przejscia. Bishop wzial ja pod reke i poprowadzil do wyjscia.

– Ma pan troche cyniczny stosunek do swojego zajecia, nieprawdaz? – powiedziala, gdy schodzac po schodach opuszczali biblioteke, a zimny, nocny kapusniaczek chlodzil im twarze.

– Tak – odpowiedzial szorstko.

– Moze mi pan powiedziec, dlaczego?

– Najpierw znajdzmy jakis pub i schowajmy sie przed deszczem. Wtedy odpowiem na pani pytanie.

Szli piec minut w milczeniu, zanim ujrzeli zachecajacy szyld pubu. Weszli do srodka i znalezli wolny stolik w rogu sali.

– Czego sie pani napije? – spytal.

– Poprosze o sok pomaranczowy.

W jej glosie slychac bylo lekka nutke wrogosci.

Wrocil z napojami, postawil przed nia sok i opadl na krzeslo z westchnieniem ulgi. Pociagnal duzy lyk piwa, by zaspokoic pragnienie, i spojrzal na nia.

– Zna pani badania ojca? – spytal.

– Tak, pracuje z nim. Mial pan odpowiedziec na moje pytanie. Jej upor irytowal go.

– Czy to jest wazne? Czy ma to cos wspolnego z prosba pani ojca, dotyczaca naszego spotkania?

– Nie, jestem po prostu ciekawa. To wszystko.

– Nie jestem cyniczny w stosunku do tego, co robie. Zachowuje sie cynicznie wobec ludzi, z ktorymi sie spotykam. Wiekszosc z nich to albo glupcy, albo ludzie szukajacy rozglosu. Nie wiem, ktorzy sa gorsi.

– Ale ma pan swietna opinie jako badacz zjawisk psychicznych. Dwie pana ksiazki na ten temat naleza do zelaznych pozycji ksiegozbioru kazdego studenta interesujacego sie zjawiskami paranormalnymi. Jak pan moze szydzic z ludzi, ktorzy wykonuja ten sam zawod co pan?

– Ja z nich nie szydze. Pogardzam fanatykami, idiotami fetyszy zujacymi mistycyzm i glupcami, ktorzy czynia z tego religie. Wspolczuje ludziom, na ktorych zeruja. Jezeli przeczyta pani moje ksiazki, to przekona sie pani, ze kieruje sie realizmem i jestem daleki od mistycyzmu. Na litosc boska, przed chwila mowilem dwie godziny na ten temat!

Wzdrygnela sie, slyszac jego podniesiony glos, totez od razu pozalowal swego zniecierpliwienia. Gdy odezwala sie ponownie, wargi jej drzaly od tlumionej zlosci.

– Dlaczego zatem nie zrobi pan czegos bardziej konstruktywnego w tej materii? Towarzystwo Badan Psychicznych i inne organizacje proponowaly panu czlonkostwo, panska wspolpraca bylaby dla nich nieoceniona. Jako poszukiwacz duchow, jesli lubi pan tak siebie nazywac, nalezy pan do najbardziej zaawansowanych w tej dziedzinie, zapotrzebowanie na panskie uslugi jest ogromne. Dlaczego wiec odlaczyl sie pan od swoich kolegow po fachu, ktorzy przeciez mogliby panu pomoc?

Bishop przechylil sie do tylu na krzesle.

– Sprawdza mnie pani – powiedzial wprost.

– Tak, ojciec mnie o to prosil. Przepraszam, panie Bishop. Nie mielismy zamiaru byc wscibscy. Chcielismy tylko dowiedziec sie czegos wiecej o panskiej przeszlosci.

– Czy nie nadszedl czas, aby powiedziala mi pani, dlaczego tu przyszla? Czego oczekuje ode mnie Jacob Kulek?

– Panskiej pomocy.

– Mojej pomocy? Jacob Kulek chce mojej pomocy? Dziewczyna przytaknela i Bishop zasmial sie glosno.

– To naprawde mi pochlebia, panno Kulek, nie sadze jednak, abym mogl poszerzyc wiedze pani ojca na temat zjawisk psychicznych.

– On nie oczekuje tego od pana. Chodzi o inny rodzaj informacji. Przysiegam panu, ze jest to bardzo wazne.

– Ale nie tak wazne, zeby sam przyszedl do mnie. Utkwila wzrok w szklance.

– Teraz to nie jest takie proste. Chcial przyjsc, ale przekonalam go, ze uda mi sie namowic pana na spotkanie.

– W porzadku – powiedzial Bishop. – Zdaje sobie sprawe, ze musi byc bardzo zajety.

– Och, nie. Nie o to chodzi. Wie pan, on jest niewidomy. Nie chce, zeby podrozowal, dopoki nie jest to absolutnie konieczne.

– Nie wiedzialem. Przepraszam, panno Kulek. Nie chcialem byc gruboskorny. Jak dlugo…?

– Szesc lat. Chroniczna jaskra. Struktura nerwow zostala powaznie uszkodzona, zanim postawiono diagnoze. Za pozno zglosil sie do specjalisty – zaburzenia wzroku kladl na karb podeszlego wieku i ciezkiej pracy. Kiedy ustalono prawdziwa przyczyne, nerwy wzrokowe byly juz zniszczone. – Popijala malymi lyczkami sok i patrzyla na niego nieufnie. – W dalszym ciagu ma sesje wyjazdowe tutaj i w Ameryce, a jako szef Instytutu, ktorego liczba czlonkow stale rosnie, jest teraz bardziej aktywny niz poprzednio.

– Skoro wie, ze nie chce miec do czynienia z organizacja taka jak wasza, dlaczego liczy na moja pomoc?

– Dlatego, ze jego i panski sposob myslenia zasadniczo sie nie roznia. Byl aktywnym czlonkiem Towarzystwa Badan Psychicznych, dopoki nie zrozumial, ze gloszone przez nie idee sa sprzeczne z jego wlasnymi pogladami. Odrzucil je takze dlatego, by stworzyc wlasna organizacje – Instytut Badan Parapsychologicznych. Chcial badac takie zjawiska, jak telepatia i jasnowidztwo, aby dowiedziec sie, czy mozna zdobywac wiedze w inny sposob niz przez normalne procesy percepcyjne. To nie ma nic wspolnego z duchami i zlosliwymi demonami.

– W porzadku, w takim razie jakich informacji potrzebuje ode mnie?

– Chce, aby pan mu dokladnie opisal to, co pan odkryl w Beechwood.

Bishop pobladl i szybko siegnal po piwo. Dziewczyna patrzyla, jak oproznia szklanke.

– To bylo prawie rok temu – powiedzial, stawiajac ostroznie pusta szklanke na stoliku. – Myslalem, ze do tej pory zapomniano juz o tym.

– Pamiec o tych wydarzeniach odzyla ponownie, panie Bishop. Widzial pan dzisiejsze gazety?

– Nie, podrozowalem przez wieksza czesc dnia, wiec nie mialem okazji.

Siegnela po torebke oparta o noge stolu i wyciagnela zwinieta gazete. Rozkladajac ja pokazala glowna wiadomosc na wewnetrznej stronie. Od razu rzucil mu sie w oczy wielki tytul: „Potrojna tragedia na ulicy horroru!”

Spojrzal na nia pytajaco.

– Willow Road, panie Bishop. Tam gdzie znajduje sie Beechwood. – Ponownie skierowal wzrok na otwarta gazete, ale dziewczyna sama opowiedziala mu szczegoly tragedii.

– Ostatniej nocy strzelano z pistoletu do dwoch kilkunastoletnich braci podczas gdy spali. Jeden zmarl na miejscu, drugi, w stanie krytycznym, znajduje sie w szpitalu. Jest tam z nim jego ojciec: gdy zaatakowal napastnika, ten odstrzelil mu pol twarzy. Nie ma szans na przezycie. Szaleniec, ktory to zrobil, znajduje sie w areszcie policyjnym, ale nie podano jeszcze zadnego oswiadczenia…

Pozar wybuchl w kuchni polozonego w poblizu domu i przepalil podloge sypialni usytuowanej powyzej. Dwie osoby, ktore tam spaly, prawdopodobnie maz i zona, runely w dol, gdy zawalila sie podloga, i zginely w plomieniach. W ogrodku obok domu strazacy znalezli mala dziewczynke przygladajaca sie plomieniom i sparalizowana strachem. Przyczyny pozaru sa nieznane…

W innym domu przy koncu Willow Road kobieta zabila nozem swojego kochanka, a nastepnie poderznela sobie gardlo. Ciala lezace na schodach holu zauwazyl mleczarz przez szklane drzwi wejsciowe. Z raportu wynika, ze kobieta miala na sobie nocna bielizne, natomiast mezczyzna byl calkowicie ubrany, tak jakby go zaatakowala zaraz po wejsciu do domu.

Przerwala, jak gdyby chciala, aby dotarlo do niego to, co opowiadala. – To wszystko stalo sie w ciagu jednej nocy, panie Bishop, i wszystko przy Willow Road.

– Ale to nie moze miec nic wspolnego z tamta sprawa. Na Boga, to bylo rok temu!

– Dokladnie dziewiec miesiecy.

– To jak moze byc miedzy nimi jakis zwiazek?

– Ojciec uwaza, ze jest. Dlatego chce, zeby opowiedzial mu pan wszystko o dniu, w ktorym pojechal pan do Beechwood.

Juz sama nazwa wywolala jego niepokoj. Wspomnienia w dalszym ciagu byly zbyt swieze; okropny widok, ktorego byl swiadkiem wewnatrz starego domu, ciagle pojawial sie w jego wyobrazni, jak nagle wyswietlony film.

– Opowiedzialem policji o wszystkim, co stalo sie tego dnia, dlaczego tam bylem i kto mnie wynajal. O

Вы читаете Ciemnosc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×