Harlan Coben

Ostatni Szczegol

Z angielskiego przelozyl ANDRZEJ GRABOWSKI

Tytul oryginalu: THE FINAL DETAIL

Ciotce Evelyn z Revere z mnostwem serdecznosci

Pamieci Larry'ego Gersona (1962 – 1998) Zamykasz oczy i wciaz widzisz usmiech

1

Myron – z tropikalnym drinkiem bez parasolki w reku – wylegiwal sie u boku powalajaco pieknej brunetki w zabojczo skapym, zachecajacym do gwaltu bikini. Ale choc stopy omywala mu krystaliczna woda Karaibow, drobniutki jak puder piasek olsniewal biela, niebo blekitnialo jak plotno, ktore Bog przygotowal do malunku, a slonce piescilo rozkosznie niczym szwedzka masazystka, byl nad wyraz nieszczesliwy.

Przebywali we dwoje na tej rajskiej wyspie chyba od trzech tygodni. Nie zawracal sobie glowy liczeniem dni. Terese chyba tez nie. Wysepka wydawala sie tak odlegla od swiata jak serialowa wyspa Gilligana: sladu telefonu, zadnych motorowek, troche swiatel – w porownaniu z ta Robinsona Crusoe mnostwo luksusu – niemniej z pewnoscia nie prymitywnie. Myron pokrecil glowa. Mozesz oderwac chlopca od telewizji, lecz nie wybijesz mu jej z glowy.

Posrodku widnokregu wyrosl jacht. Prul w ich kierunku, znaczac niebieska tkanine morza bialym sciegiem. Na jego widok Myrona scisnelo w dolku.

Nie wiedzial, gdzie wlasciwie sie znajduja, choc wyspa nie byla bezimienna. Nazywala sie Swiete Bachanalie. Naprawde. Czesc owego skrawka planety, nalezacego do jednej z wielkich firm wycieczkowych, przeznaczono dla pasazerow statkow, aby mogli plywac, biesiadowac i zazywac rozkoszy we „wlasnym osobistym wyspiarskim raju”. Osobistym – do spolki z dwoma tysiacami innych bachicznych turistas, upchnietych jak foki na splachetku plazy.

Po tej stronie wyspy bylo jednak calkiem inaczej. Stal tu tylko jeden dom, wlasnosc dyrektora oceanicznych linii wycieczkowych, hybryda krytej strzecha chaty i kolonialnej hacjendy na plantacji. W promieniu mili od niej mieszkal tylko sluzacy. Wszyscy ludzie zyjacy na wyspie – jakies trzydziesci dusz – pracowali jako dozorcy w linii wycieczkowej. Jacht, na ktorym zgaszono silnik, podplynal blizej.

Terese Collins zsunela z nosa okulary przeciwsloneczne i zmarszczyla brwi. Od trzech tygodni ich kawalek piasku mijaly leniwie tylko olbrzymie liniowce, noszace tak wyrafinowane nazwy, jak Sensacja, Ekstaza, Punkt G.

– Mowiles komus, gdzie jestesmy? – spytala.

– Nie.

– Moze to John.

John byl jej przyjacielem, wspomnianym juz dyrektorem linii wycieczkowych.

– Nie sadze.

Terese Collins, bardzo znana, przebywajaca wlasnie „na urlopie” spikerke wiadomosci CNN, Myron poznal nieco ponad trzy tygodnie temu na imprezie charytatywnej, na ktora w dobrej wierze zabrali ich znajomi. Wspolnota w nieszczesciu i cierpieniu przyciagnela ich do siebie jak magnes. Zaczelo sie od pokusy: a gdyby tak rzucic wszystko i uciec? Zniknac z kims, kto pociaga cie fizycznie i kogo ledwie znasz? Oboje podjeli wyzwanie, po dwunastu godzinach znalezli sie na St Marteen, a po dwudziestu czterech tutaj. Myron, ktory spal w sumie z czterema kobietami w zyciu, ktory nie doswiadczyl przygod na jedna noc, nawet w epoce, gdy byly one w modzie, wolnej ponoc od chorob wenerycznych, ktory ani razu nie odbyl stosunku z czysto fizycznej potrzeby, bez milosci i zaangazowania, decyzje o ucieczce uznal za nadzwyczaj sluszna.

Nikomu nie powiedzial, dokad jedzie ani na jak dlugo – przede wszystkim dlatego, ze sam nie mial pojecia. Przez telefon poprosil mame i tate, zeby sie o niego nie martwili (z rownym skutkiem mogl im poradzic, by postarali sie o skrzela i oddychali pod woda). Esperanzy przekazal faksem prowadzenie RepSport MB, ich, od niedawna wspolnej, agencji sportowej. Do Wina nawet nie zadzwonil.

– Wiesz, kto to jest – domyslila sie obserwujaca go bacznie Terese.

Nie odpowiedzial. Serce zabilo mu mocniej.

Jacht podplynal blizej brzegu, drzwi kabiny od strony dziobu otworzyly sie i na poklad wyszedl Win.

Na jego widok Myrona zatkalo. Win nigdy nie wpadal gdzies przypadkiem. Jezeli tu przyplynal, z pewnoscia stalo sie cos zlego.

Myron wstal. Odleglosc byla za duza. Nie zawolal, poprzestajac na pozdrowieniu reka. Win skinal mu glowa.

– Zaraz. Czy to nie do jego rodziny nalezy firma Lock – Horne? – spytala Terese.

– Tak.

– Przeprowadzilam z nim kiedys wywiad. W zwiazku z bessa na gieldzie. Ma dlugie, napuszone nazwisko.

– Windsor Horne Lockwood Trzeci.

– Wlasnie. Dziwny czlowiek.

Gdybyz tylko miala pojecie, jak bardzo dziwny.

– Diablo przystojny, wyglada na dziedzica rodowej fortuny, czlonka prywatnych klubow, kogos, kto urodzil sie ze srebrnym kijem golfowym w reku.

W tym momencie Win jakby na dany znak przeczesal dlonia wlosy i usmiechnal sie.

– Macie z soba cos wspolnego – rzekl Myron.

– Co?

– Oboje uwazacie, ze Win jest diablo przystojny.

– Wracasz – powiedziala z lekka obawa Terese, uwaznie przygladajac sie jego twarzy.

– Po to przyplynal.

Ujela jego reke. Byla to ich pierwsza czula chwila od balu charytatywnego sprzed trzech tygodni. Sami we dwoje na wyspie, stosunek za stosunkiem, a przy tym zadnych tkliwych pocalunkow, delikatnych glasniec, lagodnych slow. Dziwne? Ale polaczyly ich chec zapomnienia o przeszlosci i wola przetrwania – zwiazek dwoch zdesperowanych dusz na ruinach uczuc, niezainteresowanych proba ich odbudowy.

Wiekszosc dni Terese spedzala na dlugich samotnych spacerach, podczas gdy on przesiadywal na plazy, cwiczyl i niekiedy czytal. Spotykali sie, zeby zjesc, kochac sie i spac. Poza tym dawali sobie spokoj, kazde z osobna lizalo swoje rany. Myron widzial, ze Terese – podobnie jak on – gleboko i mocno przezywa jakas niedawna tragedie. Nigdy jednak nie spytal jej, co sie stalo. A ona tez go o nic nie pytala.

Taka byla niepisana zasada ich malego szalenstwa.

Jacht sie zatrzymal, rzucono kotwice, Win wsiadl do lodki z motorkiem. Myron czekal, przebieral nogami, szykowal sie na najgorsze. Blisko brzegu Win zgasil silnik.

– Moi rodzice?! – zawolal Myron.

– Cali i zdrowi.

– Esperanza?

Win lekko sie zawahal.

Вы читаете Ostatni Szczegol
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×