rosyjscy chlopi, ktorzy sa spokojni i rozmawiaja polglosem, dopoki sie nie upija; ci natomiast glosno sie darli, pili z kubkow czerwone wino i co rusz wybuchali lubieznym (tak sie Wani wydalo) rechotem. Przy oddalonym dlugim stole grali w kosci i po kazdym rzucie podnosili straszna wrzawe. Raz zaczeli sobie wymyslac glosniej niz zwykle, po czym glinianym kubkiem walneli w leb jednego, malego i mocno pijanego. Lezal potem pod stolem i nikt sie nim nie interesowal.

Gospodarz pokazal glowa w strone Warii i z wyrazna luboscia powiedzial cos takiego, ze wiesniacy przy sasiednich stolach zaczeli sie odwracac i niezyczliwie rechotac. Waria sie skulila, nasunela czapke na oczy. Poza nia nikt w karczmie nie siedzial w czapce. Ale zdjac jej nie mogla. Nie, wlosy nie byly znowu takie dlugie – jak przystalo na nowoczesna kobiete, Waria strzygla sie krotko – lecz mimo wszystko od razu wyszlaby na jaw jej przynaleznosc do plci slabej. Ohydne, przez mezczyzn wymyslone okreslenie „slaba plec”. Niestety, najwyrazniej trafne.

Teraz na Warie gapili sie ze wszystkich stron, a spojrzenia te byly lepkie, niedobre. Nie obchodzila tylko graczy w kosci, no i przy sasiednim stole, blizej bufetu, odwrocony plecami siedzial jakis posepny czlowiek, z nosem utkwionym w kubku wina. Widac bylo jedynie ostrzyzone czarne wlosy i siwawe skronie.

Waria poczula sie po prostu strasznie. Nie rozklejaj sie – powiedziala sobie w duchu. Jestes dorosla, silna kobieta, a nie panienka z morskiej pianki. Powiesz, ze jestes Rosjanka, ze jedziesz do narzeczonego, zolnierza. Wyzwalamy Bulgarie, wiec wszyscy tu sa nam zyczliwi. Po bulgarsku mowi sie bardzo prosto, trzeba tylko do wszystkiego dodawac „ta”. Ruska armiata. Nareczonata. Nareczonata na ruski soldat. Cos w tym rodzaju.

Odwrocila sie do okna – a moze zjawi sie Mitko? Moze zaprowadzil konie do wodopoju i teraz wraca? Ale ani Mitki, ani karucy na zakurzonej drodze nie bylo widac, za to Waria dostrzegla cos, na co wczesniej nie zwrocila uwagi. Nad domami sterczal niewysoki odrapany minaret. Oj! Czyzby to byla wies muzulmanska? Ale przeciez Bulgarzy to chrzescijanie, prawoslawni, wszyscy o tym wiedza. Poza tym pija wino, a muzulmanom Koran zabrania pic. Ale skoro wies jest chrzescijanska, to co tutaj robi minaret? A jesli muzulmanska, to za kim sa – za naszymi czy za Turkami? Chyba nie za naszymi. Wygladalo na to, ze „armiata” jej nie pomoze.

Boze, co tu robic?!

Kiedy Warienka Suworow miala lat czternascie, podczas lekcji religii swietej przyszla jej do glowy mysl obezwladniajaca w swej oczywistosci; ze tez wczesniej nikt na nia nie wpadl! To, ze Bog stworzyl najpierw Adama, a potem Ewe, nie dowodzi bynajmniej, ze mezczyzni sa wazniejsi, tylko ze kobiety sa doskonalsze. Mezczyzna jest probnym okazem czlowieka, szkicem, podczas gdy kobieta – wariantem ostatecznie zatwierdzonym, poprawionym i dopelnionym. Przeciez to jasne jak slonce! Tyle ze cale prawdziwe i ciekawe zycie nie wiadomo czemu dostaje sie mezczyznom, a kobiety tylko rodza i wyszywaja, rodza i wyszywaja. Skad taka niesprawiedliwosc? Stad, ze mezczyzni sa silniejsi. A to znaczy, ze trzeba byc silna.

Dlatego Warienka postanowila zyc inaczej. Na przyklad w amerykanskich Stanach jest juz pierwsza kobieta lekarz, Mary Jacoby, i nawet pierwsza kobieta kaplan, Antoinette Blackwell, a w Rosji ciagle zacofanie i azjatycka niewola. Ale to nic, dajcie nam tylko troche czasu.

Po ukonczeniu gimnazjum Waria, wzorem Stanow Zjednoczonych, stoczyla zwycieska wojne o niepodleglosc (tatus, mecenas Suworow, okazal sie mieczakiem) i wstapila na kursy dla akuszerek, zmieniajac sie tym samym z „bicza bozego” w „zbzikowana nihilistke”.

Na kursach poszlo jej nie najlepiej. Czesc teoretyczna opanowala bez trudu, chociaz niejedno w procesie powstawania istoty ludzkiej wydalo jej sie zdumiewajace i nieprawdopodobne, ale kiedy trzeba bylo asystowac przy prawdziwym porodzie, najadla sie wstydu. Przerazliwe wrzaski poloznicy i okropny widok splaszczonej glowki noworodka, wylazacej z umeczonego, okrwawionego ciala, sprawily, ze Waria nie zdzierzyla i haniebnie zemdlala, wskutek czego nie pozostalo jej nic wiecej, jak pojsc na kursy dla telegrafistow. Z poczatku czula sie zaszczycona faktem, ze jest jedna z pierwszych rosyjskich telegrafistek: napisali o niej nawet w „Petersburskich Wiedomostiach” (numer z 28 listopada 1875 roku, artykul Byl juz najwyzszy czas), ale potem praca okazala sie niemozliwie nudna i nie wrozyla nic lepszego.

Ku uldze rodzicow Waria pojechala zatem do majatku w okolicach Tambowa, ale nie po to, by proznowac, tylko zeby uczyc i wychowywac dzieci chlopskie. Tam wlasnie, w nowiutkiej, pachnacej sosnowymi trocinami szkole, poznala studenta z Petersburga, Pietie Jablokowa. Pietia uczyl arytmetyki, geografii i podstaw nauk przyrodniczych, Waria – wszystkich pozostalych dziedzin. Dosyc szybko chlopi zrozumieli, ze ani pieniedzy, ani zadnych innych korzysci z chodzenia do szkoly nie bedzie, totez pozabierali z niej dzieci (po co sobie glowe lamac, kiedy trzeba pracowac?), ale Waria i Pietia zdazyli juz tymczasem zaplanowac dalsze zycie – wolne, nowoczesne, zbudowane na wzajemnym szacunku i rozumnym podziale obowiazkow.

Skonczyli z ponizajaca zaleznoscia od rodzicielskich zasilkow. Na Wyborskiej wynajeli mieszkanie – trzypokojowe, chociaz z myszami. Zeby mieszkac jak Wiera Pawlowna i Lopuchow z Co robic Czernyszewskiego: kazde ma swoje terytorium, a w trzecim pokoju wspolnie dyskutuja i przyjmuja gosci. Gospodarzom przedstawili sie jako maz i zona, ale zyli na stopie wylacznie kolezenskiej: wieczorem czytali, pili herbate i rozmawiali we wspolnej bawialni, potem zyczyli sobie nawzajem dobrej nocy i kazde wracalo do siebie. Tak przezyli prawie rok i przezyli go pieknie, w prawdziwym pokrewienstwie dusz, bez trywialnosci i brudu. Pietia uczeszczal na uniwersytet i dawal lekcje, a Waria ukonczyla kursy stenografii i zarabiala do stu rubli miesiecznie. Sporzadzala protokoly w sadzie, spisywala wspomnienia zdziecinnialego generala, dawnego zdobywcy Warszawy, a potem, dzieki rekomendacji przyjaciol, zaczela stenografowac powiesc Wielkiego Pisarza (pominmy nazwisko, bo wszystko skonczylo sie dosc nieladnie). Do Wielkiego Pisarza odnosila sie z uwielbieniem i zdecydowanie odmowila brania zaplaty, bo i tak poczytala sobie te prace za szczescie; wszelako rzadca dusz opacznie pojal jej odmowe. Okropnie stary, z szostym krzyzykiem i liczna rodzina na karku, byl w dodatku bardzo brzydki. Za to pieknie i przekonujaco mowil, trudno zaprzeczyc: rzeczywiscie niewinnosc to smieszny zabobon, buruazyjna moralnosc jest wstretna, a w naturze ludzkiej nie ma nic wstydliwego. Waria sluchala, potem dlugo, godzinami naradzala sie z Piotrusiem, co robic. Piotrus zgadzal sie, ze cnota i obluda sa kajdanami narzuconymi kobiecie, ale zdecydowanie odradzal wstepowac w fizjologiczny zwiazek z Wielkim Pisarzem. Goraczkowal sie, tlumaczyl, ze pisarz nie jest znowu taki wielki, chociaz kiedys mial zaslugi, i ze liczni postepowi ludzie uwazaja go za wstecznika. Sprawa skonczyla sie, jak juz mowilismy, brzydko. Pewnego razu Wielki Pisarz przerwal dyktowanie sceny o niesamowitej sile (Waria zapisywala ja ze lzami w oczach), zaczal glosno dyszec, pociagac nosem, niezdarnie objal jasnowlosa stenografke i zaciagnal ja na kanape. Przez jakis czas znosila jego niezrozumiale szepty i dotkniecia roztrzesionych rak, ktore calkiem pogubily sie w haftkach i guzikach, a potem nagle zrozumiala – nie tyle nawet zrozumiala, ile poczula, ze to zle i absolutnie niedopuszczalne. Odepchnela Wielkiego Pisarza, wybiegla z jego mieszkania i wiecej nie wrocila.

Ta historia fatalnie wplynela na Pietie. Byl marzec, wiosna zaczela sie wczesnie, od Newy pachnialo swoboda i splywajaca kra. Pietia postawil wiec ultimatum: tak dluzej byc nie moze, zostali stworzeni dla siebie nawzajem, ich zwiazek wytrzymal probe czasu. Oboje sa zywymi ludzmi, a natury nie da sie oszukac. On oczywiscie zgadza sie na cielesna milosc nawet bez slubu, ale lepiej pobrac sie naprawde, bo to ich uwolni od wielu komplikacji. I jakos tak zrecznie sprawe pokierowal, ze dalej dyskutowali wylacznie o jednym: jakie ma byc to malzenstwo – cywilne czy cerkiewne? Spory ciagnely sie do kwietnia, a w kwietniu zaczela sie dlugo oczekiwana wojna o wyzwolenie braci Slowian, totez Pietia Jablokow jako czlowiek przyzwoity zglosil sie do wojska na ochotnika. Zanim wyjechal, Waria obiecala mu dwie rzeczy: ze predko da ostateczna odpowiedz i ze walczyc beda razem – juz ona cos wymysli.

No i wymyslila. Nie od razu, ale wymyslila. Nie dostala sie jako siostra do polowego szpitala czy lazaretu – nie zaliczono jej nieukonczonych kursow akuszerskich. Kobiet telegrafistek do wojska nie brano. Waria wpadla w ostateczna rozpacz, ale wtedy z Rumunii nadszedl list: Pietia zalil sie, ze z powodu plaskostopia nie przyjeto go do piechoty, tylko zostawiono przy sztabie wodza naczelnego, wielkiego ksiecia Mikolaja Mikolajewicza, ochotnik Jablokow byl bowiem matematykiem z wyksztalcenia, a wojsko na gwalt potrzebowalo szyfrantow.

Ej, chyba nie bedzie trudno wkrecic sie do jakiejs pracy przy kwaterze glownej albo w najgorszym razie wykorzystac balagan i ukryc sie gdzies na tylach – stwierdzila Waria i niezwlocznie ulozyla Plan, ktorego pierwsze dwa etapy byly po prostu cudowne, trzeci natomiast skonczyl sie katastrofa.

Tymczasem zblizal sie koniec. Purpurowonosy karczmarz burknal cos groznym tonem i wycierajac rece szarym recznikiem, ruszyl kaczkowatym krokiem w strone Warii, a w swojej czerwonej koszuli przypominal kata podchodzacego do szafotu. Waria poczula suchosc w ustach, a nawet z lekka ja zemdlilo. Moze udac gluchoniema? To znaczy gluchoniemego.

Siedzacy tylem ponury czlowiek niespiesznie sie podniosl, podszedl do stolu Warii i w milczeniu usiadl naprzeciwko. Zobaczyla blada i pomimo siwawych skroni bardzo mloda, prawie chlopieca twarz, z zimnymi

Вы читаете Gambit turecki
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

1

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×