– Wyciagnal reke. Plytkie ciecie na nadgarstku juz niemal sie zagoilo. – Cholerka, to teraz jestesmy jak super bohaterowie?

– To demon – powiedzial Cal. – I my go wypuscilismy.

– O w morde. – Gage wbil wzrok w ciemny las. – Wszystkiego cholernie najlepszego z okazji urodzin.

ROZDZIAL 03

Hawkins Hollow

Luty 2008 roku

W Hawkins Hollow w stanie Maryland bylo zimniej niz na Alasce. Cal lubil wiedziec takie rzeczy, mimo ze on akurat znajdowal sie w Hollow, gdzie wilgotny, lodowaty wiatr dal jak szalony i mrozil galki oczne.

Bo tylko oczy mial odsloniete, gdy przechodzil przez Main Street z mochaccino w reku, kierujac sie z Coffee Talk do kregielni.

Trzy razy w tygodniu jadal sniadania w Spizarni Ma kilka domow dalej i przynajmniej raz w tygodniu obiad u Gina.

Jego ojciec wierzyl w idee wspierania lokalnej spolecznosci, innych kupcow. Teraz tata byl juz prawie na emeryturze i Cal dogladal wiekszosci interesow, starajac sie kontynuowac te tradycje.

Robil zakupy w lokalnym sklepie, pomimo ze supermarket kilka kilometrow za miastem byl o wiele tanszy. Jesli chcial poslac kobiecie kwiaty, odpieral pokuse zalatwienia tego za pomoca kilku klikniec w internecie i szedl do miejscowej kwiaciarni.

Znal tutejszego hydraulika, elektryka, malarza, miejscowych rzemieslnikow. Zatrudnial ludzi z miasta, kiedy tylko mogl.

Przez cale zycie mieszkal w Hollow, poza latami spedzonymi w college'u. Tu bylo jego miejsce.

Co siedem lat od dziesiatych urodzin przezywal koszmar, ktory nawiedzal miasteczko. I co siedem lat pomagal usuwac jego skutki.

Otworzyl drzwi do kregielni i zamknal je za soba na zamek. Jesli ich nie zamykal, ludzie mieli zwyczaj wchodzic bez pukania bez wzgledu na wywieszone godziny otwarcia.

Kiedys nie zwracal na to uwagi, dopoki jednej nocy, gdy akurat gral z Alysa Kramer w rozbierane kregle, nie weszlo do srodka trzech nastolatkow w poszukiwaniu automatow do gry.

Cal wzial sobie do serca te lekcje.

Przeszedl obok recepcji, szesciu torow i punktu zwrotu kul, wypozyczalni butow i grilla, skrecil i wbiegl po schodach na zagracone drugie pietro, gdzie miescily sie jego (albo ojca, jesli ten akurat byl w nastroju) biuro, malenka toaleta i ogromny magazyn.

Postawil kawe na biurku, zdjal rekawiczki, szalik, czapke, plaszcz i ocieplana kamizelke.

Wlaczyl komputer, nastawil radio i usiadl, zeby orzezwic sie kofeina i zabrac do pracy.

Kregielnia, ktora dziadek Cala otworzyl w latach czterdziestych, byla niewielka, z trzema alejami, kilkoma automatami do gry i punktem sprzedazy coli. Rozwinela sie w latach szescdziesiatych, a jeszcze bardziej na poczatku osiemdziesiatych, gdy ojciec Cala przejal stery.

Teraz, z szescioma alejami, salonem gier automatycznych i prywatna sala bankietowa, kregielnia byla wlasnie tym miejscem w Hollow, gdzie nalezalo bywac.

Zasluga dziadka, pomyslal Cal, przegladajac rezerwacje na nastepny miesiac. Ale najwieksze zaslugi mial ojciec, ktory zamienil kregielnie w centrum rodzinnej rozrywki i wykorzystal jej sukces do inwestowania w inne interesy.

– Miasto nosi nasze nazwisko – zwykl mawiac Jim Hawkins. – Szanuj nazwisko, szanuj miasto.

I Cal szanowal. Inaczej juz dawno by stad wyjechal. Pracowal juz godzine, gdy uslyszal pukanie do drzwi.

– Przepraszam, Cal, chcialem ci tylko dac znac, ze jestem. Pomyslalem, ze dokoncze malowanie lazienek, skoro nie otwierasz dzis rano.

– Dobrze, Bill. Masz wszystko, czego ci potrzeba?

– Pewnie. – Bill Turner, trzezwy od pieciu lat, dwoch miesiecy i szesciu dni, odchrzaknal. – Zastanawialem sie, czy nie masz jakichs wiesci od Gage'a.

– Milczy od kilku miesiecy. Delikatny temat, pomyslal Cal, gdy Bill tylko skinal glowa.

Grzaski teren.

– W takim razie zabieram sie do pracy. Cal patrzyl, jak Bill wychodzi. Nic nie moge na to poradzic, powtarzal sobie. I nie byl wcale pewien, czy powinien cos robic.

Czy piec lat trzezwosci moze wynagrodzic tamte razy pasem, wszystkie kuksance, kopniaki i przeklenstwa? Nie jemu to osadzac.

Spuscil wzrok na cienki slad na nadgarstku. Dziwne, jak szybko sie zagoila ta mala rana, zostawiajac jednoczesnie tak trwala blizne – jedyna, jaka mial. Dziwne, ze tak niewielkie wydarzenie wprowadzalo miasto co siedem lat w siedem dni piekla.

Czy Gage wroci tego lata, jak kazdego siodmego roku? Cal nie widzial przyszlosci, nie otrzymal tego daru – i brzemienia – ale wiedzial, ze gdy on, Gage i Fox, skoncza trzydziesci jeden lat, beda w Hollow razem.

Zlozyli przysiege.

Dokonczyl prace i poniewaz nie mogl przestac myslec o przyjacielu, napisal krotki mejl do Gage'a.

Hej.

Gdzie, do diabla, jestes? W Vegas? W Mozambiku? W Duluth? Ide na spotkanie z Foxem. Do Hollow przyjezdza jakas pisarka, zeby zebrac materialy na temat historii, legend i – jak to nazywaja – anomalii. Pewnie sobie z nia poradzimy, ale pomyslalem, ze powinienes o tym wiedziec. Mamy minus dwadziescia dwa stopnie i wieje lodowaty wiatr. Chcialbym, zebys ty tu byl, a ja nie. Cal.

W koncu odpowie, pomyslal, wysylajac wiadomosc, i wylaczyl komputer. Moze za piec minut, a moze za piec tygodni, ale Gage w koncu odpisze.

Znowu owinal swa dluga, szczupla postac, sylwetke odziedziczona po ojcu, w cieple ciuchy. Wielkie stopy takze dostal w spadku po kochanym staruszku.

Ciemnoblond wlosy, sterczace na wszystkie strony, odziedziczyl po matce. Wiedzial to tylko dzieki starym zdjeciom, bo jak daleko siegal pamiecia, matka miala idealnie uczesane, delikatne blond wlosy w odcieniu slonca.

Od dnia dziesiatych urodzin mial sokoli wzrok.

Zapinajac parke i ruszajac do wyjscia, pomyslal, ze nosi kurtke tylko dla wygody. Przez ponad dwadziescia lat nie mial nawet kataru. Zadnej grypy, wirusow, kataru siennego.

Gdy mial dwanascie lat spadl z jabloni. Uslyszal pekniecie kosci ramieniowej i poczul bol zapierajacy dech w piersiach.

A potem czul, jak kosc na powrot sie zrosla – powodujac jeszcze straszniejszy bol – jeszcze zanim przeszedl przez trawnik w drodze do domu, zeby powiedziec matce.

I nigdy jej o tym nie powiedzialem, pomyslal, wychodzac na przejmujacy ziab. Po co ja denerwowac?

Minal szybko trzy przecznice dzielace go od biura Foxa, machajac wszystkim na powitanie i wymieniajac pozdrowienia z sasiadami i przyjaciolmi. Ale nie zatrzymywal sie na pogawedki. Moze nie grozilo mu zapalenie pluc ani katar, ale byl juz cholernie zmeczony zima.

Wzdluz kraweznikow lezaly szare skorupy sniegu, niebo nad glowami odbijalo ich ponury kolor. W oknach i na drzwiach niektorych domow i sklepow wisialy walentynkowe serca i wience, ale nawet one nie dodawaly uroku ulicom pelnym nagich drzew i ogoloconym przez zime ogrodom.

Wedlug Cala Hollow w lutym wygladalo paskudnie.

Pokonal kilka stopni prowadzacych na ganek starego, kamiennego domu. Tabliczka obok drzwi glosila: „Fox O'Dell, adwokat”.

Na jej widok Cal zawsze lekko sie usmiechal. Nawet po niemal szesciu latach nie mogl sie przyzwyczaic.

Dlugowlosy hipis zostal prawnikiem.

Wszedl do schludnej recepcji, gdzie przy biurku siedziala Alice Hawbaker. Szczupla i zadbana, w granatowym kostiumie i bialej bluzce z kolnierzykiem, z helmem bialych jak snieg wlosow, w dwuogniskowych okularach na

Вы читаете Bracia Krwi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×