podejrzewalem.

Ziemia zblizala sie i Moskwa znowu przemienila sie w bezgraniczne morze swiatel. I z trudem odszukalem swoj czteropietrowy blok, tak blizniaczo podobny i smutny w szeregu wspolbraci.

Dogonil mnie jego glos.

— Przez cale zycie bedziesz dazyl do nas, do mnie. Ale bedzie za pozno. Opamietaj sie. Nie wolno ci wracac.

Drzwi balkonowe byly otwarte. Telefon juz zamilkl. Znalazlem go po omacku, nie zapalajac swiatla. Zadzwonilem do Katrin i zapytalem:

— Dzwonilas do mnie, Katiuszka?

— Zwariowales — powiedziala Katrin. — Jest pierwsza w nocy. Wszystkich sasiadow obudzisz.

— To ty dzwonilas?

— To na pewno twoj zwariowany Krogius. Szukal cie po calym miescie. Ma jakies nieprzyjemnosci.

— Szkoda — powiedzialem.

— Krogiusa?

— Nie, szkoda, ze to nie ty dzwonilas.

— A dlaczego powinnam dzwonic?

— Zeby powiedziec, ze zgadzasz sie wyjsc za mnie za maz.

— Zwariowales. Przeciez ci powiedzialam, ze nigdy nie wyjde za przybysza z kosmosu i moralnego potwora, ktory moze we mnie wmowic, ze jest Jeanem Paulem Belmondo.

— Nigdy?

— Idz spac — powiedziala Katrin. — Inaczej cie znienawidze.

— O ktorej konczysz prace?

— To nie twoja sprawa. Mam randke.

— Masz randke ze mna — powiedzialem surowo.

— No dobrze, z toba — powiedziala Katrin. — Tylko nie wyobrazaj sobie zbyt wiele.

— W tej chwili prawie nie jestem w stanie wyobrazic sobie czegokolwiek.

— Caluje cie — powiedziala Katrin. — Zadzwon do Krogiusa. Uspokoj go, bo on oszaleje.

Zadzwonilem do Krogiusa i uspokoilem go.

Potem zdjalem buty i juz zasypiajac, przypomnialem sobie, ze skonczyla mi sie kawa i jutro musze koniecznie wpasc do sklepu na Kirowska i odstac tam gigantyczna kolejke.

Przelozyla IRENA LEWANDOWSKA

DZIEWCZYNA, KTOREJ NIGDY NIE STANIE SIE NIC ZLEGO

Jutro Alisa idzie pierwszy raz do szkoly. To bedzie nadzwyczaj interesujacy dzien. Dzis od rana wideofonuja przyjaciele oraz znajomi Alisy i wszyscy jej gratuluja. Zreszta Alisa juz od trzech miesiecy nie daje nikomu spokoju — ciagle opowiada o swojej przyszlej szkole.

Marsjanin Bus przyslal jej jakis bardzo dziwny piornik, ktorego jak dotad nikt nie zdolal otworzyc. Ani ja, ani moi wspolpracownicy, wsrod ktorych nawiasem mowiac bylo dwoch doktorow i glowny mechanik ogrodu zoologicznego.

Szusza powiedzial, ze pojdzie do szkoly razem z Alisa i sprawdzi czy jej nauczycielka ma wystarczajace doswiadczenie.

Zdumiewajaco duzo zamieszania. Mam wrazenie, ze kiedy ja szedlem pierwszy raz do szkoly, zamieszania bylo znacznie mniej.

Teraz jakby troche ucichlo. Alisa poszla do ogrodu zoologicznego, zeby pozegnac sie z Brontkiem.

Poki w domu panuje spokoj, postanowilem zanotowac kilka historii z zycia Alisy i jej przyjaciol. Posle te wspomnienia nauczycielce Alisy. Uwazam, ze powinna wiedziec, z jakim niepowaznym czlowiekiem bedzie miala do czynienia. Byc moze te nagrania pomoga nauczycielce w edukacji mojej corki.

Poczatkowo Alisa byla dzieckiem jak inne. Mniej wiecej od trzech lat. Dowodem niech posluzy pierwsza historia, ktora zamierzam opowiedziec. Ale juz w rok pozniej, kiedy poznala Brontka, w jej charakterze pojawila sie sklonnosc do robienia wszystkiego na odwrot, znikania w najbardziej niestosownych momentach i nawet przypadkowo dokonywala odkryc, ktore przekraczaly mozliwosci naszych najwybitniejszych uczonych. Alisa potrafi wykorzystywac to, ze jest lubiana, a jednak ma wielu oddanych przyjaciol. Ale nam, jej rodzicom, bywa nieraz ciezko. Nie mozemy przeciez bez przerwy siedziec w domu — ja pracuje w ogrodzie zoologicznym, a nasza mama buduje domy i to czesto na innych planetach.

Chce zawczasu ostrzec nauczycielke Alisy — ona takze nie bedzie miala latwego zycia. Jako dowod niech posluza te absolutnie prawdziwe historie, jakie zdarzyly sie z Alisa w ciagu ostatnich trzech lat w roznych punktach Ziemi i kosmosu.

Przelozyla IRENA LEWANDOWSKA

NAKRECAM NUMER

Alisa nie spi. Dziesiata godzina, a ona wciaz jeszcze nie spi. Mowie do niej:

— Alisa, masz natychmiast spac, bo inaczej… — Bo 'inaczej' co, tatusiu?

— Bo inaczej zawideofonuje do Baby Jagi.

— A kto to taki Baba Jaga?

— No, takie rzeczy dzieci powinny wiedziec. Baba Jaga to straszna wiedzma, ktora zjada male niegrzeczne dzieci.

— A dlaczego?

— Dlatego, ze jest zla i glodna; — A dlaczego jest glodna?

— Bo w jej chatce na kurzej nozce nie ma kanalu spozywczego.

— A dlaczego nie ma?

— Dlatego, ze jej chatka jest bardzo stara i stoi daleko w lesie.

Alisa tak sie zainteresowala, ze az usiadla na lozku.

— To ona pracuje w rezerwacie?

— Alisa, natychmiast spac!

— Ale przeciez obiecales mi zawolac Babe Jage. Prosze cie, tatusiu najdrozszy, wezwij Babe Jage!

— Dobrze. Ale gorzko tego pozalujesz. Podszedlem do wideofonu i nacisnalem na chybil-trafil kilka guzikow. Mialem cicha nadzieje, ze polaczenia nie bedzie i Baby Jagi 'nie zastane w domu'.

Niestety pomylilem sie, ekran wideofonu pojasnial, mocno rozblysnal, rozlegl sie trzask, ktos przycisnal guziczek odbioru na drugim koncu linii i zanim zdazyl sie pojawic obraz, uslyszalem senny glos.

— Ambasada Marsjanska, slucham.

— No i jak, tatusiu, przyjedzie? — zawolala z sypialni Alisa.

— Ona juz spi — odpowiedzialem gniewnie.

— Ambasada Marsjanska, slucham — po-powtorzyl senny glos.

Odwrocilem sie. Z ekranu spogladal na mnie mlody Marsjanin o zielonych pozbawionych rzes oczach.

— Pan wybaczy — powiedzialem. — Zapewne pomylilem numer.

Marsjanin usmiechnal sie. Patrzyl nie na' mnie, ale na cos za moimi plecami. Oczywiscie Alisa wylazla z lozka i teraz stala boso na podlodze.

— Dobry wieczor — powiedziala do Marsjanina.

— Dobry wieczor, dziewczynko.

— Czy to u pana mieszka Baba Jaga? Marsjanin spojrzal na mnie pytajaco.

— Rozumie pan — powiedzialem — Alisa nie moze zasnac, wiec chcialem zawideofonowac do Baby Jagi, zeby ja ukarala. Niestety pomylilem numer.

Marsjanin znowu sie usmiechnal.

Вы читаете Ludzie jak ludzie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×