie olbrzymie. Wtedy dopiero zrozumialam, ze Tsi jest wspaniala istota.

– Juz wtedy?

– Tak. Od tamtej pory wspolnie zajmowalismy sie lania i jej cieleciem. Zawarlismy tez pewna umowe, o ktorej nie chcialabym mowic, bo to zbyt osobista sprawa.

– Coz – powiedziala Sol. – Zawsze trzeba sobie wyznaczyc granice, ile prawdy zdradzi sie o ukochanym. Doskonale to rozumiem.

– No dobrze – westchnela Indra. – Mow dalej, Sisko! Czy wy… No, wiesz…

Sol i Siska rozesmialy sie. Indre nie bardzo obchodzily granice.

Siska pochylila glowe, nie chciala patrzec na przyjaciolki.

– Moge zdradzic przynajmniej tyle, ze dopiero teraz, kiedy zostal smiertelnie ranny, zrozumialam, ze zywie dla niego glebsze uczucia.

– Aha – westchnela Indra ze zrozumieniem. Zadowolila ja ta odpowiedz. Zaspokoila swoja ciekawosc.

Odwrocila sie do Sol.

– No a ty? Usmiechasz sie tak zagadkowo. Cala promieniejesz? Co sie z toba dzieje?

Sol ocknela sie.

– Rzeczywiscie jest cos, o co chcialam cie spytac, Indro. Jak to jest zwiazac sie z Lemuryjczykiem?

Indra odchylila sie i usiadla wygodniej w krzesle.

– Aha – powtorzyla.

– Nie, nie, zadne „aha”, po prostu pytam.

– No coz, dziewczeta, to cudowne, fantastyczne i niebywale. Och, do diabla, filizanka spadla na podloge, czy oni nie moga jechac troche spokojniej? Najpierw musze jednak wyznac, ze my nigdy… nie bylismy kochankami. Nie wolno nam…

– Nam chyba tez nie – rozmarzonym glosem powiedziala Siska.

– Wy w kazdym razie nie mieliscie nad glowami miecza w postaci Talornina. Ale to, co fizyczne, nie jest takie wazne, przynajmniej na razie. Sol, oni sa najlepszymi kochankami na swiecie, przysiegam ci, ze tak jest, choc my nie posunelismy sie tak daleko. Moze wiec nie powinnismy mowic o zadnym romansie, tylko o czystej milosci?

– Lenore tez twierdzila, ze sa nadzwyczajnymi kochankami – Sol z nieobecnym spojrzeniem pokiwala glowa. – Sadzilam jednak, ze tylko sie przechwala.

– Tez ja o to posadzalam, ale ona mowila prawde. A dlaczego o to pytasz? I tylko nie probuj sie wykrecac!

– Dobrze. Kiedy Kiro podal mi larwe, nasze dlonie przypadkiem sie zetknely, i to na dluzsza chwile. Wtedy najwyrazniej dostalam sie pod wplyw tego uroku, o ktorym mowisz.

Indra zamyslona pokiwala glowa.

– Tak samo zaczelo sie ze mna i z Ramem. On tylko przypadkiem pocalowal mnie w policzek i juz przepadlam. Okazalo sie, ze moje uczucia sa odwzajemnione, i, dziewczeta, nigdy wczesniej nie bylo mi tak cudownie jak teraz! Jak wspaniale jest czuc sie kochana i moc tesknic! Ale ty, Sol, moim zdaniem powinnas sie zastanowic. Milosc do Lemuryjczyka laczy sie z cierpieniem i… do licha, nie wolno z nimi igrac!

– Wyobrazam to sobie! Nie mam zamiaru dac sie zlapac w zadna pulapke. Co wiecie na temat Kira?

– Wlasciwie nic. Nie jest taki przystojny ani nie zajmuje rownie wysokiej pozycji jak Ram, ale…

– No, no, patrzysz teraz na Rama oczami milosci. Kiro rowniez swietnie sie prezentuje, choc nie sa do siebie bardzo podobni.

Siska im przerwala.

– Wiem tak bezwstydnie malo o Lemuryjczykach, mieszkaja wszak osobno. Rok jest mezem Vidy, a Ram to kawaler, co natomiast z Kirem, Tellem i Goramem… No coz, Tell zapewne nie jest zonaty, kochal sie przeciez w Lenore do czasu, gdy ukazala swoje prawdziwe oblicze. Chcesz, zebysmy wypytaly Kira, Sol? Najlepiej chyba by bylo, gdyby Indra sie tym zajela, wygladaloby to bardziej naturalnie, skoro jest z Ramem.

– Moge spytac Rama, tak bedzie prosciej – obiecala Indra, a Sol popatrzyla na nia z wdziecznoscia. – Ale co z Armasem? – spytala Indra. – On jest przeciez bardzo przystojny, nie masz ochoty na niego, Sol?

– Chyba nie – odparla Sol z wahaniem. – Armas jest inny, taki powazny. I cos jakby stawia mi opor.

– Czulam dokladnie to samo, kiedys gdy snulam plany, by z nim poflirtowac – z zapalem przyswiadczyla Indra. – Wiecie zreszta, jak surowy jest Straznik Gory, jego ojciec. Armas musi miec narzeczona z rodu Obcych, nikt inny nie bedzie dla niego dostatecznie dobry. Au, J1, nie hustaj tak!

Rozmowa rozplynela sie w smiechu, a zaraz potem Siska skonczyla jedzenie i na nowo zapragnela powrocic do Tsi.

Sol i Indra wolno poszly za nia. Pojazd wciaz gwaltownie sie kolysal, stapaly wiec bardzo niepewnie.

– Jestes wiec zdecydowana na jakis drobny romansik? – spytala Indra.

– Niekoniecznie podczas tej wyprawy – odparla Sol. – Zamierzalam poczekac, az bede miala wiekszy wybor, ale to uczucie dla Kira bardzo mnie podniecilo. Postaram sie mu oprzec, rozumiem, ze ono moze sprawic klopot.

– Niewatpliwie, ale jest tez cudowne. O ile dobrze zrozumialam, to wlasciwie za zycia nigdy nie zdazylas nikogo pokochac.

– Owszem, to prawda. Wlasnie dlatego poprosilam Marca, zeby ofiarowal mi jeszcze jedna szanse. Niemadre tylko, ze musze podjac decyzje o swoim losie do czasu naszego powrotu. Bedzie to wlasciwie niemozliwe, jesli nie zakocham sie podczas wyprawy. Ale czy my w ogole wrocimy? To przeciez bardzo watpliwe.

– Oczywiscie, ze wrocimy – powiedziala Indra, lecz bez przekonania. – Ale rozumiem twoj dylemat, w istocie jest sie nad czym zastanawiac.

– No tak, nie szukam wcale jakiejs lozkowej przygody. Chce doswiadczyc, jak to jest kochac i byc kochana.

Indra uscisnela ja za reke.

– Zycze ci powodzenia. Ojej! Ale co tu sie dzieje?

Zeszly juz na dol i zobaczyly, ze nosze Tsi przeniesiono do duzego pomieszczenia. Wokol niego zgromadzila sie grupa osob.

– Nie podoba mi sie jego stan – wyjasnil Marco. – Zatrzymamy pojazdy i przetransportujemy go do izby chorych. Dolg i ja przyjrzymy mu sie, a Tichowi potrzebna jest pomoc przy manewrowaniu J2, niewiele was wiec tu zostanie.

Вы читаете Strachy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×