– Wygladasz na zmeczona – powiedziala Mavis, raczej z wyrzutem niz ze wspolczuciem. – I odpadl ci guzik.

Palce Ewy automatycznie powedrowaly do zakietu i wyczuly zwisajace nitki. – Cholera. Wiedzialam. – Ze wstretem zrzucila zakiet z ramion i cisnela go na fotel. – Sluchaj, przepraszam. Rzeczywiscie zapomnialam. Mialam dzisiaj mnostwo spraw na glowie.

– Do zalatwienia jednej z nich potrzebowalas mojego czarnego plaszcza?

– Tak, dzieki. Bardzo mi sie przydal.

Przez chwile Mavis siedziala w milczeniu, stukajac ozdobionymi szmaragdami paznokciami w oparcie fotela. – Sprawy sluzbowe. A ja mialam nadzieje, ze umowilas sie na randke. Naprawde powinnas zaczac spotykac sie z facetami, ktorzy nie sa kryminalistami.

– Spotkalam sie z tym wizazysta, ktorego mi narailas. Nie byl kryminalista. Byl po prostu idiota.

– Jestes zbyt wybredna; poza tym to bylo szesc miesiecy temu.

Skoro usilowal zaciagnac ja do lozka, proponujac, ze zrobi jej za darmo tatuaz na wardze, Ewa pomyslala, ze jeszcze nie jest gotowa na nastepne spotkanie, ale zachowala te opinie dla siebie.

– Pojde sie przebrac.

– Wcale nie chcesz wyjsc z domu, zeby sie zabawic. – Mavis zerwala sie z miejsca, poblyskujac zwisajacymi do ramion krysztalowymi kolczykami. – Ale idz i zdejmij te okropna spodnice. Zamowie chinszczyzne.

Ewa odetchnela z ulga. Dla Mavis znioslaby wieczor w glosnym, zatloczonym, wstretnym klubie, oganiajac sie od krzykliwych pilotow i spragnionych seksu technikow, ktorzy pracuja w podniebnych stacjach. Perspektywa zjedzenia chinskiej potrawy w ciszy i spokoju wydala jej sie niezwykle kuszaca.

– Nie masz nic przeciwko temu?

Mavis machnela tylko reka, laczac sie przez komputer z restauracja.

– Kazda noc spedzam w klubie.

– Taka praca – krzyknela Ewa, wchodzac do sypialni.

– Mnie to mowisz. – Przygryzajac jezyk, Mavis studiowala menu wyswietlone na ekranie. – Jeszcze pare lat temu powiedzialabym, ze zarabianie na zycie jest kretynizmem i strata czasu. Lepiej wyludzac pieniadze. Okazalo sie, ze teraz pracuje ciezej niz wtedy, gdy oszukiwalam turystow. Chcesz rolki z jajek?

– Jasne. Chyba nie zamierzasz rzucic pracy?

Mavis milczala przez chwile, wybierajac dla siebie potrawe.

– Nie. Potrzebne mi uznanie. – Chcac byc wspanialomyslna, obciazyla kosztami kolacji swoja World Card. – A poniewaz renegocjowalismy moj kontrakt, wiec dostane dziesiec procent od dochodu z biletow wstepu; jestem typowa kobieta interesu.

– Nie ma w tobie nic typowego – zaprzeczyla Ewa. Wrocila do salonu w wygodnych dzinsach i podkoszulku.

– To prawda. Zostalo jeszcze troche tego wina, ktore przynioslam ostatnim razem?

– Prawie cala druga butelka. – Pomyslala, ze to najlepsza propozycja, jaka uslyszala w ciagu calego dnia, wiec skrecila do kuchni, by napelnic kieliszki.

– Nadal spotykasz sie z tym dentysta?

– Nie. – Mavis otworzyla plik rozrywki i zaprogramowala muzyke.

– To stawalo sie zbyt intensywne. Nie mialam nic przeciwko temu, ze zakochal sie w moich zebach, ale on postanowil dostac wszystko. Chcial sie ze mna ozenic.

– Skurwiel.

– Nikomu nie mozna ufac – zgodzila sie Mavis. – Jak twoja praca?

– Teraz mam prawdziwe urwanie glowy. – Podniosla wzrok znad butelki, z ktorej nalewala wino, kiedy zabrzeczal dzwonek u drzwi.

– Niemozliwe, zeby juz przywiezli kolacje. – W chwili, gdy to powiedziala, uslyszala, jak Mavis stuka wesolo pieciocalowymi obcasami, idac w strone drzwi. – Sprawdz na videofonie, kto to jest

– powiedziala szybko i byla juz w polowie drogi do drzwi, kiedy Mavis je otworzyla.

W pierwszej chwili zaklela, w nastepnej chwycila za bron, ktora nosila przy sobie. Dopiero zalotny smiech Mavis uspokoil jej nerwy.

Ewa rozpoznala uniform spolki zajmujacej sie dostarczaniem przesylek, zobaczyla przyjemnie zaklopotana twarz niedoswiadczonego chlopca, ktory wreczyl Mavis paczke.

– Po prostu uwielbiam prezenty – powiedziala Mavis, trzepoczac srebrzystymi rzesami, gdy chlopiec cofnal sie i spiekl raka. – Nie wejdziesz?

– Zostaw dzieciaka w spokoju. – Ewa wziela paczke od Mavis i zamknela drzwi.

– Sa tacy slodcy w tym wieku. – Poslala pocalunek w strone kamery, zanim odwrocila sie do Ewy. – Czym sie tak denerwujesz, Dallas?

– Chyba sprawa, nad ktora pracuje, wyprowadza mnie z rownowagi. – Popatrzyla na zlota folie i wymyslnie zawiazana kokarde na przesylce, ktora budzila raczej jej nieufnosc niz radosc. – Nie wiem, kto moglby mi cokolwiek przyslac.

– Jest wizytowka – oschlym tonem zauwazyla Mavis. – Sprobuj ja przeczytac. Moze naprowadzi cie na jakis slad.

– Teraz patrz, kto jest slodki. – Ewa wyciagnela karte wizytowa ze zlotej koperty.

Roarke

Mavis przeczytala nazwisko zagladajac Ewie przez ramie i gwizdnela cicho.

– Chyba nie ten Roarke?! Niesamowicie bogaty, bajecznie przystojny, seksownie tajemniczy Roarke, ktory posiada dokladnie dwadziescia osiem procent ziemi i jej satelitow?

Ewa odczuwala wylacznie irytacje.

– Tylko tego znam.

– Znasz go! – Mavis przewrocila swymi zielonymi zamglonymi oczami. – To niewybaczalne, ze tak cie nie docenialam, Dallas. Opowiedz mi wszystko. Jak, kiedy, dlaczego? Spalas z nim? Przyznaj sie, ze z nim spalas, a potem wtajemnicz mnie w najdrobniejsze szczegoly.

– Przez ostatnie trzy lata laczyla nas namietna milosc, z ktora krylismy sie przed swiatem; w tym czasie urodzilam mu syna, ktorego wychowuja mnisi buddyjscy na krancu ksiezyca. – Marszczac brwi, potrzasnela pudelkiem. – Opanuj sie, Mavis, to musi miec jakis zwiazek ze sprawa i – dodala, zanim Mavis zdazyla otworzyc usta – jest scisle tajne.

Mavis nie zawracala juz sobie glowy przewracaniem oczami. Kiedy Ewa powiedziala “scisle tajne”, zadne pochlebstwa, blagania ani placze nie zmusilyby jej do zmiany zdania.

– Okay, ale powiedz mi, czy w rzeczywistosci wyglada tak dobrze jak na zdjeciach?

– Lepiej – mruknela Ewa.

– Chryste, naprawde? – jeknela Mavis i opadla na sofe. – Chyba wlasnie mialam orgazm.

– Powinnas to wiedziec. – Ewa polozyla paczke i popatrzyla na nia groznym wzrokiem. – Skad wiedzial, gdzie mieszkam? Nie mozna wyciagnac z katalogu adresu gliny. Skad wiedzial? – powtorzyla szybko. – I o co mu chodzi?

– Na milosc boska, Dallas, otworz to. Pewnie zakochal sie w tobie. Niektorym facetom podobaja sie ozieble, bezinteresowne i skromne kobiety. Uwazaja je za tajemnicze. Zaloze sie, ze to diamenty – rzekla Mavis, rzucajac sie na paczke, gdy jej cierpliwosc sie wyczerpala. – Naszyjnik. Diamentowy naszyjnik. Moze rubinowy. Wygladalabys oszalamiajaco w rubinach.

Rozerwala gwaltownie kosztowny papier, odrzucila na bok pokrywke pudelka i wsunela reke w miekka bibulke o pozlacanych brzegach. – Coz to jest, u diabla?

Ale Ewa juz poczula, juz – wbrew sobie – zaczela sie usmiechac.

– Kawa – mruknela, nie zdajac sobie sprawy, ze jej glos zlagodnial, gdy siegnela po zwykla brazowa paczke, ktora trzymala Mavis.

– Kawa. – Zludzenia prysly. Mavis patrzyla na nia szeroko otwartymi oczami. – Facet ma wiecej pieniedzy niz sam Pan Bog i przysyla ci paczke kawy?

– Prawdziwej kawy.

– Dobra, dobra. – Mavis machnela z pogarda reka. – Nie obchodzi mnie, ile kosztuje ta cholerna kawa. Kobieta chce blyszczec.

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×