siedemnastej, czy tak?

– Tak, i podtrzymuje, ze to jest absolutna prawda!

– Otoz nie!

– Przysiegam panu...

– Niech pan nie przysiega! – Byl wsciekly. Jego pelna grzecznosci cierpliwosc uleciala gdzies. – Faulks zostal zabity miedzy jedenasta a polnoca! Lekarz sadowy nie ma najmniejszych watpliwosci.

– Boze moj – wyszeptalem – agonia trwala szesc godzin! A mysmy mysleli, ze on nie zyje!

– Zgon nastgpil natychmiast, kula trafila go w mozg! Chce pan nam wmowic, ze dzialal pan w obronie wlasnej, i wmieszac mrs Faulks w te zbrodnie, ale musze panu powiedziec, mister Valaise, ze obral pan zly sposob obrony. Aby panska teza byla prawdopodobna, musialby pan zmienic godzine popelnienia zbrodni. Niezbyt debrze do panskiego twierdzenia przystaje. Zle to sie dla pana sklada, ale to, co wiemy, a mianowicie: ze o godzinie siodmej wieczorem Nevil Faulks byl z zona w restauracji na Aberdeen Street. Nastepnie, nadal w towarzystwie zony, wrocil do mrs Morthon. Okolo dziesiatej zadzwonil pan do niego, telefon odebrala mrs Morthon, ktora przelaczyla rozmowe do pokoju Faulksow. Twierdzi ona kategorycznie, ze rozmowca mowil z francuskim akcentem! W chwile potem Nevi Faulks telefonowal do pana, aby powiedziec, ze zaraz wychodzi na umowione z panem spotkanie.

Znalazlem sie nagle w czwartym wymiarze Brett myslal, ze porusza sie po twardym gruncie a ja wiedzialem, ze posuwa sie po grzaskim terenie. Jedynie ja znalem teraz prawde, ale wydawala sie ona, na skutek niezwykle perfidnej machinacji, zupelnie nierzeczywista.

Wszyscy klamali, by ratowac Marjorie.

– To niemozliwe, inspektorze. Niemozliwe! Zabilem go o piatej.

Zacietosc ustapila litosci.

– Zaprzecza pan oczywistym faktom. Byc moze, takie postepowanie wywarloby jakis wplyw na francuska lawe przysieglych. Ale nie jest w stanie wzruszyc angielskich lawnikow, prosze o tym pomyslec, mister Valaise!

Splotlem dlonie, az mi palce posinialy. Pojmowalem teraz, co znaczy, ze ludzie wala glowa o scrane. Mialem ochote porozbijac wszystko dookola siebie, tarzac sie po ziemi.

– Inspektorze! Albo jestem niebezpiecznym wariatem, albo Marjorie Faulks skorzystalo z pomocy kilkcu wspolnikow, zeby byc wylaczona z kregu podejrzen!

Brett zbladl i zylki na jego tworzy przybraly blekitny kolor.

– Nie sadze, aby byl pan wariatem, mister Wrlaise, ale podejrzewam, iz chetnie chcialby pan uchodzic za takiego! Od piatej do szostej Nevil Faulks prowadzil rozmowy w powaznym przedsiebiorstwie robot publicznych, w towarzystwie trzech godnych szacunku dzentelmenow. Zanim zasiadl do stolu w restauracji na Aberdeen Street, wypil z zona operitif w barze. Barman, maitre d'hotel i kelnerka rozpoznali pol godziny temu jego zwloki! To samo uczynila mrs Morthon! Czy ma pan czelnosc twierdzic, ze wszyscy ci ludzie klamia, zeby ratowac mrs Faulks?

Mialem wrazenie, ze biegne z zowiazonymi oczami krawedzia jokiegos dochu. A moze rzeczywiscie bylem wariatem? Przeciez obled rowniez jest zludzeniem.

Policjant uspokoil sie. Wzial fajke, pyknal z niej ze dwa, trzy razy, po chwili odlozyl ja bez zapalania.

– Dzis w nocy zatrzymal pana na rogu Frederik i Princess Strett pewien policjant. Oswiadczyl pan, ze czeko na kogos.

– Tak, chodzilo o mrs Faulks.

Zasmial sie krotko i obrazliwie. Jego smiech przypominal kasanie zlego psa.

– I widzac, ze nie nodchodzi, poszedl pan po prostu do niej! Czy nie sadzi pan, ze jest to malo logiczne?

Nastapila przerwa. Tasmo magnetofonowa krecila sie, nic nie rejestrujac. Pomyslalem o sekretarzu siedzacym w sasiednim pokoju. Bedzie mogl odetchnac. A moze pomysli, ze przesluchanie sie skonczylo.

– Bylo to zabojstwo z premedytacja, mister Valarse.

– Nie!

– Tak! Rewolwer, z ktorego Faulks zostal zabity, jest francuskiego pochodzenia!

– A wiec? – nalegol Brett.

– Widzi pan, monsieur Brett, gdy czlowiek przezywa takie chwile, to powinien moc sie zbudzic i powrocic do rzeczywistosci.

– Tyle tylko ma mi pan do powiedzenia?

– Tylko tyle, inspekttorze. Zabilem Nevila Faulksa, ale zabilem go o piatej, w obecnosci i w obronie jego zony.

Westchnal.

– A zatem te pol tuzina osob, ktore pozniej go widzialy i z nim rozmawialy, padlo ofiara zbiorowej halucynacji?

– Moze wszystko im sie pomieszalo.

– Sobowtor, prawdo? A maze brat-blizniak? Mister Valoise, sadzilem, ze Francuzi, jako pochodzacy z kraju Kartezjusza, sa racjonalistami.

– Foulksa zabilem o piatej, moze kilka minut pozniej.

– I cialo pozostalo no trawniku?

– Tak.

– Podejrzewam, mister Valaise, ze bedzie pan musial wymyslic co innego. Wczoraj wieczorem ogrodnicy Princess Garden, jak zowisze, strzygli trawniki. Wszystkie trawniki. Gdyby natrafili na trupa, daliby nam notyrchmiost o tym znac!

ROZDZIAL XXI

W czasach studenckich kolego majacy chody w srodowisku filmowym zalatwil mi statystowanie w pewnym filmie. Akcja sceny, w ktorej wystapilem, toczyla sie... w sadzie. Siedzialem wsrod publicznosci! Rezyser nakazal nam, abysmy wygladali na przejetych i patrzyli na umieszczona nad kamera zarowke. Wydawalo mi sie wowczas, ze trudno oprzec sie checi patrzenia w obiektyw i mialem uczucie, iz na ekranie uwidoczni sie moj caly wysilek, jaki ponioslem, by opanowac te sklonnosc. Po zakonczeniu filmu widzialem swoja twarz tylko przez ulamek sekundy. Zwracala nie wiecej uwagi niz pojedyncza cegla w ceglanym murze.

Kiedy nazajutrz stanalem przed sadem, przypomnial mi sie ten stary film. Mialem wrazenie, ze z wyjatkiem Bretta wszyscy bioracy udzial w scenie sa statystami i ze rozlegnie sie glos, ktory w odpowiednim momencie powie „stop'!

Uczestniczylem w tym dziwnym ceremoniale bedac calkiem oderwany od rzeczywistosci; tak jakbym nie byl jego glownym bohaterem, lecz jakims anonimowym, zagubionym w tlumie widzem, ktory licznym sluchaczom objasnial, na czym polegaly okolicznosci dramatu.

Wezwano Marjorie. Gdy weszla no sole, myslalem ze zemdleje z .wrazenia. Wydawala mi sie jeszcze piekniejsza niz zazwyczaj. Podziwialem jej skromna i taktowna postawe. Nie odgrywala roli wdowy zalanej lzami, nie miala na sobie zalobnego stroju, bylo umalowona jak zwykle. Mloda Angielka, ktorej godnosc wywolywala szacunek. Jedynie jej zaczerwienione policzki kazaly przypuszczac, ze ostatnio duzo plakala. Umiala stawic czolo przeciwnosciom losu. Odczytalem ze wzruszonych obliczy zgromadzonych na sali, ze ta mala dziwka wywoluje podziw.

Bezbarwnym glosem, bez uniesien i nienawisci wyjasniala, jak sie poznalismy we Francji i jak natychmiast padla ofiara mojego uwodzenia. Sluchajac jej, tak spokojnej i pewnej siebie, lapalem sie na tym, ze som moglem zwatpic w siebie. Marjorie wytrzymala moje spojrzenia, a w jej spokojnych oczach byly tylko smutek i litosc. Dawala do zrozumiertio, ze jestem moniakiem, szalencem. O swoim wyjezdzie do Szkocji powiedziala mi myslac, ze odczepie sie od niej. Teraz oczywiscie gorzko zaluje tego, gdyz zobilem jej meza i zlamalem jej zycie! Jej zdziwienie, gdy niespodziewanie ujrzala mnie w „Bed and breakfast' mrs Morthon, bylo ogromne.

– Juz wowczas – przyznawala ta niewinna duszyczka – miolam najgorsze przeczucie. Zawiadomilam meza o zaistnialej sytuacji, zeby nie byl zaskoczony postepowaniem mister… hm... bardzo przepraszam, ale nie przypominam sobie jego nazwiska.

Вы читаете Trawnik
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×