– Wynajal caly pokoj dla siebie. Prosze, oto panstwa klucze. Numer szesnascie, na parterze po prawej stronie.

Tragarz – wzial bagaze i podreptal dlugim, wylozonym kamieniami tarasem biegnacym wzdluz calego skrzydla. Znajdujace sie tu pokoje mialy widok na morze.

Sara wskazala na tablice z numerami pokojow i zauwazyla cicho:

– On tez mieszka na parterze.

– Najbardziej wysuniety pokoj, jak sadze – zamruczal w odpowiedzi Elden. – Sprobujemy sie zorientowac, ktory to.

Kiedy dotarli do swojego pokoju, tragarz otworzyl drzwi i odszedl.

Niepewnie weszli do srodka.

Pokoj byl bardzo przyjemny, jakkolwiek duzo skromniejszy niz te, do ktorych przyzwyczajeni sa mieszkancy Europy. Byla tu zarowno garderoba, jak i oddzielna lazienka. Zamiast wanny – prysznic z ciepla woda.

Sara z ulga stwierdzila, ze lozka sa odsuniete od siebie. Pod sufitem zamocowano moskitiery.

Alfred podszedl do drzwi prowadzacych na werande i obejrzal je uwaznie.

– Zasuwa na dole jest zniszczona, za to zamek w porzadku. Pamietaj, zeby drzwi zawsze byly zamkniete. Prowadza prosto do ogrodu, wiec kazdy moglby tu bez trudu wejsc.

Pierwszy raz zwrocil sie do Sary przez ty, ale sposob, w jaki to uczynil, nie zachwycil jej. W ogole nie podobalo jej sie cale przedsiewziecie i okropnie bala sie ich „wspolnego” mieszkania. Czula to tym bardziej, ze teraz pozostali sam na sam.

Elden wyszedl na werande, Sara podazyla za nim.

Rzeczywiscie, od ogrodu dzielilo ich zaledwie kilka krokow. Kamienny taras ciagnal sie takze z tej strony wzdluz calego hotelu az do skrzydla recepcyjnego. Za ogrodem, w ktorym roslo mnostwo pnacych roslin o roznobarwnych kwiatach, rozciagala sie plaza, podmywana co chwila przez fale. Bylo pozne popoludnie, a mimo to panowal upal. Skandynawowie nie nawykli do takich temperatur.

Komisarz ruszyl powoli w kierunku ogrodu i ogarnal pozornie obojetnym spojrzeniem caly hotel. Sara wiedziala jednak, ze patrzy bardzo uwaznie.

Wiedziala, ze przygladal sie pokojowi numer siedem. Po chwili wrocil i oboje weszli do srodka.

– Do jego pokoju jest stad dosc daleko – zakomunikowal. – Wszystkie pokoje na wyzszych pietrach maja balkony z wysokimi balustradami, a nie werandy, jak u nas.

Sara skinela glowa.

– Chcialabym skorzystac z lazienki i przebrac sie – powiedziala – ale najpierw chyba musimy omowic kilka szczegolow.

Spogladal na Sare wyczekujaco, nawet na moment nie spuszczajac z niej szarych, przenikliwych oczu.

Komisarz byl naprawde przystojny, ale jego uroda nie robila teraz na dziewczynie najmniejszego wrazenia.

– Mam nadzieje, ze moge zwracac sie do ciebie po imieniu, choc wydaje mi sie to dziwne. Nie mam natomiast zamiaru publicznie okazywac ci „malzenskich” uczuc. Nie ma mowy o przytulaniu czy pocalunkach.

– Doskonale – odparl. – To zupelnie zbedne. Jesli tylko przestaniesz obrzucac mnie takim wrogim spojrzeniem, jak to masz w zwyczaju, wszystko bedzie w porzadku. Wystarczy, ze bedziemy wobec siebie uprzejmi.

– Nie wiedzialam, ze mam wrogie spojrzenie – odpowiedziala bojowo.

– Zupelnie jak u rozzloszczonego jeza.

– Obiecuje, ze postaram sie to zmienic.

– Lazienke wykorzystamy jako przebieralnie, zaoszczedzi to nam obojgu klopotliwych sytuacji. Za chwile podadza obiad, wiec przebierz sie, a ja sie rozpakuje.

Pol godziny pozniej szli dlugim korytarzem w kierunku glownego budynku. Elden mial na sobie biala koszule z krotkim rekawem i spodnie koloru khaki, Sara wlozyla lekka, letnia sukienke i sandaly. Cieszyla sie, ze niedawno powrocila z Tunezji, byla wiec ladnie opalona.

Mimo to ostatni urlop nie byl udany. Na wyjazd namowila ja kolezanka, okazalo sie jednak, ze niewiele mialy ze soba wspolnego. Sara dopiero co odkryla Erika i nieustannie o nim marzyla; wtedy jeszcze nie wiedziala, ze jest zonaty. Jej towarzyszka spedzala cale dnie na plazy, wieczorami zas chodzila na dyskoteki. Sara snula sie samotnie tam i z powrotem i byla rada, ze tydzien tak szybko minal.

Tym razem postanowila, ze nie bedzie tracic czasu na wspomnienia zwiazane z Erikiem. Ale jakim sposobem miala tego uniknac, kiedy jej jedynym towarzyszem podrozy byl ow gruboskorny mezczyzna, uchodzacy za jej meza?

Poczula tak ogromna samotnosc i pustke, ze z trudem powstrzymywala sie od lez.

ROZDZIAL III

Mlodzi kelnerzy o ciemnej karnacji byli wszechobecni, zjawiali sie na kazdy gest wycieczkowiczow.

– Jestesmy troche pokrzywdzeni – zalila sie do Eldena Sara – nie nalezymy do zadnej z grup i nie otrzymalismy zadnych informacji.

– Mysle, ze mozemy jutro z samego rana porozmawiac z przewodnikiem. Masz racje, o wielu szczegolach powinnismy sie dowiedziec.

Ucieszyla sie, ze wreszcie sie z nia zgodzil, ale odparla sucho:

– Na przyklad o tych ogromnych plazach, ktore wisza nad naszymi glowami…

Alfred podniosl wzrok.

– Nie masz sie czego obawiac – odparl – na pewno na nas nie spadna.

Sara nie byla jednak w pelni przekonana.

– Nazwy potraw w menu brzmia obco, ale jesli poprosimy o obiad firmowy, w kuchni nie beda musieli przyrzadzac zadnych specjalow.

Przytaknal i zaraz zamowi! posilek u mlodego, zwinnego kelnera, ktory obslugiwal ich stolik.

– Zauwazylem, ze jest tu wielu Szwedow – rzekl komisarz – poznaje to po gwarze z sasiednich stolikow.

– Szwedzi i Niemcy sa wszedzie tam, dokad docieraja turysci – odpowiedziala Sara. – Ten hotel wyglada na stale zamieszkiwany przez Skandynawow.

Obiad obojgu bardzo smakowal. Gdy wstawali od stolu, Sara zasmiala sie radosnie.

– Czy dozwolone jest okazywanie zadowolenia z tutejszej kuchni? – zapytala.

W odpowiedzi ujrzala wreszcie blady usmiech.

– Mnie takze sie tu podoba, mimo ze tak niewiele jeszcze widzielismy.

– Ludzie wydaja sie bardzo przyjazni i serdeczni.

– Dla nich spotkanie ze Skandynawami o kwasnych minach jest pewnie zaskoczeniem.

Czyzby mnie mial teraz na mysli? zdumiala sie Sara.

Mimo wszystko wygladalo na to, ze oboje ulegli nastrojowi cieplej wieczornej pory, pieknu otoczenia, zapachom, podmuchom wiatru znad oceanu. Sara westchnela. Gdyby tak zamiast Alfreda siedzial tu Erik! Przystojny, serdeczny, nieszczesliwy i chwilami nawet slaby Erik. Chyba jest jednak troche niesprawiedliwa. Erik to prawdziwy mezczyzna. Tak sie jakos zlozylo, ze zaczela porownywac go z surowym Alfredem, z ktorym wcale nie pragnela sie zaprzyjazniac.

Po obiedzie wybrali sie na plaze. Obserwowali tam male kraby, ktore podskakujac uciekaly bokiem i chowaly sie. Bylo juz ciemno, a mimo to zadni zysku handlarze wciaz nie odchodzili ze swoich stoisk, naklaniajac turystow do kupowania pamiatek. Nie braklo tez zebrzacych bez skrupulow dziewczynek, ktore prosily o pieniadze, ubrania czy chocby dlugopis.

Chcieli pojsc jeszcze dalej, ale zatrzymal ich funkcjonariusz strazy miejskiej.

– Spacery o tej porze nie sa bezpieczne – poinformowal dyskretnie. – W kazdym razie nie dla samotnych dam. Pani ma wprawdzie eskorte, wiec moze…

– Oczywiscie, zawrocimy. Dziekujemy za ostrzezenie – zadecydowal komisarz.

– Nie wiedzialam, ze wsrod Syngalezow sa kryminalisci – stwierdzila z zawodem w glosie Sara.

– No, niezupelnie kryminalisci – odparl Elden – ale bieda panuje w wielu miejscach na swiecie, turysci zas

Вы читаете Gdzie Jest Turbinella?
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×