mial wrazenie, jakby przez szybe wlewal sie gesty syrop nocy. Powinien zapalic stojaca obok swiece. By rozgonila niepokoj, ktory zakradal sie po scianach i pelzl po suficie, probujac go dosiegnac i zlapac za gardlo. Slyszal bicie wlasnego serca. Coraz mocniejsze i szybsze.

Zagryzl warge i ponownie zanurzyl pioro w kalamarzu, odrywajac spojrzenie od majaczacych w katach cieni.

Wiem, ze panuje pokoj. Wiem, ze uwolnilismy Czarodziejski Swiat od strachu. Wiem, ze jego juz nie ma i ze nigdy nie wroci. Ale czasami... czasami czuje go w sobie. Czuje jego nienawisc, czuje jak ona rosnie we mnie, jak mnie wypelnia i ja wtedy... nie potrafie tego kontrolowac. Luno, mam wrazenie, ze jestem nim. Pamietam jego wspomnienia, pamietam jego emocje, pamietam jego mysli, jego lod... pamietam jego ciemnosc i cos sie ze mna dzieje i pograzam sie w tym mroku. Widze ich twarze, slysze ich krzyki. I chce jeszcze wiecej, chce ich cierpienia, jeszcze wiecej i czuje do siebie odraze. Czuje jak ten lod ogarnia moje wnetrze i tak bardzo sie nienawidze. Za wszystko, co im zrobilem, chociaz wiem, ze to nie ja, ze to on... ale wtedy tak nie mysle i wydaje mi sie, ze to wszystko naprawde stalo sie przeze mnie i musze to w sobie zabic. Musze sie ukarac, musze to z siebie wyrwac, poniewaz przypomina jad, ktory wypala mnie od srodka, niszczac wszystkie moje uczucia i tak bardzo wtedy potrzebuje... czegos... kogos... i siegam po niego. Gdziekolwiek jest. W swoim laboratorium, w ogrodzie, w kuchni... potrzebuje go, potrzebuje, by to ze mnie wyrwal, by przegonil mrok, by mnie ukaral za wszystko, co im zrobilem. I robi to. Wypelnia mnie goracem i swoim penisem, wypelnia mnie bolem, na ktory zasluzylem, pieprzy mnie dopoki nie zaczynam kwilic, a wtedy robi to jeszcze mocniej, wciskajac moja glowe w podloge, albo w sciane i wykrecajac mi rece, kiedy mimowolnie zaczynam sie bronic, znaczac moja skore zadrapaniami i odciskami swoich palcow, bez litosci wdzierajac sie zarowno w moje cialo jak i w umysl i rozdzierajac wszystko tak dlugo, dopoki ciemnosc nie podda sie i nie wycofa, a przez wydrazona szczeline nie wniknie swiatlo i znowu jestem w stanie oddychac. I zapominam o tym, jak brudny bylem jeszcze chwile temu. Nareszcie czuje sie czysty. Tylko on potrafi mnie oczyscic. Tylko on ma wystarczajaco duzo sily, aby mnie zmiazdzyc i wycisnac ze mnie ten jad, ktory wnika do mojego umyslu i przejmuje nade mna kontrole. Tylko on potrafi okielznac to, co we mnie rosnie za kazdym razem, kiedy pograzam sie w mroku. Zawsze pilnuje, by wszedzie palily sie swiece. Nigdy nie pozwala, by w jakimkolwiek pomieszczeniu zapanowala ciemnosc. Ale czasami poszukuje tej ciemnosci. Chce sie w niej pograzyc. Potrzebuje jej. A swiatlo mi przeszkadza. Ale ostatnim razem naprawde sie na mnie wsciekl, kiedy to zrobilem. Kiedy zgasilem swiece i zaslonilem okna i usiadlem pod sciana, pograzajac sie w mroku, ale nie mialem duzo czasu, poniewaz od razu mnie znalazl...

Harry uslyszal pospieszne kroki, gdy nagle drzwi otworzyly sie z hukiem, wpuszczajac do pokoju swiatlo z korytarza.

- Ty cholerny smarkaczu!

Z trudem wyplynal na powierzchnie zamykajacego mu sie nad glowa mroku i skierowal zamroczone spojrzenie na stojacego w drzwiach mezczyzne. Severus mial na sobie tylko recznik, owiniety wokol bioder. Na jego ciele lsnily krople wody, a wilgotne wlosy przykleily sie do czola i ramion.

Wszystko bylo zamazane, ale Harry mial wrazenie, ze mezczyzna podchodzi do niego i szarpnieciem stawia go na nogi, a pozniej ciagnie go za soba przez korytarz, ktorego sciany i sufit zamykaly mu sie nad glowa, a z kazdego kata wylaniala sie zakrwawiona twarz i usilujace go pochwycic, zakonczone szponami rece.

Niemal sie zachlysnal, kiedy Severus brutalnie wrzucil go pod prysznic i odkrecil lodowata wode. Otrzezwienie przyszlo tak blyskawicznie, jak jeszcze nigdy i Harry przez chwile krztusil sie woda, probujac wydostac sie spod prysznica, ale Severus przytrzymywal go mocno, nie pozwalajac mu uciec. Jego ubranie nasiaknelo woda, przywierajac mu do ciala, ale wycofujacy sie pospiesznie mrok, pozostawil w nim ziejaca, czarna pustke i brod, ktorego woda nie byla w stanie zmyc.

Harry uniosl zalewane zimnymi strumieniami powieki i odnalazl wbite w siebie, lsniace, czarne oczy. Cale jego cialo trzeslo sie z zimna, walczac ze wstrzasem anafilaktycznym i zaciskajacymi mu sie na szyi, lodowatymi palcami przerazenia.

Wyciagnal dlon i siegnal pod recznik, zaciskajac

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×