Przeszkadzaly mu calonocne balangi i weekendowe popijawy, totez specjalnie wkradl sie w laski dyrektora administracyjnego, zeby uzyskac przeniesienie do innego budynku.

Wbiegla po trzech stopniach na betonowy ganek i minela w drzwiach grupke wychodzacych studentow. Ethan mieszkal w pokoju urzadzonym w dawnej lazience i choc wladze uniwersyteckie nie mialy skrupulow co do powierzchni mieszkalnej przypadajacej na jednego sluchacza, nikt nie odwazyl sie przydzielic komus az tak ciasnej klitki. Ethan kiedys zmierzyl pokoik w jej obecnosci i oboje byli zaskoczeni, ze ma on az trzy i pol metra na dwa i pol, bo wydawal sie o wiele mniejszy.

Zapukala i nie czekajac na odpowiedz, nacisnela klamke. Ethan siedzial na lozku z ksiazka rozlozona na kolanach. Maly telewizor na polce naprzeciwko byl nastawiony na kanal informacyjny, ale glos wyciszono.

– Co ty tu robisz? – zapytal zdziwiony.

– Przeciez chciales, zebym do ciebie przyszla po sluzbie.

– Chcialem – odrzekl z naciskiem. – Ale juz nie chce. Za pozno.

Lena oparla sie o framuge drzwi.

– Masz pojecie, przez co dzisiaj przeszlam?

– A ty masz pojecie, przez co ja przeszedlem? – syknal, z trzaskiem zamykajac ksiazke.

– Ethan…

– „Zajme sie tym” – rzucil ze zloscia, malpujac ja. – Tak mi powiedzialas. „Zajme sie tym”.

– Nie chcialam…

– Naprawde jestes w ciazy?

Popatrzyla na niego, czujac narastajace sciskanie w dolku. Po raz pierwszy od czasu, kiedy sie poznali, nie chciala spedzic tego wieczoru sama, nawet jesli to oznaczalo pogodzenie sie z wszelkimi stawianymi przez niego warunkami.

– Odpowiesz mi czy nie? Po namysle burknela:

– Nie jestem.

– Klamiesz.

– Nie klamie – odparla z naciskiem, podjawszy ostateczna decyzje. – Dostalam miesiaczki zaraz po naszej rozmowie. Opoznila sie pewnie z powodu stresu.

– Powiedzialas, ze zajmiesz sie tym, gdyby sie okazalo, ze jestes w ciazy.

– Na szczescie nie jestem.

Zsunal sie z lozka i podszedl do niej. Poczula przyplyw ulgi, za pozno jednak dostrzegla, ze kurczowo zaciska piesci. Uderzyl ja w brzuch. Kiedy zgiela sie wpol, zlapal ja za kark i przytrzymujac jej glowe nisko pochylona, szepnal:

– Gdybys kiedykolwiek naprawde chciala sie zajac czyms, co jest moje, chybabym cie zabil.

– Och… – jeknela, z trudem lapiac oddech.

– Wynos sie stad – warknal, wypychajac ja na korytarz. Trzasnal drzwiami z taka sila, ze tablica informacyjna wiszaca na korytarzu z hukiem spadla na podloge.

Lena oparla sie o sciane, probujac dojsc do siebie. Dokuczliwy bol przenikal cale jej cialo, az oczy zaszly jej lzami.

W glownym holu spotkala dwoch studentow, totez przeszla obok nich, usilujac zachowac wyprostowana postawe. Jakos zdolala zejsc po schodkach i skrecic na tyly budynku, zeby ukryc sie w parku.

Oparla sie ramieniem o drzewo i powoli osunela sie na ziemie. Trawa byla wilgotna, ale jej to nie obchodzilo.

Wlaczyla telefon komorkowy i z niecierpliwoscia czekala na sygnal polaczenia sie z siecia. Kiedy wreszcie rozbrzmial, pospiesznie wybrala numer. Lzy mimo woli splywaly jej po twarzy, gdy zasluchala sie w sygnal wywolania na drugim koncu linii.

– Halo?

Otworzyla usta, lecz z jej gardla wydobyl sie tylko cichy jek.

– Halo! – powtorzyl zniecierpliwiony Hank, lecz doszedlszy zaraz do wniosku, ze nikt inny nie moze do niego dzwonic o tej porze i popiskiwac jak rozhisteryzowane dziecko, zapytal: – Lee? To ty, kochanie?

Lena zdlawila szloch i wychrypiala:

– Hank… Jestes mi potrzebny.

EPILOG

Sara siedziala na masce samochodu i spogladala na cmentarz. Przez minionych dziesiec lat dom pogrzebowy White’a nic sie nie zmienil, jesli nie liczyc tego, ze zostal wykupiony przez jakas duza firme. Nawet lagodne zbocze za nim wygladalo dokladnie tak samo, a wylaniajace sie z niego biale nagrobki przypominaly z daleka zeby w rozwartej paszczy jakiegos monstrum.

Nie mogla sie uwolnic od mysli, ze chyba jeszcze dlugo bedzie musiala odwiedzac cmentarze. Przez caly miniony tydzien brala udzial w pogrzebach ofiar Sonny’ego i Erica Kendallow. Marilyn Edwards jakims cudem przezyla postrzal w lazience na posterunku i wszystko wskazywalo na to, ze wyzdrowieje. Nalezala jednak do mniejszosci. Reszta ofiar strzelaniny zginela.

– Miasto wyglada calkiem inaczej – rzekl Jeffrey.

Pomyslala, ze chyba tylko w jego oczach. Bo naprawde byl teraz zupelnie innym czlowiekiem niz wtedy, gdy przywiozl ja tu po raz pierwszy.

– Na pewno nie chcesz zadzwonic do Oposa i Neli? Pokrecil glowa.

– Chyba nie jestem jeszcze na to gotowy. – Umilkl, wedrujac myslami do swego syna i zastanawiajac sie, jak powinien postapic w stosunku do Jareda. – Ciekawe, czy Robert o nim wiedzial.

– Ja zauwazylam podobienstwo.

– Ale z toba sypialem, a z Robertem nie – rzekl. – Zastanawiam sie czasem, jak ulozyl sobie zycie.

– Mozesz sprobowac sie dowiedziec.

– Gdyby chcial, zebym wiedzial, gdzie jest, sam by sie ze mna skontaktowal. Mam tylko nadzieje, ze zdolal znalezc choc troche spokoju.

– Zrobiles w jego sprawie wszystko, co bylo w twojej mocy – powiedziala, chcac go pocieszyc.

– Ciekaw jestem, czy kontaktowal sie z Jessie.

– Pewnie juz wyszla z wiezienia.

Jak mozna bylo oczekiwac, odsiedziala tylko kilka lat za nieumyslne spowodowanie smierci. Co prawda, uzaleznienie od alkoholu i lekow bylo powaznym czynnikiem obciazajacym, lecz zdaniem Neli na tak lagodnym wyroku zawazyla kwestia orientacji seksualnej jej meza. Sara byla przekonana, ze dzisiaj podobne zabojstwo zostaloby potraktowane duzo bardziej surowo, chociaz nadal mogla decydowac malomiasteczkowa swiadomosc przysieglych.

– Owszem, wrocila do Herd’s Gap – odrzekl. – Przyslala mi swiateczna kartke w tym roku, kiedy wyszla na wolnosc.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziales?

– Bo wtedy nie rozmawialismy ze soba – wyjasnil, dajac do zrozumienia, ze musialo to byc krotko po ich rozwodzie.

– Lane Kendall zmarla trzy dni przed tym, jak po mnie przyszli – dodal.

– Skad to wiesz? – zapytala, gdyz Sonny Kendall odmowil skladania jakichkolwiek zeznan w sprawie swojej rodziny.

– Od szeryfa.

– A od kiedy to Reggie Ray dobrowolnie przekazuje ci informacje?

Odwrocil sie do niej z tajemniczym usmiechem.

– Nie slyszalas o jego najstarszym synu, Ricku?

– Nie.

– Prowadzi zajecia teatralne w szkole sredniej w Comer.

Sara wy buchnela tak gromkim smiechem, ze zawstydzona szybko zaslonila usta dlonia. Nie miala watpliwosci, ze nawet gdyby Rick mial zone i dwanascioro dzieci, Reggie traktowalby go tak, jak pracujacego w

Вы читаете Fatum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×