osiemdziesiatej siodmej, dotyczy ciebie osobiscie. Nie spiesz sie.

Diamond przekartkowal raport i znalazl podsumowanie. Jego nazwisko rzucalo sie w oczy. Szybko przeczytal strone, by wylowic sedno sprawy. „Nie znaleziono dowodow rasistowskiego podejscia ze strony nadinspektora Diamonda… Ten funkcjonariusz podczas intensywnego przesluchania w pelni oczyscil sie z zarzutow… Jesli chodzi o zeznanie Missendale’a, calkowicie zgadzalo sie ono z zebranymi dowodami… nadinspektor Diamond, podobnie jak uczynil to sad, mial prawo wyciagnac racjonalne wnioski, ze zeznanie Missendale’a ma podstawy faktyczne”.

Odwrocil strone, byl dziwnie spokojny, ale nie czul sie zrehabilitowany po miesiacach obelg ze strony mediow. A potem skoncentrowal sie na jednym zdaniu.

– Boze Wszechmogacy! Tott wrocil na krzeslo.

– Cos nie tak?

– „Nalezy stwierdzic, ze fizyczna obecnosc i sila osobowosci nadinspektora Diamonda nie mogla nie zastraszyc Missendale’a” – przeczytal Diamond. – To nie w porzadkuja po prostu tak wygladam. Nic na to nie poradze, ze jestem tak dobrze zbudowany.

– Tak, to nie w porzadku – zgodzil sie Tott. Z jego tonu wynikalo, ze nie przywiazuje do tego wagi.

Ale Diamond nie mial zamiaru odpuscic.

– Nie zastraszano nikogo, zeby wydobyc zeznania. Sedzia podczas procesu ustalil, ze nie bylo naciskow.

Diamond zaczal czytac dalej.

– Po prostu w to nie wierze! „Z zaniepokojeniem nalezy stwierdzic, ze probki wlosow z welnianej czapki, zerwanej napastnikowi podczas walki, nie zostaly porownane z wlosami pana Missendale”.

– O co chodzi? – zapytal Tott.

– Wyslalismy czapke do laboratorium.

– Ale nie sprawdziliscie tego, o ile dobrze zrozumialem. Nie wzieliscie probek wlosow od Missendale’a.

– Ten czlowiek sie przyznal.

– Ale rozsadek nakazywal, zeby pobrac probki. Diamond patrzyl na niego ze zdumieniem.

– Wlasciwie po co?

– Dla porownania.

– To bylo w 1985 roku. Zanim pojawily sie badania genetyczne. Nawet gdybysmy to zrobili, laboratorium kryminalistyczne nie byloby w stanie nam powiedziec, czy wlosy na czapce nalezaly do Missendale’a, czy do Sammy’ego Davisa juniora. Z raportu wynika, ze gdyby porownano probki, wyszloby na jaw, ze Missendale jest niewinny, a to po prostu nieprawda.

– W raporcie nie ma o tym ani slowa.

– „Z zaniepokojeniem nalezy stwierdzic”…? To sugeruje, ze ktos jest winny.

– Rzecz w tym, ze nalezalo to zrobic rutynowo. Nikt cie nie oskarza, ze ukrywales dowody – odpowiedzial stanowczo Tott.

– Oskarzaja Jacoba Blaize’a i mnie, ze go wrobilismy.

– Czlowieku, nie dramatyzuj! Gdyby tak bylo, wylecialbys z pracy. Twoja uczciwosc nie zostala podwazona.

Diamond wiedzial, ze teraz powinien sie zamknac. Ale czul sie skrzywdzony.

– Podczas sledztwa powiedzialem im, co musialo sie zdarzyc, ale oni, jak widac, zbagatelizowali to. Missendale zostal wrobiony, ale nie przeze mnie. To byl maly zlodziejaszek z kryminalna kartoteka. Mial niski iloraz inteligencji. W tle stali wieksi macherzy, za sprytni, zeby dac sie zlapac. Jesli spojrzec wstecz, jest oczywiste, ze Missendale byl dla nich kozlem ofiarnym. Chcieli, zeby ten drugi facet, ten, ktory naprawde zastrzelil sierzanta, dalej dla nich pracowal, wiec powiedzieli Missendale’owi, ze jesli nie zlozy falszywych zeznan, to go sprzatna. W pudle bylby bezpieczniejszy. Na wolnosci czekal go grob.

Tott pokiwal glowa.

– Wierze ci. W dzisiejszych czasach zorganizowana przestepczosc czesto kryje sie za prowadzonymi przez nas sprawami. Ale takie teoretyzowanie nie wchodzi w zakres sledztwa. Patrzono na konkretne okolicznosci, w ktorych naruszona zostala praworzadnosc.

– Nie satysfakcjonuje mnie to.

– Dziwne byloby, gdyby znalazl sie ktos usatysfakcjonowany zawartoscia raportu, liczacego ponad sto stron. Powinienes chyba uznac, ze dzieki temu cala ta paskudna sprawa zostala zakonczona. Mediow nie zainteresuja fragmenty, ktore tak cie drecza.

– Ale nie sadze, zeby to zalatwialo sprawe do konca.

– Zdaje sie, ze slysze brzek filizanek – stwierdzil pan Tott. Diamond poczekal, az naleja mu kawy ze szklanego dzbanka z chromowanymi okuciami. Kiedy znow zostali sami, powiedzial:

– Chcialbym zapytac, jaki skutek wywrze to na moja prace w Avon i Somerset.

– Zadnego – odparl Tott. – To, co zdarzylo sie cztery lata temu w Londynie, jest juz historia.

– Od tamtego czasu obrzucono mnie tonami blota.

– Ale nic nie przylgnelo.

– Nie zaprzeczy pan jednak, ze podcieto mi skrzydla?

Tott zamieszal kawe i nic nie odpowiedzial. Bylo oczywiste, ze Komisarz mowi o zastapieniu Billy’ego Murraya Johnem Wigfullem, zaufanym czlowiekiem komendy glownej.

– Nie narzekam – przyznal Diamond. – Z waszego punktu widzenia to byl racjonalny srodek zabezpieczajacy, skoro wybuchla sprawa Missendale’a. Ale mialem prawo oczekiwac, ze ten raport oczysci mnie, i sadze, ze oczyscil, choc niezupelnie.

– Jesli raport sprawi, ze bedziesz dokladniej stosowal procedury, to choc troche spelni swoja funkcje. Musisz przyznac, ze potrafisz byc bardzo odporny na techniki. Przyznaje, ze rozwoj nauki w ciagu ostatnich kilku lat budzi trwoge, ale wypadaloby chociaz sprobowac wykorzystywac go w naszej pracy.

– Do pewnego stopnia. Wrodzona inteligencja moze dac doskonale osiagniecia. Zdanie sie tylko na maszyny jest niebezpieczne.

– Daj spokoj. Niczego takiego nie zadam. To kwestia zachowania proporcji.

Diamond zamknal raport i polozyl go na biurku Totta.

– Co sie stanie, kiedy nastepnym razem jakis zlodziejaszek zakwestionuje moje przesluchanie?

– Do wszelkich skarg podejde merytorycznie – powiedzial Tott tonem wskazujacym, ze jego cierpliwosc jest na wyczerpaniu. – I przyjme wszelkie uwagi, ze moge byc uprzedzony. Nie widze, zeby przywarlo do ciebie to bloto, i mam nadzieje, ze nie zobacze wiecej ani jednej plamki. Czy chcialbys mi jeszcze cos powiedziec?

– O czym?

– O twoim biezacym sledztwie.

– Nie. Nic wiecej. – Pod wplywem chwili powiedzial i tak wiecej niz nalezalo.

– Doceniam to – odparl Tott. – Przeniesienie Wigfulla do twojej grupy nastapilo na moje zadanie. Wigfull nie jest, podkreslam to, nie jest informatorem. Mam na oku wszystkich moich funkcjonariuszy i nie potrzebuje pomocy takich jak John Wigfull. Czy to jasne?

– Jasne.

– I przyjete?

– Tak jest.

– Opowiem ci o Wigfullu. – Tott spojrzal na filizanke i powoli przejechal palcem po jej krawedzi. – Wiedzialem, ze raport niebawem splynie, ale nie wiedzialem, co zawiera. Musialem stawic czolo najgorszemu z mozliwych scenariuszy, ze zostaniesz bezzwlocznie usuniety z wydzialu zabojstw. Potrzebowalem czlowieka zdolnego do przejecia sprawy i nie wchodzac w personalia, w twoim zespole nie bylo nikogo, komu moglbym zaufac. Wybralem Wigfulla. Oczywiscie nie powiedziano mu o przyczynach, ale jako dobry detektyw sam mogl sie tego domyslec. Podoba mi sie to, ze macie rozne temperamenty. Poza tym jestes wielkim mezczyzna, co niesprawiedliwie podkreslono w raporcie. Badz wielki w najlepszym tego slowa znaczeniu, tak wielki, zeby wyciagnac z Wigfulla to, co najlepsze.

***

Tuz po jedenastej konwoj samochodow i furgonetek policyjnych wtoczyl sie na podjazd przed domem Jackmana, niedaleko jednej z ustronnych uliczek na przedmiesciach Bathwick Hill. Na przedzie jechalo bmw

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×