zakrwawiona dlon i dotknal jego policzka i Harry poczul w sobie porazajace nerwy przerazenie, uswiadomiwszy sobie, iz jeszcze chwile temu ta dlon mogla kogos zabic...

Ale tym razem nie pozwoli mu odejsc. Nie pusci go. Nie pozwoli mu wkroczyc samotnie w ciemnosc.

- Uderz mnie, jesli chcesz. Zran mnie. Ukarz mnie. Ale nie odchodz - wyszeptal, wbijajac twarde spojrzenie wprost w wypelnione czernia szczeliny, ktore wydawaly sie wdzierac niemal wprost do jego duszy.

I Severus zrobil to. Rzucil go na podloge i nakarmil sie nim do syta.

I wrocil.

A potem bardzo dlugo calowal jego twarz.

I wszystkie slady, ktore jego zeby i palce pozostawily na ciele Harry'ego.

Wciaz musimy sie nawzajem pilnowac, poniewaz to, co nam grozi nie jest materialne i nie mozemy po prostu odgrodzic sie od tego ochronna bariera, jak od calego swiata. To niewidzialny wrog, ktorego nigdy nie pokonamy, poniewaz kiedy raz zapusci korzenie w twojej duszy, to nigdy nie uda sie go juz wyplenic. Dokladnie tak, jak mowil Severus. Mozemy jedynie probowac sie nawzajem ochraniac. Dlatego zawsze, kiedy zasypiam, czuje na sobie jego wzrok. Kiedy wyrywam sie ze snu w srodku nocy, czuje obejmujace mnie ramiona. Zawsze jest tuz obok. Oprocz porankow.

Za kazdym razem, kiedy sie budze, jego juz nie ma. Nie mam pojecia, o ktorej wstaje, chociaz czasami wydaje mi sie, ze pamietam, jak ostroznie uwalnia mnie ze swoich ramion i kladzie moja glowe na poduszce, a nastepnie bezszelestnie wyslizguje sie z sypialni. Nie mamy w niej okien, wiec nigdy nie wiem, ktora jest godzina i czasami okazuje sie, ze kiedy w koncu wstaje, jest juz niemal przed poludniem. Ale nie przeszkadza mi to, ze go nie ma. Nie. Poniewaz wiem, ze kiedy tylko wyjde z sypialni i w pizamie udam sie do kuchni... na stole bedzie czekalo na mnie sniadanie. I cynamonowa kawa. I wiem, ze kiedy wezme tace do rak i wyjde z nia na taras, zobacze go w ogrodzie, pochylonego nad ziolami...

Harry odstawil tace ze sniadaniem na drewniany stol i rozejrzal sie po ogrodzie. Slonce stalo juz wysoko i nawet pomimo cienia, Harry czul, jak ziemia i otaczajace dom krzewy i drzewa praza sie w jego promieniach. Severus kucal przy wnykopienkach, przycinajac przyschniete pedy. Nawet w upale mial na sobie czarne spodnie i czarna koszule o dlugich rekawach. Harry zszedl boso po dwoch stopniach i przeszedl przez nagrzana sloncem sciezke, zmierzajac wprost ku ukrytej wsrod zieleni, ciemnej postaci.

- Dzien dobry, Severusie - powiedzial cicho, pochylajac sie i obejmujac go od tylu ramionami. Severus nie wydawal sie zaskoczony. Nie przerwal pracy ani nie odwrocil glowy.

- Zastanawiam sie, kiedy w koncu pobijesz wszelkie rekordy i wstaniesz w poludnie? W chwili obecnej brakuje ci jedynie dziewietnastu minut, aby osiagnac ten wynik.

- To twoja wina - obruszyl sie Harry, opierajac brode na jego obojczyku i wpatrujac sie w jego szczuple dlonie, z wprawa zajmujace sie niesfornymi pedami. - Gdybys nie zmuszal mnie co noc do takich akrobacji, to nie bylbym pozniej taki zmeczony i wstawalbym o przyzwoitej porze.

- No popatrz, a ja zawsze sadzilem, ze osiemnastolatkowie powinni byc w lepszej formie niz ich dwukrotnie starsi partnerzy.

- Och, ale ja nie mam dwudziestoletniego doswiadczenia, jak niektorzy - odgryzl sie Harry.

- Potter, czy naprawde chcesz mnie zdenerwowac juz z samego rana? - zapytal ostrzegawczo Severus.

- Przeciez mamy poludnie, Severusie - odparl Harry, parskajac smiechem.

To nie jest tak, ze jestem spiochem, czy cos. Czasami probuje wstac wczesniej i raz mi sie to nawet udalo, ale akurat wtedy padal deszcz i wyszedlem w pizamie do ogrodu, bo zobaczylem, ze zbiera skladniki, w ogole nie przejmujac sie deszczem i tym, ze

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×