zadzwonil do szefa kryminalistykow, pracujacego na pierwszym pietrze parkingu.

– Potrzebuje pana tu, na dole.

– A ja potrzebuje pana tutaj – odparl technik.

***

Emerson wszedl na pierwsze pietro i zastal wszystkich technikow pochylonych nad waska szczelina w betonie i oswietlajacych ja latarkami.

– Szczelina dylatacyjna – powiedzial szef ekipy. – I niech pan spojrzy, co do niej wpadlo.

Emerson przecisnal sie blizej, spojrzal i zobaczyl blysk mosiadzu.

– Luska – powiedzial.

– Facet zabral reszte. Jednak ta mu umknela.

– Odciski palcow? – spytal Emerson.

– Miejmy nadzieje – odparl technik. – Malo kto nosi rekawiczki, kiedy laduje magazynek.

– Jak ja stamtad wyjmiemy?

Technik wstal i przyswiecajac sobie latarka, znalazl najblizsza puszke instalacji elektrycznej na suficie. Niepodlaczone przewody zwisaly z niej jak liscie paproci. Spojrzal na podloge pod nimi i znalazl platanine porzuconych kabli. Wybral osiemnastocalowy kawalek trojzylowego przewodu. Oczyscil go i zagial koniec pod katem prostym. Przewod byl sztywny i ciezki. Prawdopodobnie za gruby dla lamp fluorescencyjnych, ktore zapewne zostana zamontowane w budynku parkingu. Moze dlatego mieli klopoty ze sfinansowaniem budowy. Moze miasto marnotrawilo fundusze.

Wepchnal przewod do szczeliny i przesunal go wzdluz niej, az koniec drutu gladko wszedl do srodka luski. Wtedy wyjal ja bardzo ostroznie, zeby nie zarysowac. Wrzucil luske do plastikowego woreczka na dowody.

– Spotkamy sie na posterunku – powiedzial Emerson. -

Za godzine. Sciagne prokuratora.

Zaczal odchodzic, idac rownolegle do sladow pozostawionych przez sprawce. Nagle przystanal przy pustych miejscach do parkowania.

– Oproznijcie parkometr! – zawolal. – Zdejmijcie odciski ze wszystkich cwiercdolarowek.

– Po co? – odkrzyknal technik. – Mysli pan, ze facet zaplacil?

– Chce miec sprawe dopieta na ostatni guzik.

– Musialby byc wariatem, zeby placic na moment przed zalatwieniem pieciorga ludzi.

– Nie zabilby pieciorga ludzi, gdyby nie byl wariatem.

Technik wzruszyl ramionami. Oproznic parkometr? Jednak chyba wlasnie za takie przeczucia placa detektywom, wybral wiec numer na swoim telefonie komorkowym i poprosil, zeby lacznik z ratusza przyszedl tu jeszcze raz.

***

W tej fazie dochodzenia zawsze wlaczal sie ktos z biura prokuratora okregowego, poniewaz odpowiedzialnosc za przygotowanie aktu oskarzenia spoczywala wylacznie na prokuraturze. To nie policja przegrywala lub wygrywala w sadzie. Robila to prokuratura. Dlatego prokuratura chciala sama ocenic wartosc dowodow. Nadaja sie do wytoczenia sprawy czy nie? Sa mocne czy slabe? To przypominalo audyt firmy. Albo proces przed wlasciwym procesem. Tym razem ze wzgledu na range sprawy Emerson wystepowal przed samym prokuratorem okregowym. Przed gruba ryba, facetem, ktory musial walczyc o to stanowisko. I o powtorna nominacje.

Rozpoczeli trzyosobowa konferencje w gabinecie Emerso-na, w ktorej uczestniczyli: Emerson, kierownik zespolu kryminalistyki i prokurator okregowy. Prokurator nazywal sie Rodin, co stanowilo skrocona forme rosyjskiego nazwiska, ktore bylo o wiele dluzsze, kiedy jego pradziadkowie przybyli do Ameryki. Byl piecdziesiecioletnim mezczyzna, szczuplym i wysportowanym, a takze bardzo ostroznym. Jego biuro mialo niezwykle wysoki procent wygranych spraw glownie dlatego, ze wytaczal je, gdy byl calkowicie pewien sukcesu. Jesli nie mial stuprocentowej pewnosci, szybko rezygnowal i obwinial o to policje. A przynajmniej tak uwazal Emerson.

– Potrzebne mi naprawde dobre wiadomosci – odezwal sie Rodin. – Cale miasto sie trzesie.

– Dokladnie wiemy, jak to zrobil – powiedzial mu Emerson. – Mozemy odtworzyc kazdy jego krok.

– Czy wiecie, kim on jest? – zapytal Rodin.

– Jeszcze nie. Na razie pozostaje anonimowy.

– Prosze strescic mi wyniki.

– Mamy czarno-bialy film, na ktorym widac jasnego mini-vana, wjezdzajacego na parking jedenascie minut przed strzelanina. Spod kurzu i brudu nie widac numerow rejestracyjnych, a kamera filmowala pod ostrym katem. Jednak prawdopodobnie byl to dodge caravan, nienowy, z dodatkowo przyciemnionymi szybami. Obecnie przegladamy starsze kasety, poniewaz jest oczywiste, ze juz wczesniej wjechal na ten parking i nielegalnie zablokowal jedno z miejsc styropianowym slupkiem nadzoru ruchu, skradzionym z jakiejs budowy.

– Mozemy dowiesc, ze go ukradl?

– W porzadku, zabral.

– Moze pracuje w zarzadzie drog i komunikacji.

– Moze.

– Sadzi pan, ze ten slupek pochodzi z przebudowywanej First Street?

– Prace sa prowadzone w calym miescie.

– First Street jest najblizej.

– Nie interesuje mnie, skad wzial sie ten slupek.

Rodin kiwnal glowa.

– Zatem zarezerwowal sobie miejsce do parkowania? Teraz Emerson kiwnal glowa.

– Tuz obok nowej czesci parkingu. Dlatego slupek nie budzil niczyich podejrzen. Mamy swiadka, ktory widzial go tam co najmniej godzine wczesniej. Na slupku sa odciski palcow. Cale mnostwo. Slady prawego kciuka i palca wskazujacego sa identyczne z tymi, ktore znalezlismy na cwierc-dolarowce wyjetej z parkometru.

– Zaplacil za parkowanie?

– Najwidoczniej.

Rodin zastanowil sie.

– To na nic – rzekl. – Obrona bedzie twierdzic, ze mogl ustawic ten slupek bez zlych zamiarow. No wie pan, po prostu z egoizmu. A ta moneta mogla tam tkwic od wielu dni.

Emerson usmiechnal sie. Policjanci swoje, a prawnicy swoje.

– To nie wszystko – powiedzial. – Zaparkowal, a potem przeszedl przez plac budowy. W kilku miejscach pozostawil slady, wlokna z ubrania i butow. Ponadto bedzie mial na sobie mikroczasteczki z miejsca zbrodni, glownie pyl cementowy. Zapewne sporo.

Rodin pokrecil glowa.

– To jedynie dowodzi, ze byl na miejscu zbrodni w ciagu ostatnich dwoch tygodni. Nic poza tym. To za malo.

– Mamy trzy dowody pozwalajace zidentyfikowac jego bron – rzekl Emerson.

Rodin nadstawil ucha.

– Jeden strzal chybil – powiedzial Emerson. – Kula wpadla do fontanny. I wie pan co? Wlasnie tak nasi eksperci od balistyki sprawdzaja bron. Oddaja strzal do dlugiego zbiornika z woda. Woda spowalnia i zatrzymuje pocisk, nie uszkadzajac go. Tak wiec mamy dziewiczo nowa kule ze wszystkimi otarciami i rysami potrzebnymi do powiazania go z bronia sprawcy.

– Mozecie ja znalezc?

Вы читаете Jednym strzalem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×