– Najpierw Inez zabila mojego ojca – wyjasnial Catharinie Malcolm. – Nie mogla zniesc tego, ze jej siostra jest szczesliwa. W tym czasie Tamara oczekiwala trzeciego dziecka. Chyba wlasnie wtedy uleglismy calkowicie sugestiom Inez. Przypomniala nam nieoczekiwana smierc dwuletniej coreczki mojego ojca i Tamary. Powiedziala, ze zanim sie to zdarzylo, Elsbeth byla przez chwile sama z mlodsza siostrzyczka. Zazdrosc o mlodsze rodzenstwo nie jest zjawiskiem wyjatkowym, a piecio- czy szescioletnia wowczas Elsbeth bardzo czesto demonstrowala wrogosc wobec malej istoty, ktora odebrala jej pozycje jedynaczki. Mimo to nie chcielismy przyjac do wiadomosci sugestii Inez. Ale ona ogromnie strapiona przekonywala nas, ze nie jest do konca pewna, czy moj ojciec zmarl naturalna smiercia. Wtedy przerazilismy sie nie na zarty, a kiedy na dodatek ktoregos dnia znalezlismy wyrzuconego z lozeczka na ziemie malenkiego Joachima, ktory doznal wowczas uszkodzenia kregoslupa, nie mielismy odwagi go zatrzymac.

W tym samym czasie zona zarzadcy urodzila martwe dziecko, wiec jej powierzylismy niemowle. Rozglosilismy, ze chlopiec urodzil sie martwy.

– Ale Inez musiala przeciez o tym wiedziec?

– Nie, nic jej nie powiedzielismy, ze dziecko przezylo upadek. Spedzala tyle czasu z Elsbeth, ze balismy sie, iz moze przypadkowo sie zdradzic. I dzieki Bogu, ze tak sie stalo.

– Ale jak w ogole mogliscie uwierzyc w taki absurd, ze dziecko zabilo twego ojca, Malcolmie?

– No coz, Elsbeth przywykla do tego, ze miala matke tylko dla siebie. Moj ojciec byl wiec dla niej groznym rywalem. Poza tym Inez wyznala nam, ze widziala, jak mala wsypala mu do jedzenia trutke na szczury.

Catharina poczula ucisk w dolku. Doprawdy, pomyslala, ta kobieta musiala byc psychicznie chora, opetana zazdroscia i nienawiscia w stosunku do tych, ktorym powodzilo sie lepiej.

– Potem na kilka lat zapanowal spokoj – ciagnal swa opowiesc Malcolm. – Ale my czulismy sie, jakbysmy siedzieli na beczce prochu. Kontrolowalismy z Tamara kazdy krok Elsbeth. Kiedy wiec Inez z wlasnej woli zadeklarowala sie, ze przejmie nadzor nad dziewczynka, bylismy szczesliwi. Tamara doczytala sie w pamietniku, ze Inez pragnela w ten sposob zapewnic sobie mozliwosc zamieszkania na stale blisko mnie. Okazuje sie, ze zywila dla mnie wielka namietnosc.

Malcolm wzdrygnal sie, wypowiadajac te slowa, co Catharina doskonale rozumiala. Zaraz jednak podjal urwany watek:

– Potem ozenil sie moj brat. Inez nie zaakceptowala jego wybranki i w trzy dni po slubie moja bratowa zabila sie, spadajac ze schodow. Inez twierdzila, ze to sprawka Elsbeth, ale moj brat oznajmil glosno, ze ma pewne podejrzenia. Zaraz po tym popelnil samobojstwo w dosc zagadkowych okolicznosciach. Potem znowu na jakis czas ucichlo. Pilnowalismy Elsbeth i dziekowalismy niebiosom, ze Inez z takim poswieceniem strzeze malej, nawet na moment nie spuszczajac jej z oczu. Jak moglismy byc tacy slepi? Dlaczego jej wierzylismy?

– No coz, Elsbeth nie jest taka jak jej rowiesnice – przyznala w zamysleniu Catharina.

– Tak – zgodzila sie Tamara. – Nie rozwija sie prawidlowo, trzeba spojrzec w oczy bolesnej prawdzie. A przy tym przezywa teraz trudny wiek.

– To zrozumiale – wtracila Catharina. – Pamietam, ze kiedy mialam pietnascie lat, wszystko wydawalo mi sie strasznie trudne. W gruncie rzeczy zaczynam rozumiec, dlaczego wczesniej nie przejrzeliscie Inez. Mnie samej, w koncu osobie postronnej, ona takze wydawala sie godna zaufania i podziwialam ja za to, ze z takim oddaniem pilnuje Elsbeth.

Malcolm ukryl twarz w dloniach i westchnal:

– Gdybym wiedzial, kto naprawde dopuscil sie tylu morderstw, dawno juz bylibysmy malzenstwem. Inez przekazalbym bez wahania organom sprawiedliwosci. Ale przeciez nie moglem oddac do zakladu dla oblakanych jedynej coreczki mojej macochy. Serce nam sie krajalo, wzielismy wiec z Tamara na swoje barki ciezki obowiazek dozoru nad nia, byleby tylko uchronic ja przed straszna egzystencja w takim okropnym miejscu. Kiedy w tego typu instytucjach naucza sie traktowac chorych nieszczesnikow jak ludzi? Nie zdawalem sobie sprawy, Catharino, jaka cene za moja decyzje placisz ty i twoje siostry.

– Wszystko to moja wina – powiedziala z zalem w glosie Tamara. – Ale ja wciaz sie wahalam. Omal calkiem nie oszalalam z tego zmartwienia. A przy tym odczuwalam straszne wyrzuty sumienia wobec Joachima. Tlumaczylam sobie jednak, ze dzieki temu chlopiec zyje i nie dzieje mu sie krzywda, a ja moge go czesto widywac. Uwazalam, ze nie moge oddac Elsbeth pod opieke obcym ludziom. Ach, jaki straszny popelnilam blad. Catharino i Malcolmie, czy wy i wasze dzieci kiedykolwiek zdolacie mi wybaczyc?

– Doskonale wszystko rozumiemy – lagodnym glosem zapewniala Catharina. – Wiele o tym myslalam. Zastanawialam sie, co bym zrobila, gdyby moje dziecko… nie, nie moge nawet mowic o tym… Tak wiec Inez domyslila sie w koncu, ze cos jest miedzy nami, Malcolmie?

– Caly dom huczy od plotek, ze spedziles noc w pokoju Cathariny – rzekla surowo Tamara.

Malcolm pokiwal glowa zaklopotany.

– Pewnie Inez podsluchala, ze umowilismy sie na wzgorzu. Wydaje mi sie, ze juz wczesniej zywila jakies podejrzenia w stosunku do Joachima. Tak czesto odwiedzalismy go ja i jego matka.

– O, tak! – pokiwala glowa Tamara. – Przeczytalam jej notatki i musze przyznac, ze nigdy jeszcze nie spotkalam sie z rownie obrzydliwa lektura. Nie chce wchodzic w szczegoly, ale zgadza sie to, o czym mowiles, Malcolmie. Inez traktowala mnie jako swoja wlasnosc, ale rownoczesnie chorobliwie mi wszystkiego zazdroscila. Nie mogla wiec zniesc, bym pod jakimkolwiek wzgledem miala nad nia przewage. Poza tym kochala sie do szalenstwa w Malcolmie i wydawalo jej sie, ze z wzajemnoscia. Wiesz, Catharino, nigdy dotad nie czytalam tylu obscenicznych zwrotow, jak te, ktorych uzywala snujac swe fantazje na jego temat. Sadzila, ze to przeze mnie Malcolm nie wyznaje jej swych uczuc. Podejrzewala, ze cos mnie z nim laczy… Buntowala Elsbeth przeciwko mnie, wmawiajac jej, ze narzucam sie Malcolmowi. Prawda jest natomiast taka, ze zawsze staralam sie jak najlepiej zastapic mu matke i traktowalam go jak rodzonego syna.

– Docenialem to – usmiechnal sie cieplo Malcolm.

Catharinie przypomniala, sie kartka z nieprzyzwoitymi rysunkami, ktora Inez znalazla w pokoju Elsbeth pierwszego ranka, kiedy podjela prace sluzacej. „Nieznosne dziewuszysko” – mruknela wtedy pod nosem. Najprawdopodobniej jednak sama upuscila niechcacy te kartke, gdy kucnely przy piecu.

– A co z Agneta? Czy te historie o duchach takze wymyslila Inez?

– Oczywiscie! Slyszala gdzies jakies stare bajdy o okrutnej dziedziczce, powtorzyla je Elsbeth i pozwolila, by dziecko rozglosilo wszem i wobec te bzdure o duchu Agnety. O ile mi wiadomo, nikt nigdy nie natknal sie na biala dame tu w palacu – usmiechnela sie Tamara.

– Oczywiscie – potwierdzil Malcolm. – W Markanas nie ma zadnych duchow!

– Cale szczescie – westchnela Catharina i dodala: – Krotko mowiac, tam na wzgorzu Inez zamierzala upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu? Pozbyc sie Joachima i mnie?

– Tak – odpowiedziala Tamara. – Zreszta jak wynika z jej zapiskow, byla takze zazdrosna o bratowa Malcolma. Pragnela zachowac wszystkich mezczyzn dla siebie. Ale kiedy brat Malcolma nabral podejrzen, zdecydowala, ze i on musi zginac. Wszystko w najdrobniejszych szczegolach opisala w pamietniku. Jak podburzala Elsbeth przeciwko Joachimowi, jak podlozyla pilke pod portretem Agnety Jarncrony, jak nastraszyla Catharine, zostawiajac otwarte drzwi do sali balowej, i jak obwinila Elsbeth za wypadek Cathariny na schodach i w piwnicy. Nie, nie moge o tym dluzej rozmawiac. Zbyt wielki sprawia mi to bol.

– Teraz wszystko sie zmieni, mamo – pocieszyl ja Malcolm, przytulajac Catharine, ktora poczula sie od razu bezpiecznie i tak blogo…

Kiedy nadeszlo lato, w Borg odbylo sie huczne wesele. Wszystkie cztery corki wlasciciela kopalni stanely w tym samym dniu na slubnym kobiercu. Elsbeth i Joachim razem z innymi dziecmi z rodziny zajeli miejsce w orszaku druzbow, z czego byli nieslychanie dumni.

Ciotka Aurora niczym dobra wrozka, ktora doprowadzila do szczesliwego finalu, nie kryla swego zadowolenia i osobiscie czuwala, by uroczystosc odbyla sie bez najmniejszych zaklocen.

Wszystkie cztery panny mlode wygladaly jednakowo pieknie, ale oczy zadnej nie promienialy takim blaskiem jak Cathariny. Nie przejmowala sie wcale tym, ze pierwsze dziecko urodzi sie w osiem miesiecy po slubie. Ostatecznie oglosza, ze dziecko jest wczesniakiem. Nie oni pierwsi, nie ostatni!

Elegancki powoz wiozl do Markanas nowozencow, Tamare i jej dwoje dzieci.

W drodze Elsbeth rozmarzyla sie, wyobrazajac sobie wlasny slub.

Catharina promieniala. Zarzadca z zona zgodzili sie na przeprowadzke Joachima do palacu. Mieli przeciez swoje dzieci, a poza tym wiedzieli, ze nie straca chlopca z oczu.

Вы читаете Tajemnice Starego Dworu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×