sklerotycznego wdowca, zniknely niczym rosa w promieniach slonca. Chwycil ja zal, ze los pozbawial ja takiego towarzysza zycia. Bardziej niz kiedykolwiek do tej pory zapragnela sie dowiedziec, dlaczego porzucil ja z nieznanych powodow w trudny do zaakceptowania sposob.

Ale jakze zdola grac przed nim role obcej osoby, kiedy juz przy pierwszym spotkaniu, zaledwie kilka minut po przybyciu do dworu, zawojowal ja bez reszty? Ze tez mogly byc z ciotka Aurora takie naiwne, by wierzyc w powodzenie tego szalonego planu!

Nagle Catharina przylapala sie na tym, ze wpatruje sie w dziedzica, gdy tymczasem przyzwoitosc nakazuje spuscic wzrok.

– Doprawdy bardzo pochlebna opinia, przeczytaj! – rzekla dama, podajac list Malcolmowi, i wyjasnila Catharinie: – Na razie posada jest jeszcze wolna, zadna bowiem z kandydatek nie spelniala naszych wymagan. Decyzje pozostawiam jednak mojemu pasierbowi, on jest tu dziedzicem. Wlasnie zamierzalam udac sie na spoczynek. Dobranoc.

Ochmistrzyni wyszla razem z nia, a Catharina zostala w salonie sam na sam ze swym niedoszlym mezem.

Poczula mrowienie w calym ciele. Zapewne dlugie lata oczekiwania sprawily, ze ogarnelo ja teraz jakies dziwne podniecenie. Szkoda, ze wszelkie nadzieje prysnely jak banka mydlana, a pozostala jedynie rozpaczliwa tesknota. Dlaczego jest taki pociagajacy? Jak trudno przyjdzie jej teraz pogodzic sie z porazka!

Czytal list, nie ruszajac sie z miejsca, a Catharina nie smiala podniesc na niego wzroku.

– Oczywiscie znane sa ci obowiazki sluzacej – odezwal sie w koncu, obrzucajac ja spojrzeniem czarnych oczu

– Tak – odpowiedziala niepewnie. Wiedziala, co robily sluzace w jej rodzinnym domu, ale wlasciwie nigdy nie przygladala sie ich pracy.

– Najgorsze jest palenie w piecach. Dom jest duzy i bardzo chlodny. Zima musimy palic juz o piatej rano.

Wielkie nieba! pomyslala. O piatej rano jestem kompletnie nieprzytomna. Czesto lezalam w lozku nawet do osmej. Glosno powiedziala jednak:

– Jakos sobie z tym poradze. Czy panstwo teraz jeszcze pala?

– Oczywiscie! Ten dom jest taki zimny, ze palimy zwykle az do maja.

Czekala na dalsze wyjasnienia, odniosla bowiem wrazenie, ze dostanie posade. Miala wprawdzie tylko jeden list z referencjami, ale to akurat przemawialo na jej korzysc. Tylko czy aby ciocia nie przesadzila w swych pochwalach?

Zdawal sie nie dostrzegac poplochu w jej oczach i tlumaczyl dalej:

– Oprocz tego bedziesz uslugiwac przy stole, to zapewne dla ciebie nic nowego, ale… – zamyslil sie i po chwili rzekl: – Podobno masz nienaganne maniery, czy jednak potrafisz takze zachowac dyskrecje? Na tym zalezy nam szczegolnie.

– Wydaje mi sie, ze pod tym wzgledem nie mozna mi nic zarzucic.

– To dobrze. Pamietaj, musisz zapomniec o wszystkim, co zobaczysz czy uslyszysz w tym domu!

– Moze mi pan zaufac – zapewnila z powaga, zmuszajac sie, by nie pokazac po sobie, jak bardzo przerazily ja te slowa.

Zamyslil sie na chwile.

– Dobrze ci patrzy z oczu i wydaje mi sie, ze jestes osoba kulturalna. Sadze, ze mozemy cie przyjac na probe. Szczegolow dowiesz sie od Inez, siostry mojej macochy. – Pociagnal za dzwonek i do salonu weszla kobieta, ktora Catharina brala za ochmistrzynie. Malcolm wydal jej kilka krotkich polecen, po czym skinal glowa na znak, ze uwaza rozmowe za skonczona.

A wiec to jest Inez, zdumiala sie w duchu dziewczyna. Typ meczennicy. Ciotka Aurora z pewnoscia nie powstrzymalaby sie przed wetknieciem jej jakiejs szpili, by okazala choc odrobine temperamentu.

Catharinie przydzielono pokoj na poddaszu. Kiedy wreszcie zostala sama, zdjela mokre ubrania i rozwiesila je na belkach podtrzymujacych ukosne stropy. Deszcz dudnil o dach i splywal strugami po niewielkim oknie. W rogu przeciekal dach i krople kapaly na podloge. Wstala wiec i podstawila miednice. Dzwieczne stukanie bylo jeszcze bardziej denerwujace, ale nie chciala, by zgnily deski podlogowe.

Ogarnialo ja coraz wieksze zniechecenie. Przez tyle lat snula marzenia, w ktorych glowna role odgrywal Malcolm. Do tego stopnia sie zamartwiala, ze sie mu nie spodoba, ze nie pomyslala nigdy o tym, ze przeznaczony jej mezczyzna moze sie okazac niemily i odpychajacy. W jej wyobrazni byl czuly i delikatny. Swiat marzen jest dla kazdego czlowieka cudowna oaza, bo pozostawia mile wspomnienia, nawet jesli rzeczywistosc okaze sie ponura.

Z uplywem czasu coraz czesciej Catharina odczuwala bolesne zdumienie.

Dlaczego po mnie nie przyjezdza? zastanawiala sie. Czy cos jest ze mna nie tak? Moze ktos go uprzedzil, ze jestem brzydka?

W koncu przyszlo jej spojrzec w oczy brutalnej prawdzie. Ow list, w ktorym dziedzic Jarncrona polozyl kres czemus, co sie nigdy nie zaczelo, nie pozostawial zadnych zludzen.

A teraz go spotkala, stanela z nim twarza w twarz. Zrozumiala, ze tego mezczyzne moglaby pokochac dusza i cialem. Ale czy zyskalaby jego wzajemnosc? Moze mimo wszystko lepiej, ze tak sie stalo?

Dosc tych ponurych roztrzasan. Teraz nie wolno jej o tym wszystkim myslec. Postara sie wykonywac dokladnie swe obowiazki, chetnie nauczy sie nowych zajec. Nikomu nie dostarczy powodow do narzekan. Zreszta taka dewiza przyswiecala Catharinie od dawna.

Bardzo byla ciekawa, jak wyglada dwor Markanas.

Nastepnego dnia zaspokoila swa ciekawosc.

Wydawalo sie jej, ze spala zaledwie pare minut, gdy zobaczyla nad soba panne Inez, ktora potrzasala ja za ramie.

– Jest wpol do piatej – oznajmila. – Dzisiaj cie budze, ale juz od jutra bedziesz musiala sama wstawac o wlasciwej porze.

Swieci panscy! Jak ja tego dokonam? pomyslala dziewczyna, zwlekajac sie z lozka. Byla sztywna, nogi z trudem ja dzwigaly, po omacku z polprzymknietymi powiekami powlokla sie w kat. Co to? Czyzby zapomnieli ustawic w jej pokoju miske i dzbanek z woda? Nie, przeciez miske sama przestawila w miejsce, gdzie cieklo z dachu.

Obmywszy twarz, oprzytomniala nieco. Pospiesznie zalozyla przygotowany dla niej stroj pokojowki: obcisly, bardzo twarzowy, czarny kostiumik i bialy fartuszek. Wygladala w nim szczuplo i atrakcyjnie.

Panna Inez oprowadzila ja po palacu.

– Najpierw nalezy napalic w jadalni, gdzie panstwo beda jedli sniadanie. Potem przejdziemy do sypialni.

– Czy jest ich duzo?

– Tylko trzy: pana Malcolma, pani Tamary i panny Elsbeth. U siebie pale sama. Potem kolejno napalisz w pozostalych pokojach, z wyjatkiem dwoch salonow, bo tam podkladamy do piecow o godzinie czwartej po poludniu. Sala balowa wlasciwie nie jest ogrzewana, chyba ze spodziewamy sie jakichs waznych gosci.

Catharina usilnie starala sie wszystko zapamietac, ale przesladowalo ja nieprzyjemne uczucie, ze porusza sie na bardzo niepewnym gruncie. Bez trudu poznaja, ze jestem nowicjuszka, myslala zatrwozona.

Najgorsze beda pierwsze dni, z czasem moze wszystko opanuje. Czy oni w ogole przewiduja dla niej jakies sniadanie? Moze w powodzi informacji czegos nie doslyszala? Nie smiala jednak o nic pytac Inez.

Kiedy szly wzdluz korytarza na pietrze, Inez wyjela pek kluczy i podala dziewczynie.

– Wez, prosze – powiedziala. – To tylko czesc tych, ktore ja nosze przy sobie, ale otworzysz nimi wszystkie pomieszczenia, do ktorych musisz miec dostep. Unikniesz biegania za mna za kazdym razem, gdy ktores drzwi beda zamkniete. Pamietaj, pilnuj ich jak oka w glowie.

Catharina uroczyscie skinela glowa. Zatrzymaly sie w korytarzu.

– Nie pozwol nikomu ich tknac. Nikomu! W dzisiejszych czasach nie mozna ufac sluzbie, w kazdym razie nie wszystkim. – Panna Inez pogladzila klucze, uwaznie obserwujac Catharine swymi blyszczacymi oczami. Jej mina jednak nic nie zdradzala. Dodala z niechecia: – Do dwoch pokoi nie wolno ci wchodzic. Jeden z nich znajduje sie za twoimi plecami.

Na dzwiek ostatnich slow Catharina odwrocila sie odruchowo, jakby w obawie, ze zza uchylonych drzwi wypelznie jakies owlosione monstrum. Drzwi jednak nie roznily sie niczym od pozostalych w korytarzu poza tym,

Вы читаете Tajemnice Starego Dworu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×