* * *

— Morda na klodke! — ostrzegl Roland Weary Billy’ego. Weary wygladal jak Kubus Puchatek wyruszajacy na wojne. Byl niski i gruby.

Mial na sobie cale oporzadzenie, jakie mu kiedykolwiek wydano, i wszystko, co otrzymal z domu: helm, nakladke na helm, welniana czapeczke, szalik, rekawiczki, bawelniany podkoszulek, welniany podkoszulek, welniana koszule, sweter, bluze, kurtke, plaszcz, bawelniane gacie, welniane gacie, welniane spodnie, bawelniane skarpetki, welniane skarpetki, buty bojowe, maske gazowa, manierke, przybory do jedzenia, apteczke, noz, koc, pol namiotu, peleryne, kuloodporna Biblie, broszure pod tytulem Poznaj swojego wroga, broszure pod tytulem Dlaczego walczymy oraz slowniczek niemieckich zdan zapisanych fonetycznie, ktore mialy mu umozliwic zadawanie Niemcom pytan w rodzaju: „Gdzie jest wasz sztab?” i „Ile macie haubic?”, lub powiedzenie: „Poddajcie sie. Wasza sytuacja jest beznadziejna.”

Weary taszczyl tez klocek z drzewa balsa, ktory mial mu sluzyc za poduszke w okopie, oraz pakiet profilaktyczny zawierajacy dwie mocne prezerwatywy „Wylacznie dla zapobiezenia zakazeniu!”. Mial gwizdek, ktory chowal do czasu, az zostanie kapralem, i zdjecie pornograficzne kobiety usilujacej spolkowac z szetlandzkim kucem. Billy Pilgrim musial wielokrotnie podziwiac to zdjecie.

* * *

Kobieta z kucem pozowala na tle aksamitnej kotary z fredzlami, zawieszonej miedzy dwiema doryckimi kolumnami. Przed jedna z kolumn stala palma w donicy. Byla to odbitka pierwszego zdjecia pornograficznego w historii ludzkosci. Slowo fotografia zostalo po raz pierwszy uzyte w roku 1839 i w tym samym roku Louis J. M. Daguerre wykazal w Akademii Francuskiej, ze obraz odbity na posrebrzanej plytce metalowej, pokrytej cienka warstewka jodku srebra, mozna wywolac w obecnosci par rteci.

Zaledwie dwa lata pozniej, w roku 1841, pomocnik Daguerre’a, Andre Le Fevre, zostal aresztowany w ogrodach Tuileries, kiedy usilowal sprzedac pewnemu dzentelmenowi zdjecie tej wlasnie kobiety z kucem. Weary kupil fotografie w tym samym miejscu — w Tuileries. Le Fevre twierdzil, ze zdjecie jest dzielem sztuki i ze mialo na celu ozywienie greckiej mitologii. Dowodem tego byly wedlug niego kolumny i donica z palma.

Zapytany, ktoryz to z mitow chcial przedstawic, Le Fevre odpowiedzial, ze sa tysiace takich mitow i ze kobieta reprezentuje swiat smiertelnych, kuc zas bostwo.

Skazano go na szesc miesiecy wiezienia. Umarl tam na zapalenie pluc. Zdarza sie.

* * *

Billy i zwiadowcy byli chudzi, Roland Weary spalal swoj tluszcz. Pod wszystkimi tymi warstwami welny i drelichu byl jak rozgrzany do czerwonosci piecyk. Energia tak go rozpierala, ze biegal nieustannie pomiedzy Billym a zwiadowcami, przekazujac glupawe polecenia, ktorych nikt nie wydawal i ktorych nikt nie chcial sluchac. Zaczynal tez sobie wyobrazac, ze skoro jest o tyle aktywniejszy od pozostalych, to on tu dowodzi.

Byl tak opatulony i tak rozgrzany, ze opuscilo go zupelnie poczucie niebezpieczenstwa. Widzial tylko tyle z otaczajacego swiata, na ile pozwalala waska szparka pomiedzy skrajem helmu i szalikiem z domu, zakrywajacym jego dziecinna twarz wraz z nosem. Bylo mu pod tym wszystkim tak przytulnie, ze mogl sobie wyobrazac, jakoby wrocil calo z wojny, siedzial bezpiecznie w domu i opowiadal rodzicom i siostrze o swoich prawdziwych wojennych przygodach. Tymczasem prawdziwa wojenna przygoda jeszcze trwala.

Prawdziwa wojenna przygoda w wersji Weary’ego wygladala nastepujaco: Niemcy poszli do natarcia i Weary wraz z kolegami artylerzystami walczyl jak diabli, az wszyscy procz niego zgineli. Zdarza sie. Potem Weary zwiazal sie z dwoma zwiadowcami, z ktorymi natychmiast sie zaprzyjaznil, i postanowili wspolnie przebic sie do swoich. Mieli isc forsownym marszem i raczej zginac, niz sie poddac. Uscisneli sobie dlonie i nazwali sie „trzema muszkieterami”.

Potem jednak zjawil sie ten cholerny studenciak, slabeusz taki, ze w ogole nie powinni go brac do wojska, i spytal, czy moze isc z nimi. Nie mial karabinu ani nawet noza. Nie mial helmu ani czapki. Nie umial nawet chodzic normalnie — caly czas podrygiwal w gore i w dol, w gore i w dol, czym doprowadzal wszystkich do szalenstwa i zdradzal ich pozycje. Byl godny pozalowania. Trzej muszkieterowie pchali, ciagneli i niesli studenciaka cala droge az do wlasnych pozycji, brzmiala wersja Weary’ego, ratujac jego nedzne zycie.

Tymczasem w rzeczywistosci Weary wracal po swoich sladach, zeby zobaczyc, co sie stalo z Billym. Powiedzial zwiadowcom, zeby zaczekali, a on wroci po tego skurwiela studenciaka. Przechodzil pod nisko zwisajaca galezia, ktora uderzyla go w czubek helmu z glosnym brzekiem. Weary tego nie slyszal. Gdzies szczekal duzy pies. Tego rowniez Weary nie slyszal. Jego opowiesc o wojnie doszla wlasnie do najbardziej pasjonujacego miejsca. Oficer gratulowal trzem muszkieterom, informujac ich, ze zostana przedstawieni do Brazowej Gwiazdy.

— Czy moge cos dla was zrobic, chlopcy? — spytal oficer.

— Tak jest — odpowiedzial jeden ze zwiadowcow. — Chcielibysmy trzymac sie razem do konca wojny. Czy moze pan sprawic, aby nie rozdzielano trzech muszkieterow?

* * *

Billy Pilgrim stanal, oparl sie o drzewo i zamknal oczy. Glowe mial odchylona do tylu, nozdrza rozdete. Wygladal jak poeta w Partenonie.

Wtedy wlasnie po raz pierwszy wypadl z czasu. Jego swiadomosc wahnela sie pelnym lukiem wzdluz jego zycia, dochodzac az do smierci, ktora byla liliowa poswiata. Poza tym nie bylo tam nikogo ani niczego. Nic tylko liliowa poswiata i ciche brzeczenie.

A potem Billy wahnal sie z powrotem w zycie, i dalej, az do okresu przed swoim urodzeniem, kiedy byla czerwona poswiata i jakies bulgoczace dzwieki. Potem znowu wrocil do zycia i zatrzymal sie. Byl malym chlopcem i stal pod natryskiem obok swego wlochatego ojca w lokalu Ymki w Ilium. Czul zapach chloru z pobliskiego basenu plywackiego i slyszal trzask trampoliny.

Maly Billy byl przerazony, gdyz ojciec zapowiedzial, ze bedzie go uczyl plywania metoda „ton albo plywaj”. Ojciec mial wrzucic Billy’ego na gleboka wode, a Billy mial zaczac plywac jak diabli.

Przypominalo to egzekucje. Billy byl zupelnie odretwialy, kiedy ojciec zaniosl go z natryskow na basen. Oczy mial zamkniete. Kiedy je otworzyl, znajdowal sie na dnie basenu i dookola rozlegala sie piekna muzyka. Stracil przytomnosc, ale muzyka nie milkla. Jak przez mgle czul, ze ktos go ratuje. Wcale sobie tego nie zyczyl.

* * *

Stamtad przeskoczyl w rok 1955. Mial czterdziesci jeden lat i odwiedzal swoja niedolezna matke w Pine Knoll, w domu starcow, gdzie umiescil ja zaledwie przed miesiacem. Zachorowala na zapalenie pluc i uwazano, ze juz z tego nie wyjdzie. Zyla jednak jeszcze przez wiele lat.

Stracila prawie calkiem glos i Billy, zeby ja slyszec, musial przylozyc ucho do jej pergaminowych warg. Miala widocznie cos bardzo waznego do powiedzenia.

— Dlaczego…? — zaczela i umilkla. Byla zbyt slaba. Miala nadzieje, ze nie bedzie musiala konczyc zdania, ze Billy za nia dokonczy.

Billy jednak nie mial pojecia, o co jej chodzi.

— Co dlaczego, mamo? — spytal.

Przelknela z trudem, kapnelo jej kilka lez. Potem zebrala energie calego swego schorowanego ciala, od koniuszkow palcow. Zebrala jej tyle, ze mogla wyszeptac cale zdanie:

— Dlaczego ja sie tak zestarzalam?

* * *

Stara matka Billy’ego stracila przytomnosc i ladna pielegniarka wyprowadzila go z pokoju. Wlasnie korytarzem przewozono cialo starca przykryte przescieradlem. Swego czasu byl slynnym maratonczykiem. Zdarza

Вы читаете Rzeznia numer piec
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×