pozostawic nagrana wiadomosc.

***

W tej samej chwili mezczyzna w ciemnoniebieskim garniturze wracal do swojego ciemnoniebieskiego chryslera. Sedan stal zaparkowany w wewnetrznej uliczce hotelu Beverly Wilshire. Facet zubozal o piecdziesiat dolcow, ktore recepcjonista przyjal jako lapowke, ale jednoczesnie wzbogacil sie o nowe informacje. Zastanawial sie nad ich mozliwymi konsekwencjami. Zadzwonil z komorki do swojego przelozonego i powiedzial:

– Recepcjonista twierdzi, ze olbrzym to Thomas Shannon. Na naszej liscie nie ma takiego.

– Mysle, ze mozemy przyjac, iz nasza lista jest pelna.

– Jestem podobnego zdania.

– A zatem mozna bezpiecznie zalozyc, ze Thomas Shannon to falszywe nazwisko. Ci faceci nie potrafia sie wyzbyc starych nawykow. Nie pozostaje nam nic innego, jak sie go trzymac.

***

Reacher poczekal, az znikna za rogiem, skrecajac z ulicy, przy ktorej stal dom Franza, i zapytal:

– Zauwazylas jasnobrazowego crown victorie?

– Parkowala po przeciwnej stronie, czterdziesci metrow od domu – odpowiedziala Neagley. – Wersja podstawowa z dwa tysiace drugiego roku.

– Mam wrazenie, ze ten sam woz stal przed restauracja Denny’ego.

– Jestes pewien?

– Nie.

– Stary crown vic to popularny samochod. Jezdza nim taksowkarze, ludzie bioracy pasazerow na lewo i ci, ktorzy korzystaja z uslug tanich wypozyczalni.

– Fakt.

– Tak czy siak, woz byl pusty – rzekla Neagley. – Nie musimy sie przejmowac pustymi samochodami.

– Przed restauracja nie byl pusty. Siedzial w nim facet.;

– Jesli byl to ten sam woz. Reacher przystanal.

– Chcesz wrocic? – zapytala Neagley. Reacher pomyslal chwile, a nastepnie potrzasnal glowa i ruszyl przed siebie.

– Nie – odparl. – Pewnie mi sie tylko zdawalo.

***

Dziesiatka w kierunku na wschod byla kompletnie zakorkowana. Zadne z nich nie znalo wystarczajaco dobrze rejonu Los Angeles, aby zaryzykowac skret w boczna droge, wiec pokonali dziesiec kilometrow dzielacych ich od Culver City wolniej, niz zrobiliby to pieszo. Dotarli do styku Venice Boulevard i Cienega Boulevard, a nastepnie, postepujac zgodnie ze wskazowkami Angeli Franz, bez trudu dotarli do biura jej zmarlego meza. Biuro Calvina miescilo sie w nijakim pasazu skladajacym sie z ciagu niskich jasnobrazowych witryn sklepowych zakonczonym malym budynkiem pocztowym, ktory trudno by uznac za sztandarowy gmach poczty Stanow Zjednoczonych. Jedna sala. Reacher nie pamietal, jak nazywali takie placowki. Agencje? Punkty pocztowe? Miejsca doreczania przesylek? Obok znajdowala sie tania apteka, salon kosmetyczny i pralnia chemiczna. Nastepne bylo biuro Franza. Biuro Calvina mialo szklane drzwi pomalowane od wewnatrz jasno-bezowa farba siegajaca do wysokosci glowy, tak ze pozostawal jedynie waski przesmyk na promienie swiatla. U gory biegla zlota linia z czarna obwodka. Na drzwiach tymi samymi zloto-czarnymi literami napisano: „Calvin Franz, dyskretne dochodzenia” oraz numer telefonu. Zwyczajne litery umieszczone na wysokosci piersi, proste, zawierajace konkretne przeslanie.

– To smutne, nie sadzisz? – zapytal Reacher. – Przeszedl z wielkiej wojskowej machiny do czegos takiego.

– Byl ojcem – odpowiedziala Neagley. – Zarabial latwe pieniadze. Jego wybor. Nie pragnal niczego innego.

– Domyslam sie, ze twoje biuro w Chicago wyglada nieco inaczej.

– Tak, to prawda – przyznala Neagley.

Wyjela kolko z kluczami, z ktorymi Angela tak niechetnie sie rozstala. Wybrala wiekszy klucz, przekrecila w zamku i otworzyla drzwi, jednak nie weszla do srodka.

Nie zrobila tego, bo cale wnetrze zostalo przewrocone do gory nogami.

Biuro Franza okazalo sie zwyklym kwadratowym pomieszczeniem zbyt malym na sklep i za duzym na biuro. Jesli kiedys byly w nim komputery, telefony i inny sprzet, zabrano je dawno temu. Biurko i segregatory zostaly przeszukane, a nastepnie rozbite mlotkami. Zniszczono wszystkie zlacza i elementy skladowe w poszukiwaniu ukrytej skrytki. Ktos wypatroszyl poduszke fotela. Oderwano panele scienne i zdarto izolacje cieplna. Rozwalono sufit, wyrwano podloge. Sprzety lazienkowe zostaly rozbite w kawalki. Wszedzie walal sie gruz i kawalki papieru, w niektorych miejscach szczatki siegaly do kolan.

Ktos przetrzasnal to miejsce od gory do dolu. Mozna by odniesc wrazenie, ze uderzyla w nie bomba.

– Zastepcy szeryfa hrabstwa Los Angeles nie zrobiliby czegos takiego – zauwazyl Reacher.- Masz racje. – Neagley skinela glowa. – Daleko im do tego. To zli faceci probowali sie czegos dowiedziec. Chcieli ustalic, co mial na nich Franz. Zrobili to przed przybyciem ludzi szeryfa. Przypuszczalnie kilka dni wczesniej.

– Zastepcy szeryfa widzieli to wszystko i nie poinformowali Angeli? Ona o tym nie wiedziala. Powiedziala, ze przyjdzie po rzeczy Calvina.

– Nie powiadomili jej. Po co mieliby ja dodatkowo denerwowac?

Reacher zrobil krok w ryl, przeszedl na lewa strone i ponownie spojrzal na staranne zlote litery widniejace na drzwiach: „Calvin Franz, dyskretne dochodzenia”, probujac w miejsce nazwiska przyjaciela wstawic David O’Donnell, Sanchez i Orozco, a nastepnie Karla Dixon.

– Chcialbym, aby odpowiedzieli na nasz telefon – westchnal.

– Tu nie chodzi o nas jako grupe – odparla Neagley. – To niemozliwe. Minelo ponad siedemnascie dni, a nie zauwazylam, zeby ktos sie krecil wokol mnie.

– Ani ja – dodal Reacher. – Ale przeciez Franz tez? niczego nie zauwazyl.

– Do czego zmierzasz?

– Gdyby znajdowal sie w tarapatach, do kogo by zadzwonil? Do pozostalych. Nie do ciebie, poniewaz nalezysz do znacznie wyzszej ligi i jestes przypuszczalnie zbyt zajeta. I nie do mnie, poniewaz nikt oprocz ciebie nie potrafilby mnie odnalezc. Przypuscmy, ze Franz wpakowal sie w niezle gowno i zadzwonil do pozostalych, poniewaz latwiej bylo mu ich zlapac. Przypuscmy, ze wszyscy przybyli mu na pomoc i znalezli sie w podobnych tarapatach.

– Takze Swan?

– Swan byl najblizej. Zjawilby sie tu pierwszy.

– To mozliwe.

– Bardzo prawdopodobne – powiedzial Reacher. – Gdyby Franz naprawde potrzebowal pomocy, komu innemu moglby zaufac?

– Powinien zadzwonic do mnie – rzekla Neagley. – Przyjechalabym natychmiast.

Moze bylas nastepna na liscie. Moze poczatkowo uznal, ze szesciu wystarczy.

– Jaka sprawa moglaby doprowadzic do znikniecia szesciu ludzi? Szesciu naszych ludzi?

– Wole nie myslec – odparl Reacher, a nastepnie zamilkl. Kiedys wystawilby swoich przeciwko kazdemu. Robil to wielokrotnie. Zawsze dawali sobie rade, nawet w obliczu najgorszych przeciwnikow, jakich mozna bylo znalezc w swiecie cywilow. W swiecie cywilow, bo przeszkolenie wojskowe zwiekszalo mozliwosci przestepcow.

– Tkwienie tu nie ma sensu – oznajmila Neagley. – Marnujemy czas. Do niczego w ten sposob nie dojdziemy. Trzeba przyjac, ze zdobyli to, czego szukali.

– Mysle, ze trzeba przyjac cos wrecz odwrotnego.

– Dlaczego?

– Zastanow sie. Przetrzasneli biuro Franza od gory do dolu. Calkowicie. Zwykle kiedy znajdujesz to, czego pragniesz, zaprzestajesz poszukiwan. Ci faceci nie zaprzestali. Jesli znalezli to, po co przyszli, chyba znajdowalo sie

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×