Watchmana w ekstaze.

Karta utrzymania. Organizmy wspolpracujace. System koordynacji sily roboczej. Poziom zamrazania. Wieza byla organizmem, skladajacym sie z ogromnej ilosci komorek, a on byl koordynatorem tego organizmu. Przez niego przeplywaly wszystkie informacje, a on je akceptowal, odrzucal i korygowal. Czy stosunek seksualny przypomina to wlasnie, czego doswiadczal w takich chwilach? Te drgania zycia we wszystkich wloknach nerwowych, to wrazenie rozszerzania sie az do granic poznania ciala, wchlanianie lawiny bodzcow? Watchman chcialby to wiedziec. Sterowal teraz transportem szklanych blokow, koordynowal prace w laboratoriach, opracowywal jadlospis na jutro, weryfikowal stabilnosc wiezy, przekazywal dane na temat wydatkow ekspertom finansowym Kruga, regulowal temperature gleby w promieniu dwoch kilometrow, laczyl dziesiatki funkcji w jednej sekundzie i gratulowal sam sobie zrecznosci, z jaka to wykonywal. Zaden czlowiek nie bylby w stanie zrownac sie z nim, wiedzial o tym, nawet gdyby istnial sposob bezposredniego podlaczenia czlowieka do komputera. Watchman dysponowal teraz pelnia mozliwosci maszyny oraz uniwersalna niezaleznoscia ludzkiego umyslu. Jezeli nie brac pod uwage braku mozliwosci reprodukowania sie, byl najlepszy…

Nagle przez jego swiadomosc przemknela czerwona blyskawica: wypadek na placu budowy! Po zmrozonym gruncie rozlewala sie krew androida. Lekkie drzenie umyslu i cala scena pojawila sie przed oczami Watchmana: awaria polnocnego podnosnika i upadek szklanego bloku z wysokosci dziewiecdziesieciu metrow, ktory zaryl sie w gruncie. Kilka metrow dalej zwijal sie z bolu ranny android; trzy roboty pospieszyly juz na miejsce wypadku, czwarty zdazyl wpic metalowe palce w powierzchnie bloku.

Wstrzasniety Watchman odlaczyl sie od komputera — gwaltowna przerwa w przeplywie informacji oszolomila go. Tuz nad jego glowa ekran pokazywal cala scene z okrutnym realizmem; Clissa Krug odwrocila sie i skryla twarz na piersi meza, na twarzy Manuela malowal sie niesmak. Jego ojciec byl zirytowany wypadkiem, natomiast pozostali goscie wygladali raczej na zaniepokojonych niz poruszonych. Watchman zorientowal sie nagle, ze spoglada na lodowato obojetna twarz Leona Spauldinga, malego, wychudlego czlowieczka, niemal pozbawionego umiesnienia.

— Wada systemu — sucho stwierdzil Watchman. — Zdaje sie, ze komputer blednie zinterpretowal sygnaly i upuscil blok.

— Ale to pan kierowal w tym momencie komputerem, nieprawdaz? — zapytal Spaulding. — Prosze nie umniejszac swojej odpowiedzialnosci.

Android zrezygnowal z dalszej dyskusji.

— Prosze mi wybaczyc, ale sa ranni i, bez watpienia, zabici. Moja obecnosc na miejscu wypadku jest nieodzowna.

Ruszyl w kierunku drzwi.

— Niewybaczalna niedbalosc… — wymamrotal Spaulding.

Watchman wyszedl i idac w strone miejsca wypadku zaczal sie modlic.

Rozdzial piaty

— Nowy Jork — powiedzial Krug. — Biuro.

On i Spaulding wkroczyli do kabiny przekaznikowej, gdzie przenikajace sie nawzajem zielone pola dzielily pomieszczenie na dwie czesci. Ukryte dyskretnie generatory przekaznikowe byly podlaczone do glownego generatora budowy. Krug nie zadal sobie trudu sprawdzenia wspolrzednych, podanych przez Spauldinga — darzyl swoich wspolpracownikow calkowitym zaufaniem, choc przeciez wystarczyloby minimalne znieksztalcenie i atomy Simeona Kruga rozwialyby sie na wietrze bez najmniejszej nadziei odnalezienia. Pomimo tego Krug bez wahania wkroczyl w pulsacje zielonych pol.

Zadnego wrazenia. Krug zostal zdezintegrowany i plyw nadkomorek przerzucil go tysiace kilometrow dalej, do nastrojonego receptora, gdzie cialo zostalo zmaterializowane. Pole przekaznika rozbijalo ludzkie cialo na czasteczki subatomowe tak szybko, ze zadna komorka nie miala czasu na zarejestrowanie bolu; powrot do zycia nastepowal rownie szybko.

Zdrow i caly Krug wynurzyl sie z kabiny przekaznika wprost w swoim biurze z nieodstepnym Spauldingiem przy boku.

— Prosze sie zajac Cannelle — powiedzial Krug. — Przybedzie na dol. Nie chce, by mi przeszkadzano przynajmniej przez godzine.

Spaulding wyszedl. Krug zamknal oczy. Bardzo przejal sie wypadkiem na budowie. Nie byl to pierwszy wypadek od poczatku budowy wiezy i na pewno nie ostatni. Dzis przerwane zostalo zycie androidow, ale bylo to mimo wszystko zycie, a strata zycia, strata energii, strata czasu zawsze wzbudzaly w nim gniew. Jak budowa moze postepowac, jesli elementy spadaja na dol? A jesli wieza nie powstanie, to w jaki sposob wyslac w przestrzen wiadomosci od ludzi? Jak mozna inaczej zdobyc odpowiedzi na podstawowe pytania? Krug cierpial; byl prawie zrozpaczony ogromem zadania, jakie przed nim stanelo.

W chwilach zmeczenia lub napiecia Krug odnosil nieomal chorobliwe wrazenie, ze jego cialo bylo wiezieniem, powstrzymujacym dusze. Zmarszczki tluszczu na brzuchu, bolesna sztywnosc karku, lekkie drzenie lewej powieki, slabe, ale ciagle parcie na pecherz, woda w kolanie — wszystko to przypominalo mu, ze jest smiertelny. Jego cialo zbyt czesto mowilo mu o tej absurdalnej prawdzie. Ten worek skory, kosci, krwi, zyl i zylek, ktory psul sie z roku na rok, a nawet z godziny na godzine. Coz szlachetnego bylo w tej kupie protoplazmy? Jednakze pod zbroja czaszki tykal wieczny straznik — mozg, niczym bomba zegarowa, zagrzebana w blocie. Krug gardzil swoim cialem, szacunek odczuwal jedynie do mozgu, a raczej dla ludzkiego mozgu w ogole. Prawdziwa esencja Kruga znajdowala sie w tej masie szarych komorek, a nie we flakach, nie w bokach czy piersi, ale w umysle. Cialo psulo sie na swoim wlascicielu, ale umysl docieral do najodleglejszych galaktyk.

— Przeslanie… — bezwiednie glosno powiedzial Krug.

Dzwiek jego glosu spowodowal wysuniecie sie ze sciany malej, wibrujacej tablicy i do biura weszly trzy zenskie androidy, stale oczekujace na sygnal i gotowe do uslug. Ich szczuple ciala byly nagie; byly to standardowe modele Gamma, ktore — poza niewielkimi danymi, zaprogramowanymi genetycznie — mogly byc przeprogramowywane. Androidy mialy male, sterczace piersi, plaskie brzuchy, zgrabne talie i kragle posladki. Wyposazono je we wlosy i w brwi, ale reszta ciala pozbawiona byla owlosienia, co nadawalo im dziwnie aseksualny wyglad. Pomimo tego slad seksu zarysowywal sie niedwuznacznie miedzy smuklymi udami i Krug — gdyby mial nieco zboczony gust — moglby znalezc tam potwierdzenie meskosci, ale jego upodobania nigdy nie zdazaly w tym kierunku. Krug dal tworzonym przez siebie androidom normalne narzady plciowe, poniewaz chcial, by jego dziela wygladaly jak ludzie (poza niezbednymi modyfikacjami) i mogly wykonywac wszystkie ludzkie prace. Byl to swiadomy wybor: tworzenie syntetycznych ludzi, a nie budowa maszyn.

Trzy androidy rozebraly go i zaczely masowac miesnie; Krug lezal na brzuchu, poddajac sie bezwolnie zabiegom. Poprzez przestrzen biura skoncentrowal sie na wiszacym na przeciwnej scianie obrazie. Pokoj umeblowany byl bardzo prosto, niemal surowo: wielki prostokat receptora informacyjnego, mala, czarna rzezba i ciemna zaslona, ktora na zyczenie odslaniala panorame Nowego Jorku w dole. Stonowane swiatlo utrzymywalo pomieszczenie w polmroku, co pozwalalo podziwiac zolte plamy luminescencji na jednej ze scian.

Bylo to przeslanie z gwiazd.

Obserwatorium Vargasa zarejestrowalo serie slabych impulsow radiowych o czestotliwosci dziewieciu tysiecy stu megahercow: dwa piki, pauza, cztery piki, pauza, pik i tak dalej. Seria powtorzyla sie tysiac razy w ciagu dwoch dni, po czym sygnaly ustaly. Miesiac pozniej sygnaly powtorzyly sie na czestotliwosci tysiac czterysta dwadziescia jeden megahercow i na fali dwudziestojednocentymetrowej, zawsze po tysiac razy. Po kolejnym miesiacu sygnaly powtorzyly sie na fali dwa razy krotszej i dwa razy dluzszej, w dalszym ciagu po tysiac razy, a wreszcie Vargas mogl obserwowac optyczny sygnal, przekazywany przez intensywny promien o dlugosci fali pieciu tysiecy angstremow. Seria zawierala ciagle te same sygnaly, grupy krotkich impulsow: 2… 4… 1… 2… 5… 1… 3… 1. Kazda grupa serii byla odseparowana od nastepnej znaczaca przerwa, a kolejne grupy sygnalow rozdzielone byly dluzszymi przerwami. Bez watpienia bylo to przeslanie. Dla Kruga seria 2-4-1, 2-5-1, 3-1 stala sie swieta liczba, pierwszym symbolem Nowej Kabaly. Nie tylko zreszta graficzny obraz sygnalu polyskiwal w jego biurze,

Вы читаете Wieza swiatla
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату