konkursu nigdy nie nastapila taka sytuacja, aby dwie osoby znajdowaly sie rownoczesnie poza jadalnia…

Urwal na chwile, a pozniej podjal:

– A wiec, jako pierwszy wyruszyl wylosowany przez pana MELWIN QUARENDON, ktory wrocil mniej wiecej po przepisanym kwadransie i oswiadczyl, ze nie udalo mu sie odnalezc ukrytej Grace Mapleton, ktorej nie musimy juz nazywac umownie Biala Dama. Pan Quarendon, ktorego oznaczymy numerem 1, wrocil do jadalni i juz jej nie opuscil do chwili odkrycia morderstwa, a poniewaz kilka osob widzialo Grace zywa po jego powrocie, ma on takze niczym niepodwazalne alibi. Jako drugi wyruszylem ja, JOE ALEX, po mnie sir HAROLD EDINGTON, pozniej JORDAN KEDGE, lord FREDERICK REDLAND, obecny tu BENIAMIN PARKER, DOROTHY ORMSBY i pani ALEXANDRA WARDELL. Procz mnie, do loza Grace Mapleton dotarli tylko: pan KEDGE, pan PARKER i panna ORMSBY, pozostalym nie udalo sie to, co potwierdza kartka, na ktorej Grace zanotowala wlasnorecznie czas przybycia czterech osob…

Umilkl na chwile.

– … Wazne jest, ze pan PARKER wyruszyl jako szosty, a panna ORMSBY jako siodma. Oboje zastali Grace zywa, co stanowi absolutne alibi dla osob, ktore wyruszyly przed nimi, gdyz zadna z nich nie opuscila juz jadalni po powrocie. Ostatnia osoba, ktora widziala Grace zywa, byla Dorothy Ormsby, a poniewaz nastepna wyruszyla pani WARDELL, mozna byloby zalozyc, ze jedna z nich jest morderca, bo albo mogla zabic Ormsby i pani Wardell znalazla zabita przez nia Grace… albo Ormsby powiedziala prawde i zabila sama pani Wardell…

Potrzasnal glowa, jak gdyby nie dowierzajac slowom, ktore mial wypowiedziec.

– Los jednak chcial, ze ani Dorothy Ormsby, ani Alexandra Wardell nie mogly zamordowac Grace. Albowiem okolicznosci zabojstwa wykluczaly zadanie ciosu przez drobna kobiete niewielkiego wzrostu… Zadna, z nich nie moglaby zadac ciosu z gory tym olbrzymim mieczem, ktory zna pan doskonale, gdyz wisial na scianie w panskim pokoju.

Tyler bez slowa skinal glowa. Byl bardzo blady.

– Ale skoro ani Dorothy, ani pani Wardell nie mogly zabic, a Dorothy stwierdzila, ze widziala Grace zywa, przy czym ta ostatnia wlasnorecznie potwierdzila jej obecnosc, wowczas pozostawala tylko jedna mozliwosc: ktos zabil Grace Mapleton po wyjsciu od niej Dorothy Ormsby, a przed wejsciem Alexandry Wardell! Ale to bylo absolutnie niemozliwe, gdyz jak wiemy, wszyscy pozostali uczestnicy konkursu, a z nimi pan i panska zona, byliscie w tym czasie w jadalni i nikt jej nie opuscil nawet na sekunde! A jestesmy pewni, ze w zamku nie ukrywal sie nikt obcy. Grace takze nie mogla popelnic samobojstwa, ze wzgledu na sposob zadania ciosu…

– Nie wierzy pan chyba w duchy? – szepnal Frank. Joe wstal, odwrocil sie i podszedl do portretu.

– Chce pan powiedziec, ze skoro nie mogl jej zabic zaden czlowiek, zrobila to ta sliczna Ewa De Vere, od stuleci czekajaca na taka sposobnosc? Musze przyznac, ze nigdy w zyciu nie bylem tak bliski uwierzenia, ze mam do czynienia z sila nadprzyrodzona. Sytuacja byla niewiarygodna. Jak slusznie zauwazyl pan Parker, cos takiego moglo sie przysnic, ale nie moglo zaistniec na jawie… Nie chodzilo przeciez o jakis motyw zbrodni, o to, kim byla, czy nie byla, zamordowana, ani o sto innych spraw, ktore sa istota kazdego dochodzenia. Po prostu chodzilo o fizyczna mozliwosc popelnienia morderstwa. A takiej mozliwosci nie bylo!

Zawiesil na chwile glos, a kiedy zaczal znow mowic, monolog jego utracil dramatyczne akcenty i przeszedl w spokojna, rzeczowa relacje, jak gdyby skladal sprawozdanie z przeprowadzonego naukowego doswiadczenia:

– W tak zdumiewajacej sytuacji przyszlo mi po prostu do glowy, ze musze na to wydarzenie spojrzec z innej strony, przekreslic rzucajacy sie w oczy logiczny ciag wydarzen i wnioskow… i poszukac jakiegos innego ukladu logicznego. Odrzucilem caly poczatek konkursu i bieglem mysla az do ostatniego faktu, ktorego bylem pewien: Otoz ostatnia osoba, ktora widziala Grace zywa byla Dorothy Ormsby, a Grace sama zanotowala ten fakt wlasna reka. Wiedzialem tez, ze Dorothy nie mogla przebic jej tym mieczem.

Drugie pytanie brzmialo: co wydarzylo sie pomiedzy powrotem Dorothy Ormsby, a chwila, gdy po wejsciu na pietro stwierdzilem, ze Grace Mapleton nie zyje?

Widzialem na wlasne oczy wychodzaca pania Wardell, ktora po pewnym czasie wrocila i padla zemdlona… jak sie okazalo z jej slow, wstrzasnal nia widok zamordowanej Grace, do ktorej dotarla.

I to bylo wszystko. Ale nie! Nie wszystko! Otoz jadalnie opuscila w tym czasie jeszcze jedna osoba!

– Jak to? – zapytal Frank Tyler cicho.

– Doktor Harcroft – odparl swobodnie Joe – pobiegl do swego pokoju po walizeczke lekarska, w ktorej mial strzykawke i ampulke ze srodkiem wzmacniajacym… Zaczalem sie zastanawiac: czy, przyjmujac, ze Grace zylaby jeszcze w owej chwili, Harcroft mialby dosc czasu, zeby wbiec na schody, przesunac sie tedy… – wskazal droge pomiedzy drzwiami z korytarza ku makacie – wejsc do Grace, uniesc miecz i uderzyc, a pozniej pobiec po swa walizeczke i wrocic na dol?… Doszedlem do wniosku, ze przeniesienie pani Wardell na sofe, podlozenie jej pod glowe zwinietej marynarki pana Parkera i pewien krotki czas, kiedy oczekiwalismy na powrot doktora, wystarczylby w zupelnosci. Gdyby w dodatku mial, na przyklad, w kieszeni przygotowane gumowe lekarskie rekawiczki, moglby je wlozyc wbiegajac na schody. Nie mogl przeciez zostawic odciskow palcow na rekojesci miecza… Prosze pamietac, ze Grace miala udawac zabita, lezala z zamknietymi oczyma, a miecz polozony byl w poprzek loza. Gdyby uslyszala odglos klucza w zamku, przybralaby natychmiast te poze. Harcroft mogl porwac miecz i uderzyc tak szybko, ze zaledwie zdazylaby otworzyc oczy, a na pewno nie wykonalaby zadnego ruchu, probujac sie zaslonic czy odepchnac spadajace ostrze… Wszystko to bylo mozliwe, ale absolutnie nieprawdopodobne. Jak mogl doktor Harcroft zabic Grace Mapleton, skoro pani Wardell zobaczyla ja niezywa, zanim wybiegl z jadalni?…

Ale chociaz nasuwalo sie jeszcze sto pytan, wiedzialem, ze nie wolno mi uznac zadnej odpowiedzi, ktora wyklucza wine Harcrofta. Albowiem nie istniala zadna inna fizyczna mozliwosc zamordowania Grace Mapleton tej nocy. Musialem wiec zastosowac ciagi logiczne odwracajace to, co mi powiedziano. Zadalem sobie pytanie: Jezeli doktor Harcroft zabil Grace Mapleton, to czy pani Wardell mogla widziec ja niezywa? Oczywiscie, nie. Wiec dlaczego pani Wardell po powrocie zemdlala? Logiczna przyczyna byla tylko jedna: zeby umozliwic Harcroftowi wybiegniecie po walizeczke i zamordowanie Grace Mapleton!

A wiec, poniewaz jedynym morderca mogl byc tylko Harcroft, a zabic mogl jedynie wowczas, gdyby udalo mu sie samemu opuscic na kilka minut jadalnie, pani Wardell musiala byc jego wspolniczka! Malo tego, wspolniczka, ktora stworzyla mu rownoczesnie zelazne alibi! Przeciez nikt w swiecie nie posadzilby go o popelnienie zbrodni, skoro pani Wardell widziala martwa Grace przed jego wyjsciem z jadalni, z ktorej od poczatku konkursu nie wyszedl dotad ani na sekunde! Bylo to genialne, absolutnie genialne! Ale dlaczego? Co moglo laczyc pare tak roznych osob?

Tu byl klucz tajemnicy.

Odwiedzilismy wiec pania Wardell w jej pokoju. Chcialem jej zadac tylko jedno pytanie: Jak wygladala zamordowana Grace Mapleton? Bylem oczywiscie pewien, ze nie potrafi mi odpowiedziec. Wiedzialem, ze Grace musiala zginac po powrocie pani Wardell do jadalni. Sadzilem, ze pozniej wydobede od niej chocby czesc prawdy… Lecz pani Wardell ulatwila nam bardzo nasze zadanie. Popelnila samobojstwo przed naszym nadejsciem i pozostawila list… W liscie tym znalazlem motywy: Grace Mapleton byla szantazystka, twarda i bezwzgledna, ktora ze swego wspanialego ciala uczynila sidla do chwytania bogatych ludzi nie mogacych narazic sie na kompromitacje… Dowodami byly nie budzace watpliwosci intymne zdjecia, listy i nagrane rozmowy telefoniczne. Wnuk pani Wardell nie wytrzymal tej sytuacji i popelnil samobojstwo. Ale najwiecej do myslenia dawalo to, ze pani Wardell swoj list napisala przed przyjazdem tutaj! A wiec musial istniec gotowy, precyzyjny plan. Biedna staruszka nie zdawala sobie zapewne sprawy, ze w ten sposob demaskuje innych… A przede mna stanely inne pytania. Doktor Harcroft musial byc wspolnikiem starej damy i mozna bylo domyslec sie przyczyny. Jest znanym lekarzem, ma zone i dwoch synow, rozlegla praktyke… Bywajac u pana Quarendona musial stykac sie z jego osobista sekretarka. Zreszta, ktokolwiek widzial Grace Mapleton, wie, ze trudno jej bylo nie zauwazyc. Jezeli przyjmie sie, ze Harcroft byl dla niej idealna potencjalna ofiara, reszty mozna sie domyslec. Ale zapewne byl zbyt madry, aby wierzyc, ze sytuacja taka moze trwac wiecznie. Szantazysta zwykle zada coraz wiecej… A poza tym, zawsze istnieje szansa, ze prawda moze wyjsc na jaw. Harcroft jest czlowiekiem silnym i byl doprowadzony do rozpaczy… dlatego przyjal panskie wyznanie ze zrozumieniem, a pozniej zaakceptowal panski plan.

– Co? – powiedzial Tyler – Moj plan?

– No tak – Alex skinal glowa, jak gdyby chodzilo o zupelnie zdawkowa wiadomosc. Przeciez od razu bylo jasne, ze glowna sprezyna tego wszystkiego byl pan.

– Czy pan oszalal?

– Oszczedzmy sobie wyzwisk, poki nie skoncze. Jezeli znajdzie pan jakas luke w moim rozumowaniu i okaze sie, ze plote glupstwa, przeprosze pana z calego serca…

Вы читаете Cicha jak ostatnie tchnienie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×