– Niespecjalnie, prosze pana. Cos jeszcze?

– Powiedz Jacksonowi Feldmanowi, ze jutro dokladnie o dziewiatej, gdy tylko otworza sad, wnosze przeciwko niemu sprawe.

– Przekaze. Czy zaprzecza pan, ze jest autorem notatki?

– Oczywiscie.

– Czyli twierdzi pan, ze ona nie istnieje?

– Zostala sfabrykowana.

– Nie bedzie zadnego procesu, panie Velmano, i sadze, ze zdaje pan sobie z tego sprawe.

Cisza, a potem:

– Skurwysyn…

Trzasnela rzucona sluchawka, uslyszeli sygnal. Spogladali po sobie z niedowierzaniem.

– Nie chcialabys zostac dziennikarka, Darby? – spytal Smith Keen.

– Nie mialabym nic przeciwko prowadzeniu takich rozmow telefonicznych – odrzekla. – Ale wczoraj w kancelarii o malo mnie nie udusili… Nie, wielkie dzieki.

– Na twoim miejscu, Gray, nie korzystalbym z tego nagrania – powiedzial Feldman.

– A co z tym pieknym stwierdzeniem o doprowadzaniu ludzi do ruiny? A grozenie procesem? – spytal Gray.

– Nie bedzie ci to potrzebne. Artykul zalatwi go na amen.

Ktos zastukal do drzwi. Na progu stanal Krauthammer.

– Voyles chce z toba mowic – zwrocil sie do Feldmana.

– Dawaj go.

Gray wstal, a Darby podeszla do okna. Wlasnie zachodzilo slonce. Budynki po drugiej stronie rzucaly coraz dluzsze cienie. Po jezdni sunely wolno samochody. Nigdzie ani sladu Tucznika i jego kumpli. Ale musieli gdzies tam tkwic, czaili sie w ciemnosci, zastanawiajac sie nad ostatnim ciosem – choc teraz juz z zemsty, a nie po to, by zapobiec czemukolwiek. Gray mowil, ze ma plan wydostania sie z budynku bez oslony karabinow, po puszczeniu maszyn w ruch. Nie podal szczegolow.

Do sali wszedl Voyles z K.O. Lewisem. Feldman przedstawil ich Granthamowi i Darby Shaw. Voyles podszedl do niej z usmiechem.

– A wiec to pani zaczela cale to zamieszanie… – Silil sie na wyrazy uznania, ale wypadlo to zalosnie.

– A Mattiece byl wtedy na rybach – odparla lodowatym tonem.

Voyles odwrocil sie jak niepyszny.

– Mozemy usiasc? – zapytal.

Zajeli miejsca – Voyles, Lewis, Feldman, Keen, Grantham i Krauthammer. Darby stanela przy oknie.

– Chcialbym oficjalnie ustosunkowac sie do przedstawionych w artykule tresci – oznajmil Voyles odbierajac od Lewisa zapisana kartke papieru.

Gray otworzyl notatnik.

– Po pierwsze: raport “Pelikana” trafil do Biura przed dwoma tygodniami i jeszcze tego samego dnia zostal przekazany do Bialego Domu. Zastepca dyrektora FBI, pan K.O. Lewis, osobiscie wreczyl ow dokument szefowi gabinetu Coalowi, dolaczajac go do codziennego sprawozdania z podejmowanych przez Biuro czynnosci sledczych. Dzialo sie to w obecnosci agenta specjalnego Erica Easta. Raport, zdaniem ekspertow Biura, stawial pytania istotne dla sprawy zamordowania sedziow Rosenberga i Jensena, w zwiazku z czym nalezalo wlaczyc go w prowadzone dochodzenie. Sprawdzanie hipotezy postawionej w raporcie rozpoczeto po szesciu dniach, czyli po tragicznej smierci osobistego doradcy dyrektora, pana Gavina Verheeka, ktory zostal zamordowany w Nowym Orleanie, gdy probowal na wlasna reke zbadac prawdziwosc raportu. Smierc Verheeka stala sie dla FBI sygnalem do rozpoczecia pelnego dochodzenia przeciwko Victorowi Mattiece’owi. Do czynnosci pomocniczych oddelegowano ponad czterystu agentow z dwudziestu siedmiu placowek Biura w calym kraju. Agenci przepracowali do tej pory ponad jedenascie tysiecy godzin i przesluchali ponad szescset osob. Zabezpieczyli material dowodowy nawet poza granicami kraju. W tej chwili dochodzenie wciaz trwa. Zgromadzony material kaze przypuszczac, ze Victor Mattiece jest glownym podejrzanym w sprawie zabojstwa sedziow Rosenberga i Jensena, w zwiazku z czym wysilki Biura koncentruja sie obecnie na ustaleniu jego miejsca pobytu.

Voyles zlozyl kartke i oddal ja Lewisowi.

– Co zrobi Biuro po odnalezieniu Mattiece’a? – spytal Grantham.

– Zaaresztujemy go.

– Czy macie nakaz?

– Wkrotce bedziemy mieli.

– Czy wiadomo juz, gdzie przebywa podejrzany?

– Mowiac szczerze: nie. Od tygodnia usilujemy ustalic miejsce jego pobytu.

– Czy Bialy Dom utrudnial prowadzenie sledztwa w sprawie Mattiece’a?

– Na ten temat moge wypowiedziec sie nieoficjalnie. Zgoda?

Gray spojrzal na naczelnego.

– Zgoda – rzekl Feldman.

Voyles obrzucil wzrokiem twarze Feldmana, Keena, Krauthammera i w koncu Granthama.

– To, co powiem, bedzie mialo charakter nieoficjalny. Nie wolno wam pod zadnym pozorem powolywac sie na te wypowiedz. Rozumiemy sie?

Kiwneli glowami i czekali z napieciem. Darby rowniez nadstawila ucha. Voyles spojrzal niepewnie na Lewisa.

– Przed dwunastoma dniami prezydent Stanow Zjednoczonych zazadal ode mnie zignorowania Victora Mattiece’a jako podejrzanego w sprawie zabojstwa sedziow. Cytuje jego wlasne slowa; kazal mi sie “wycofac”.

– Czy podal jakis powod? – zapytal Grantham.

– Najbardziej oczywisty. Powiedzial, ze sprawa Mattiece’a jest dla niego wielce klopotliwa i moze powaznie zaszkodzic przyszlorocznej kampanii prezydenckiej. Jego zdaniem raport “Pelikana” jest nic niewart, a prowadzone dochodzenie mogloby zainteresowac prase, przez co ucierpialby wizerunek polityczny glowy panstwa.

Krauthammer sluchal z rozchylonymi ustami. Keen wbil wzrok w blat stolu. Feldman analizowal kazde slowo.

– Czy jest pan swiadom wagi przytoczonych przez pana slow prezydenta? – spytal Grantham.

– Zupelnie swiadom, synu. Nagralem te rozmowe. Mam tasme, z ktorej skorzystam jedynie wtedy, gdy prezydent zaprzeczy mojemu oswiadczeniu.

Zapadla dluga cisza, podczas ktorej zebrani podziwiali spryt tego malego, zlosliwego sukinsyna. Magnetofon! Tasma!

Feldman odchrzaknal.

– Czytales artykul, Denton. Piszemy w nim o zwloce w rozpoczeciu dochodzenia przez FBI. Trzeba to jakos wyjasnic.

– Przeczytalem moje oswiadczenie. Nie zamierzam dodawac niczego wiecej.

– Kto zabil Gavina Verheeka? – spytal Grantham.

– Nie bede rozmawial o szczegolach sledztwa.

– Ale czy wiecie, kto to zrobil?

– Mniej wiecej. To wszystko, co moge powiedziec.

Gray rozejrzal sie po twarzach obecnych. Wiadomo bylo, ze Voyles nic wiecej nie powie. Wszyscy odprezyli sie. Redaktorzy sycili sie chwila chwaly.

Voyles rozluznil krawat i blado sie usmiechnal.

– A teraz prywatnie, panowie: w jaki sposob trafiliscie na Morgana, tego zamordowanego prawnika?

– Nie bede rozmawial o szczegolach sledztwa – przytoczyl jego slowa Gray ze zlosliwym usmieszkiem.

Wszyscy rozesmiali sie.

– I co dalej? – Krauthammer zwrocil sie do dyrektora.

– Jutro przed poludniem zbierze sie sklad rozpoznajacy sprawe. Sporzadzone zostana akty oskarzenia. Wtedy sprobujemy dopasc Mattiece’a, choc nie bedzie to latwe. Nie mamy pojecia, gdzie sie zaszyl. Przez ostatnie piec lat mieszkal glownie na Bahamach, ale ma domy w Meksyku, Panamie i Paragwaju. – Voyles po raz drugi spojrzal na Darby. Stala przy oknie, oparta o sciane i sluchala uwaznie. – O ktorej schodzi z maszyn pierwsze wydanie? –

Вы читаете Raport “Pelikana”
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×