zaprojektowalam hiperpole, bo w innym wypadku juz dawno daliby mi kopa w tylek. Teraz wszystko sie zmienilo. Moge ci pokazac statek, bo przeciez i tak nim polecisz, a ja chcialam, zebys go podziwial… — zawahala sie przez chwile — i mnie takze.

Fisher spojrzal na nia uwaznie.

— Wiesz, jak bardzo cie podziwiam, nawet bez tego… — objal ja ramieniem.

— Starzeje sie, Krile. Po prostu starzeje sie. I ciagle, niepoprawnie jestem zadowolona z ciebie. Jestem juz z toba siedem lat, osmy rok, i nie czuje stalej potrzeby sprawdzania, jacy sa inni mezczyzni.

— Czy to taka tragedia? — zapytal Fisher. — A moze bylas zbyt zajeta praca? Teraz, gdy statek jest juz zbudowany, poczujesz ulge i kto wie, czy nie wyruszysz na lowy?

— Nie. Nie sadze, aby to bylo konieczne. Nie mam takiej potrzeby. Ale ty? Wiem, ze czasami zaniedbywalam cie.

— Ze mna wszystko jest w porzadku. Lubie, kiedy zaniedbujesz mnie dla pracy. Ten statek znaczy dla mnie tyle samo, co dla ciebie, moja droga. Moim zamartwieniem jest to, ze kiedy wreszcie nadejdzie czas odlotu, my bedziemy zbyt starzy, by znalezc sie wsrod zalogi — usmiechnal sie ponuro. — Mowiac o starzeniu sie, Tesso, nie zapomnij, ze ja rowniez nie jestem juz mlodziencem. Za mniej niz dwa lata bede obchodzil piecdziesiate urodziny. Chcialem jednak zapytac cie o cos i waham sie, poniewaz boje sie twojej odpowiedzi.

— Pytaj.

— Zalatwilas zezwolenie na pokazanie mi statku, wpuszczenie mnie do tej najswietszej ze wszystkich swiatyn. Wydaje mi sie, ze Koropatsky nie zgodzilby sie na to, gdyby projekt nie dobiegal konca. Jest tak samo przewrazliwiony na punkcie bezpieczenstwa jak Tanayama…

— Tak, jesli chodzi o hiperpole, statek jest gotow.

— Czy juz latal?

— Jeszcze nie. Jest pare rzeczy, ktore musimy zrobic, ale to nie dotyczy hiperpola.

— Podejrzewam, ze odbeda sie jakies loty probne?

— Z zaloga. Nie mozemy przeprowadzic ich bez zalogi, jesli chcemy sprawdzic wszystkie systemy podtrzymywania zycia. Nawet zwierzeta nie wchodza w gre.

— Kto poleci pierwszy?

— Ochotnicy wybrani sposrod osob zwiazanych z projektem.

— A ty?

— Ja jako jedyna nie jestem ochotnikiem. Ja musze poleciec. Gdyby doszlo do awarii, nie wolno mi powierzac statku komus innemu.

— W takim razie ja tez polece — powiedzial Fisher.

— Nie, ty zostaniesz. — Twarz Fishera oblal rumieniec gniewu.

— Umowa byla inna…

— Ale nie dotyczyla lotow probnych, Krile.

— Kiedy zakoncza sie loty probne?

— Trudno powiedziec. Wszystko zalezy od tego, jak potocza sie wypadki. Niewykluczone, ze wystarcza nam dwa albo trzy loty probne. To sprawa kilku miesiecy.

— Kiedy odbedzie sie pierwszy lot probny?

— Tego nie wiem, Krile. Ciagle pracujemy przy statku.

— Powiedzialas, ze statek jest gotow.

— Tak, jesli chodzi o hiperpole. Ale instalujemy jeszcze detektory neuroniczne.

— Co? Nigdy nie slyszalem, zebys o nich mowila.

Tessa nie odpowiedziala. Rozejrzala sie dookola i znizyla glos:

— Zwracamy na siebie uwage, Krile. Niektorzy ludzie bardzo denerwuja sie twoja obecnoscia tutaj. Chodzmy do domu.

— Rozumiem, ze nie chcesz o tym ze mna rozmawiac, mimo ze jest to dla mnie tak istotne…

— Porozmawiamy o tym… w domu.

Krile Fisher byl niespokojny, jego gniew wzrastal z kazda minuta. Nie chcial usiasc. Stal nad Tessa, ktora wzruszywszy ramionami zajela miejsce na bialej sofie modulowej. Spogladala na niego z lekkim poirytowaniem.

— Dlaczego sie zloscisz, Krile?

Fisherowi drgaly wargi. Zacisnal je i odczekal pewien czas, zanim zdecydowal sie mowic. Zmuszal sie do zachowania spokoju.

— Gdy skompletujecie zaloge beze mnie — powiedzial w koncu i — stworzycie sobie doskonala wymowke, bym nigdy nie polecial. Dlatego oswiadczam juz na samym poczatku, ze bede bral udzial w kazdym locie statku do momentu dotarcia do Sasiedniej Gwiazdy… I Rotora. Nie wykolujecie mnie.

— Nie wiem, dlaczego wyciagasz tak nieprawdopodobne wnioski? Nikt nie ma zamiaru pomijac cie w odpowiednim czasie.

Statek nie jest jeszcze nawet gotow.

— Mowilas, ze jest gotow — powiedzial. — I nagle pojawiaja sie ni stad. ni zowad jakies detektory neuroniczne! Po to, by zamknac mi usta, by skierowac mnie na boczny tor i odleciec, zanim zorientuje sie, ze zostalem na lodzie. To wlasnie robicie! Ty razem z nimi!

— Krile, ty oszalales! Detektory neuroniczne to moj pomysl, to ja nalegalam na ich instalacje, zadalam jej — spojrzala na niego wyzywajaco.

— Twoj pomysl! — wybuchnal. — Ale… Wyciagnela reke pragnac go uciszyc.

— To jest cos, nad czym pracowalismy rownolegle z praca nad statkiem. Detektory nie leza w dziedzinie moich zainteresowan, ale zmusilam neurofizykow do ich opracowania. Powod? Ano wlasnie: twoja obecnosc na statku lecacym ku Sasiedniej Gwiezdzie. Nie rozumiesz?

Potrzasnal glowa.

— Zastanow sie, Krile. Wiem, ze nie mozesz, bo zaslepia cie gniew, ale sprobuj. Rzecz jest calkiem prosta. Detektor neuroniczny wykrywa aktywnosc psychiczna na odleglosc. Innymi slowy, wykrywa istnienie inteligencji.

Fisher spojrzal na nia.

— Cos takiego jak to, czego uzywaja w szpitalach?

— Oczywiscie. Normalne urzadzenie stosowane w medycynie i psychologii do wczesnego wykrywania schorzen psychicznych na pewna odleglosc. Ja potrzebowalam detektora, ktory pracowalby w odleglosciach astronomicznych.

Nie jest to nic nowego. To stare urzadzenie o zwiekszonym zakresie dzialania. Posluchaj, Kitle, jesli Martena zyje, znajdziemy ja na Rotorze, a ten z kolei bedzie gdzies tam, w poblizu gwiazdy. Mowilam ci, ze odszukanie Osiedla nie bedzie latwe. Jesli nie znajdziemy go szybko, to kto nam zagwarantuje, ze jego tam rzeczywiscie nie ma… moze jest gdzies tam, a my akurat nie bedziemy mieli czasu, zeby sprawdzic, ominiemy go tak, jak mija sie wyspe na oceanie czy asteroid w przestrzeni. I co, spedzimy cale miesiace, a moze lata upewniajac sie, ze jego tam nie ma, ze przeczesalismy kazdy zakatek wokol Sasiedniej Gwiazdy?

— A detektor neuroniczny…

— Znajdzie dla nas Rotora.

— Czy on to rzeczywiscie potrafi? Bedzie mu latwiej niz nam?

— Tak. Wszechswiat pelen jest swiatla, fal radiowych, roznego rodzaju promieniowania i musielibysmy badac je wszystkie po kolei, odrozniac jedno zrodlo od drugiego, moze od milionow innych. To mozna zrobic, ale nie jest to latwe i bardzo czasochlonne. O wiele prosciej bedzie wykryc promieniowanie elektromagnetyczne powstajace w neuronach podczas kompleksowej aktywnosci psychicznej. Napotykamy tylko jedno zrodlo takiego promieniowania, a jesli tych zrodel bedzie wiecej, to jednym logicznym wnioskiem, jaki bedziemy musieli wyciagnac, bedzie istnienie nowych Osiedli wybudowanych przez Rotora. I to cala sprawa. Ja rowniez chce znalezc twoja corke, nie mniej niz ty, Krile. Nie podejmowalabym tych wszystkich krokow, gdybysmy nie mieli cie zabrac. Polecisz z nami.

— I zmusilas ich do pracy nad detektorem? — zapytal Fisher jak w uniesieniu.

— Moje wplywy i wladza siegaja daleko, Krile. Chcialam ci tylko zwrocic uwage, ze sprawa detektora objeta jest scisla tajemnica, dlatego nie moglam powiedziec ci o nim przy statku.

— Tak? Ale dlaczego?

— Krile — glos Tessy byl teraz miekki — spedzilam wiecej czasu myslac o tobie, niz moze ci sie wydawac.

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×