– No cos podobnego. Wlazcie, wlazcie!

Wniesli te swoje kwiaty do srodka, czerwone i pomaranczowe na jednej zielonkawej lodydze. Udalo mi sie odnalezc jakis wazon, wstawilismy kwiaty do niego, cudem bylo w domu troche wina, ktore postawilem na nocnym stoliku.

– Nie mozesz sobie jej przypomniec? Mowiles przeciez, ze mialbys ochote przeleciec ja czy nawet puknac!

Smiala sie.

– Pomysl wcale dobry, tylko blagam, nie teraz.

– Chinaski, a jak ty dasz sobie rade bez poczty? Czy ty to wytrzymasz?

– Nie wiem. A moze cie jednak pukne! Co? Albo ty mnie, co? Kurwa, juz sam nie wiem.

– Zawsze sie mozesz u nas przekimac, wiesz, z braku laku dobra i podloga, co?

– To bede mogl was podgladac, jak sie tam gzicie?

– No jasne!

Wino wypilismy bardzo szybko. Jej imie przypomnialem sobie, a pozniej zapomnialem. Pokazalem im serce w sloiku. Prosilem, zeby wzieli z soba ten plywajacy eksponat. Nie potrafilem go, ot tak, wyrzucic na smietnik. Moze ten student potrzebuje go jeszcze na jakims egzaminie albo zglosi sie do mnie, kiedy uplynie termin oddania „pomocy naukowej” do pracowni preparatow anatomicznych, albo sam juz nie wiem co. A potem zeszlismy na dol do nocnego klubu, obejrzelismy striptiz, tankowalismy, smielismy sie, wrzeszczelismy. Nie pamietam, kto placil za to wszystko, ale mysle, ze to on mial forse. Wreszcie udalo mi sie pochlac za cudze pieniadze! Rechotalismy wszyscy bez ustanku, ja dowiedzialem sie wszystkiego o zgrabnym tylku i foremnych lydkach dziewczyny, calowalismy sie, nikomu to nie przeszkadzalo. Tak dlugo jak masz pieniadze, tak dlugo nic nikomu nie przeszkadza!

Odprowadzili mnie do domu. Ona nie zostala ze mna. Bo i po co! W drzwiach pozegnalem sie z nimi, wlaczylem radio, znalazlem butelke scotcha, wlalem wszystko w siebie, smialem sie coraz glosniej, czulem sie coraz lepiej, moglem sie wreszcie rozluznic i uspokoic nerwy, bylem wolny, nadpalilem sobie palce niedopalkiem papierosa, udalo mi sie odnalezc tapczan, doszedlem do jego krawedzi i upadlem ryjem w poprzek materaca i spalem, spalem, spalem…

Nastepnego ranka, po nocy nie bylo juz ani sladu, a ja jeszcze zylem.

Moze napisze ksiazke – pomyslalem.

I napisalem.

Charles Bukowski

Charles Bukowski urodzil sie 16 sierpnia 1920 roku w Andernach w Niemczech. W 1923 roku wraz z rodzicami (ojciec Amerykanin, zolnierz walczacy w I wojnie swiatowej, matka Niemka) wyemigrowal do Stanow Zjednoczonych i zamieszkal w Los Angeles. Ojciec odpowiedzialny za kapralska atmosfere rodzinnego domu, wywarl negatywny wplyw na psychike dorastajacego Charlesa.

Po skonczeniu szkoly sredniej L.A.High School, przez dwa lata studiowal w City College w Los Angeles – dziennikarstwo, jezyk angielski, teatr oraz historie. Jednak bardziej od uczelni pociagala go nauka, jaka moglo dac mu zycie – chetnie bywal w podejrzanych knajpach, w ktorych trwonil zarobione praca fizyczna niewielkie pieniadze na alkohol, hazard i kobiety.

Pierwsze opowiadanie opublikowal w 1944 roku w nowojorskim pismie 'Story'. Po trudnym poczatku, kiedy czasopisma i wydawnictwa odrzucaly wiekszosc jego materialow, przyszly pomyslne lata 60., kiedy ukazalo sie kilkanascie ksiazek, i 70., gdy Bukowski wzbudzil zainteresowanie wydawcow europejskich.Tlumaczony na kilkanascie jezykow, stal sie jednym z bardziej znanych wspolczesnych autorow amerykanskich. Wieczny outsider – nigdy nie wiazal sie i nie byl laczony z zadnym ugrupowaniem literackim, koteria, szkola czy ideologia.

Byl wielkim milosnikiem muzyki klasycznej (wszystko to bardzo czesto pojawia sie w jego tworczosci). Pytany o literackie fascynacje, przyznawal sie do Walta Whitmana, Hemingwaya, Dostojewskiego i Celine'a. Od 1985 roku byl zonaty z Linda Beighle.

Autor zmarl na raka 9 marca 1994 roku, majac w swoim dorobku okolo 50 publikacji ksiazkowych – powiesci, zbiorow opowiadan i tomow wierszy.

***
Вы читаете Listonosz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×