Gdzie sie podzial Mroczny Pasazer, drugie ja Dextera, wewnetrzny glos, ktory szepce mu do ucha z tylnego siedzenia i od czasu do czasu przesiada sie za kierownice, zeby zwiezc go do parku rozrywki, o jakim sie nikomu nie snilo? Czy Dexter ma teraz sam wymierzac swoja sprawiedliwosc innym potworom pechowcom, ktorzy wpadli w rece jego, nie policji? Jak ma wybierac sposrod och, jakze licznych w Miami kandydatow, tych, ktorzy najbardziej sobie zasluzyli na miejsce w jego skromnym panteonie? Dexter zostaje sam z bolesna swiadomoscia, ze bez Mrocznego Pasazera nawet jego nieposledni talent ma swoje granice… tym bardziej, ze tropi go tajemniczy...