– Co slychac w Stanach? – spytala.

– Wydaje mi sie, ze tam jest nieco lepiej niz tutaj – zauwazyl z ironia. – Od samego rana spokoju czlowiekowi nie daja.

– Jakos sie to ulozy – uspokoila go. – Nie bedziesz mial wiele pracy, ci ludzie to rodziny zabitych w wypadku chlopcow.

Zapadlo milczenie.

– Przepraszam – odezwal sie po chwili zupelnie innym tonem. – Nie bede juz narzekal. Mieliscie tu w nocy pieklo?

– Blair mial rzeczywiscie ciezko, ale ja nie mialam duzo roboty. I teraz tez niewiele bede mogla mu pomoc. Wszyscy ci ludzie nie maja najmniejszej ochoty na rozmowy z lekarzem, ktorego nie znaja, moge go wiec wyreczyc tylko w dyzurach. Przed wyjazdem zrobie jeszcze obchod.

– Przed wyjazdem? – zdumial sie.

– Umawialismy sie przeciez, ze zostane do twojego powrotu.

– Ale czy rzeczywiscie musisz od razu jechac?

– Blair przyjal mnie do pracy, bo sytuacja byla beznadziejna, ale teraz nie ma juz powodu, zebym zostala.

– Czy az tak zle sie miedzy wami uklada?

– Nie – odparla krotko.

– Czy juz mu opowiedzialas o swojej sprawie?

– Nie rozumiem?

– Wiesz przeciez, co mam na mysli? – Mowil spokojnie, starannie dobierajac slowa. – Czy Blair nadal sadzi, ze spowodowalas smierc dziecka?

– Jestem przeciez za to odpowiedzialna. Moja wina dowiedziona zostala w sadzie. Rozesmial sie.

– A kim byli swiadkowie?

– Nie rozumiem. O czym ty w ogole mowisz?

– Sluchaj, ty chyba stracilas rozum! Powinnas krzyczec na caly swiat, ze jestes niewinna, a ty godzisz sie cierpiec za bledy jakiegos nieodpowiedzialnego anestezjologa, ktory z racji wieku juz dawno powinien zrezygnowac z praktyki! Cari zbladla i osunela sie na krzeslo.

– Skad o tym wiesz? – spytala.

Rod patrzyl na nia, krecac glowa w oslupieniu.

– Moj kuzyn Ed jest chirurgiem u Chandlerow – wyjasnil.

– Przyszedl ktoregos dnia z wizyta do mojego ojca i poprosilem go wtedy, zeby zbadal twoja sprawe.

– Nikt cie przeciez o to nie prosil – szepnela.

– Zgadza sie. – Usmiechnal sie szeroko. – Tylko widzisz, ja lubie wszedzie wsadzic swoj nos. Przed powrotem wpadlem do niego. Okazuje sie, ze to, co od niego uslyszalem, niewiele ma wspolnego z tym, co ty nam opowiadasz.

– Kiedy ja wcale nie klamalam – bronila sie gwaltownie.

– Wlasnie ze tak. Okazuje sie, ze mijalas sie z prawda. Mowilas nam, ze z twojej winy umarlo dziecko, a dziecko umarlo przeciez z winy kogos innego.

Milczala, opusciwszy nisko glowe.

– Glowny anestezjolog szpitala jest mezem pani Chandler, ktora sprawuje nadzor nad finansami szpitala. Gdyby nie to, dawno juz wyslano by go na emeryture. A tak maja z zona wiele do powiedzenia w sprawach szpitala. To bardzo bogata i wplywowa para. – Cari milczala, a Rod mowil dalej:

– Kiedy Ed zaczal sie rozpytywac o twoj przypadek, okazalo sie, ze wiele osob z personelu czuje, ze ma wobec ciebie nieczyste sumienie. Czy to prawda, ze dziecko, ktore umarlo, pochodzilo z jednej z najbardziej wplywowych rodzin w Kalifornii?

Kiwnela potakujaco glowa.

– No wlasnie. I pewnie dlatego ten twoj anestezjolog postanowil sie sam zajac dzieckiem, nad ktorym ty sprawowalas opieke. Przyszedl niespodziewanie na oddzial i cie odeslal, a po chwili zauwazyl, ze przewody doprowadzajace tlen sa nieszczelne i dziecko umiera. Ty zas twierdzilas poczatkowo, ze gdy wychodzilas, wszystko bylo w najlepszym porzadku.

Tyle tylko, ze ci nie uwierzono – ciagnal. – Chirurg czekal wlasnie na awans, o ktorym zadecydowac mial zarzad, a w zarzadzie zasiadaja przede wszystkim czlonkowie rodziny Chandlerow. Personel bardzo latwo jest zastraszyc, czego doskonalym przykladem bylas ty. Nie majac po swojej stronie swiadkow, przegralas w sadzie i w koncu wytlumaczono ci, ze lepiej sie zgodzic z oskarzeniem o zaniedbanie obowiazkow, niz bronic sie przed oskarzeniem o klamstwo.

– Bo tak jest – szepnela.

– Nie – zaprzeczyl. – Ty nie klamalas. I co wiecej, nie dopuscilas sie zadnego zaniedbania. Oczywiscie w szpitalu Chandlerow nikt oficjalnie nie podwaza wyroku sadu, ale personel doskonale zna prawde. Podobnie zreszta jak cale srodowisko lekarskie. Nikt nie jest w stanie niczego udowodnic, ale wszyscy wiedza, co sie stalo. Gdyby bylo inaczej, to czy nie odebrano by ci prawa wykonywania zawodu? A ty nie dostalas nawet nagany.

Spojrzala na niego oczami pelnymi lez.

– Takie rzeczy zdarzaja sie nie tylko w tamtym szpitalu – wtracila. – Rzucil mnie narzeczony, a ojciec i bracia tak sie mnie wstydza, ze postanowili nie miec ze mna do czynienia.

Rod wstal i stanal przy niej.

– Dlaczego wiec nadal uciekasz? – zapytal cieplo. – Dlaczego nie chcesz tu zostac, zeby dac sobie troche czasu na przyjscie do siebie?

– Dziekuje, Rod – szepnela, ocierajac lzy. – Dziekuje, ze mi uwierzyles, ale ja nie potrafie byc znowu lekarzem.

– No a co robilas przez ostatni miesiac?

– To, czego z pewnoscia nie powinnam byla robic.

– Nie sprawilo ci to przyjemnosci? – spytal z niedowierzaniem. – Przeciez nasz zawod jest jak narkotyk. Kiedy juz raz zaczniesz – przepadlo. Nie ma sposobu, zeby ktoregos dnia powiedziec sobie: dosyc, dziekuje, od jutra zostaje sprzedawca.

– To wszystko nie ma znaczenia. Nie moge tu zostac. Spojrzal na nia zdumiony, a potem domyslil sie wszystkiego.

– Zakochalas sie w Blairze?

– Nie.

– Sluchaj, Cari, zupelnie nie umiesz klamac. Podejrzewalem to juz przed swoim wyjazdem… Prawda, ze mam racje? Milczala.

– A wiec nie uciekasz wcale od medycyny…

– Marnujesz sie, Rod, jako lekarz ogolny – zauwazyla z przekasem. – Powinienies byl zostac psychologiem albo psychiatra. A teraz wybacz, musze juz isc.

– Czy Blair cie kocha?

– To nie twoja sprawa.

– Powiem mu o wszystkim – rzekl po chwili namyslu.

– Nie chce! – zaprotestowala. – Cale moje zycie jest zagmatwane i poplatane. Nie chce wciagac do tego innych.

– Blair robil na mnie zawsze wrazenie czlowieka, ktory potrafi dbac o swojej interesy – zauwazyl Rod.

– Dosyc ma swoich zmartwien. Po co mu moje problemy? – rzekla z gorycza. – A poza tym nie chce, zeby sie nade mna litowal. Nie mozesz mu o tym powiedziec.

– Ty chyba zwariowalas! – zawolal.

– Niech ci bedzie. Jestem wiec wariatka, ale za to nie bede juz lekarzem w Slatey Creek. Zrobie jeszcze obchod i na tym koniec. Moj dlug wobec pogotowia lotniczego zostanie w ten sposob splacony, i to z nawiazka!

Wyszla, trzaskajac za soba drzwiami.

Obchod trwal dluzej niz zwykle. Starala sie zrobic jak najwiecej, zeby Blair z Rodem mieli mniej pracy. Swoim pacjentom zostawila dokladne wskazowki dotyczace ich terapii. Zegnala sie z nimi z prawdziwym smutkiem. Wiele sie tutaj nauczyla.

Вы читаете Dlaczego Uciekasz Cari?
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×