tym byl zywym dowodem na to, ze pracowitosc i dobry charakter sa w zyciu o wiele wazniejsze niz nadmiar szarych komorek. Z powodzeniem ukonczyl Uniwersytet Stanowy w Illinois, nastepnie zas, zgodnie z zyczeniem ojca, kontynuowal studia w znanej szkole biznesu. Nauczyl sie orientowac w gospodarce rynkowej, opanowal podstawy zarzadzania i zajal miejsce u steru chicagowskiej firmy budowlanej. Cichy i wytrwaly Paul pracowal bez wytchnienia i po pietnastu latach na Srodkowym Zachodzie Stanow Zjednoczonych powstala cala siec swietnie prosperujacych biur projektowych.

Na poczatku lat dziewiecdziesiatych Paul, zamozny kawaler, zaczal powaznie myslec o malzenstwie, o koniecznosci przedluzenia rodu. Zblizal sie juz do czterdziestki, a wiec do tego etapu, kiedy czlowiek zaczyna zadawac sobie pytanie: „Czyzby na tym tylko polegal sens zycia?” – i nie moze bez strachu odpowiedziec sobie ani „tak”, ani „nie”. W takim wlasnie nastroju, w kwietniu 1991 roku, Paul swietowal z kolegami dwudziestolecie ukonczenia studiow. Bylo juz pozno; przy stoliku Paula siedzial jego wieloletni przyjaciel, Jonathan William Harding II, albo po prostu Willie, jak nazywano go na studiach. Koledzy z Departamentu Stanu zwracali sie don z szacunkiem „J.W.”. Kiedys na uniwersytecie Harding cieszyl sie wielka popularnoscia – jego ojciec byl bardzo znanym adwokatem w Cairo kolo Saint Louis. Popularnosc syna brala sie stad, ze nigdy nie brakowalo mu pieniedzy, jezdzil dlugim, lsniacym samochodem i spektakularnie podrywal panienki. Oprocz tego doskonale gral w tenisa.

Hardingowie mieli pieniadze, ale, jak stale powtarzali synowi, pieniadze te nie spadly im z nieba. Osiagneli bogactwo dzieki temu, ze odnosili sie do wszystkich zyczliwie, byli sympatyczni, a w interesach starali sie przewidziec kroki konkurencji. Status spoleczny nie mial dla nich znaczenia – potrzebne im byly pieniadze, ktore automatycznie budzily szacunek otoczenia. Miara sukcesow zawodowych, wedlug Hardinga seniora, byla nie liczba spraw wygranych w Sadzie Najwyzszym, ale liczba wygranych spraw w ogole. Poniewaz zas przy obronie bogatego klienta trzeba sie bylo napracowac tyle samo, co przy obronie biedaka

– wniosek sam sie nasuwal. Takie nastawienie do zycia, bez jakichs istotnych zmian przejal Harding junior. Dorastal w atmosferze konkurencji i staral sie zawsze zwyciezac. W szkole byl prymusem, mimo swych bardziej niz skromnych zdolnosci, poniewaz zawsze wiedzial dokladnie czego sie od niego oczekuje, jakie pytania beda w tescie egzaminacyjnym i w ogole byl wspanialym chlopcem.

Cieszyl sie popularnoscia nie tylko w szkole, ale i w kosciele, i w klubie… i wsrod dziewczat. Najwczesniej ze wszystkich swych szkolnych kolegow utracil niewinnosc – mial zaledwie dwanascie lat. Ow niezwykly sukces automatycznie uczynil zen w oczach chlopcow bohatera, kolezanki zas dopatrywaly sie w nim cech niebezpiecznego i tajemniczego uwodziciela. Osiagniecie to, nawiasem mowiac, nie bylo owocem nieokielznanych uczuc. Byl to rezultat typowego u Hardingow wyrachowania. Willie wyliczyl, ze u ladnych dziewczat nie ma szans

– pociagali je zawsze starsi chlopcy. Dlatego tez zwrocil uwage na przecietne, zwlaszcza na te, ktore byly od niego o pare lat starsze. Nie potrzebowal gwiazdy filmowej, jak mawial do kolegow, chcial po prostu pobzykac. Z wlasciwa wszystkim Hardingom zylka do interesow wyliczyl, ze dziewczeta chca milosci – inaczej nie dadza sie zaciagnac do lozka. A wobec tego w jego milosne wyznania najpredzej uwierzy dziewczyna, ktora wczesniej nic takiego nie slyszala. Wziawszy to wszystko pod uwage zainteresowal sie pryszczata grubaska – i jego rachuby okazaly sie sluszne. Ow pierwszy sukces byl czyms w rodzaju kamienia wegielnego pod fundamentami jego przyszlych osiagniec seksualnych na Uniwersytecie Stanowym Illinois.

Po ukonczeniu studiow Harding otrzymal powolanie do wojska. Mial szczescie – trafil do biura wywiadu Pentagonu, gdzie opracowywano doniesienia z Wietnamu i Kambodzy przed wyslaniem ich na odpowiednie biurka w Waszyngtonie. Willie’emu podobala sie praca dla rzadu. Klopotow finansowych nie mial, awansowal rowniez bez trudu. Do rezerwy przeszedl w stopniu majora. Teraz mogl sie zastanowic, co dalej. Praca umyslowa go nie pociagala, chcial sie po prostu powloczyc po swiecie. Poza tym wiedzial, ze atrakcyjna powierzchownosc zapewni mu powodzenie u naiwnych dziewczat. Dlatego tez wybral sluzbe dyplomatyczna. Jego kariera przebiegala dosc szablonowo – najpierw konsulat w Bogocie, potem ambasada w Brazzaville, a nastepnie szesc lat w Departamencie Stanu. Podobal sie wszystkim, robil doskonale wrazenie, zwlaszcza po poslubieniu Natalie Reeves, corki wiceprezesa koncernu PepsiCo. W bardzo krotkim czasie otrzymal stanowisko, o ktorym wielu marzylo. Zaraz po tym, jak Gorbaczow zajal miejsce Czernienki, Harding znalazl sie w Moskwie, w ambasadzie USA, na stanowisku attache politycznego.

I oto teraz Harding w rozmowie z Paulem perorowal:

– To zdumiewajace: Gorbaczow ma w sobie tyle pociagajacej tajemniczosci, ze przypomina raczej gwiazdora ekranu, niz polityka. Wyobraz sobie tylko kontrast miedzy nim i stojacymi dawniej u steru rzadow starymi pierdolami, alkoholikami i zoldakami.

– Tak. – Paul konczyl trzecia butelke piwa i jego milosc do dawnego kolegi z roku byla bezgraniczna. – Widze, ze fajnie sie zyje w Moskwie.

– Nigdy sobie nie wyobrazalem, ze praca dyplomaty moze byc taka ciekawa. Czlowiek czuje, ze uczestniczy w wielkich historycznych dokonaniach, rozumiesz? I przeciez nigdy dotad rezimu komunistycznego nie przeobrazano od wewnatrz – i te przeobrazenia dotycza wszystkich mieszkancow Zwiazku Radzieckiego i Europy Wschodniej. Pomysl tylko – jeden czlowiek! Oczywiscie, Raisa to tez cos fantastycznego, dzieki niej Rosjanki zaczynaja rozumiec, co to jest prawdziwe wyzwolenie… No wiec, pomysl tylko: jeden czlowiek jest wladny odmienic caly kraj

– co mowie, caly swiat! Przypomina… no, nie wiem, moj starszy brat opowiadal mi o Johnie Kennedym

– po starym Eisenhowerze na czele stanal mlody, odwazny prezydent i caly kraj nagle poczul sie mlody. Uwazam, ze tak samo przedstawia sie sprawa w wypadku Gorbaczowa.

– Ta-ak. I na pewno kobiety za nim szaleja.

– I to jak! – Willie dosiadl ulubionego konika. – Nasze panie w ambasadzie uwazaja, ze jest niesamowity. I to wielkie znamie na glowie! Wiesz, jak niektore baby szaleja za szramami?

– Rosjanki tez?

– Jasne. Chociaz wiele kobiet, z ktorymi rozmawiamy – no wiesz, zony politykow i intelektualistow

– uwaza, ze narobil strasznych szkod! Mysle jednak, ze mnostwo ludzi narzeka po prostu dlatego, ze maja teraz moznosc narzekania, a dawniej calymi latami musieli milczec.

– Tak. – Paul pociagnal sie za ucho, odprowadzajac wzrokiem zgrabna kelnerke w obcislych skorzanych spodniach. – Musi byc cholernie interesujace obserwowanie tego wszystkiego z bliska.

– Zebys wiedzial! A dziewczyny! Takich laleczek w zyciu nie widziales! – Harding rozejrzal sie i, znizajac glos, zeby go nikt nie uslyszal, zaczal szeptac: – A jakie namietne! Wiesz, te Slowianki naprawde cos w sobie maja. Taka dusze, czy co? Ty ja pieprzysz, a ona caly czas gada, jeczy, prawie spiewa. Niesamowite, tu u nas nic takiego nie znajdziesz.

– O Boze, Willie! Chcesz powiedziec… Czy to nie jest niebezpieczne? Myslalem, ze jak sie czlowiek pieprzy z ruska kobita, to predzej czy pozniej wpakuje sie w jakas kabale. Przeciez Sowieci probuja zlapac na haczyk takich jak ty, wlasnie przy pomocy pieknych agentek.

– Wszystko sie zmienilo, Paul. Widzisz, oni teraz daza do rozszerzenia wzajemnych kontaktow. – Harding chrzaknal znaczaco. – Jakies dwa razy w tygodniu pozwalam sobie na taki slodki kontakt. Dziewczyna pracuje w „Nowostiach” – to taka gazeta. Opowiada mi, co sie tak naprawde dzieje.

– Ho-ho-ho! Willie, to ty jestes czyms w rodzaju szpiega?

– Cos ty, Paul. Nawet tak nie zartuj. Oczekuje sie od nas obcowania z naszymi radzieckimi kolegami, i to wszystko. Teraz nie odroznilbys Moskwy od innych miast swiata. Wszystko jest jawne, otwarte. Absolutnie wszystko. A moze bys sie tam wybral, co? Zalatwie ci to. Spodobasz im sie, z twoim pochodzeniem; przeciez nawet mowisz po rosyjsku. Zreszta, co tu gadac, w ogole jestes prawie Rosjaninem. Chyba juz czas, zebys poznal swoich slowianskich braci i siostry.

Paul zamowil jeszcze dwa piwa.

– Nie, Willie, nie moge sobie pozwolic na taki wyjazd. Mam w firmie mnostwo roboty, odpowiadam za wiele spraw, a nie znajde uzasadnienia dla podrozy sluzbowej. Moglbym pojechac do Rosji na urlop, ale podobno nie ma tam co jesc, a balet mnie nie interesuje.

– Posluchaj. W Zwiazku Radzieckim jest tak samo jak wszedzie. Oczywiscie, jezeli nikogo nie znasz, nie jest ci zbyt slodko, ale ja cie poznam ze wszystkimi potrzebnymi ludzmi. I do Teatru Wielkiego nikt cie nie bedzie ciagnal. Ja tych rzeczy tez nie lubie. A co do jedzenia – jest go cale mnostwo, a w kazdym razie ci, z ktorymi mamy do czynienia, bynajmniej nie przymieraja glodem, jadaja w domu i maja po dziurki w nosie kawioru i jesiotrow. Oczywiscie wszedzie sie mowi, ze ludzie gloduja, ale kogo to obchodzi? Slyszy sie o tym juz od lat, a na ulicach jak na razie nie widzialem ani jednego czlowieka zmarlego z glodu. W Waszyngtonie jest o wiele gorzej – tylko popatrz na tych nieszczesnych bezdomnych, ktorzy przez cala zime sypiaja w kanalach pod Departamentem Stanu.

Harding pociagnal lyk piwa i dotknal dloni Rossa.

– Hej, wiesz co? Jezeli chcesz sie zajac biznesem, poznam cie ze swoim kumplem. Wlasnie stanal na czele nowej spolki w Moskwie i bardzo go interesuje wspolpraca. Szczegolnie z nami. Mozesz na tym niezle zarobic.

Paul nie kryl zdziwienia.

– Czy to legalne? To znaczy, chodzi mi o to, ze u nas, jezeli probujesz robic interesy do spolki z politykami, na pewno trafisz za kratki.

Harding rozesmial sie.

– Nie zapominaj, z kim masz do czynienia. Nie bedzie zadnych problemow. Juz dwa pokolenia naszej rodziny zajmuja sie strona prawna tego rodzaju kontaktow. Zrozum, Gorbaczow chce, zeby w Sojuzie byl sektor prywatny, nawet zacheca ludzi, by ten sektor rozwijali. Zreszta, co tu gadac, prawie co tydzien radzieccy politycy wciagaja amerykanskich biznesmenow w swoje interesy. A transakcja, ktora ma na oku moj kumpel, to naprawde duza rzecz.

– No? A na czym polega?

– Sluchaj, Paul, wiesz przeciez, ze nie mam glowy do interesow. Ale teraz w Moskwie jest tylu naszych biznesmenow, ze zaczalem sie co nieco orientowac. Na czym polega podstawowy problem? Na tym, ze oni nie maja forsy. To znaczy dolarow; maja tylko ruble, a te nikomu nie sa potrzebne. Dlatego tez, czymkolwiek bys sie zajal, musisz wiedziec jak towar zamienic na prawdziwe pieniadze. Moj kumpel sie na tym zna i na pewno nic nie zawali.

– No, Willie, mow dalej, to sie robi ciekawe.

– A wiec tak. Widziales stare ruskie ikony, ktore stoja w witrynach u Cartiera i w innych drogich sklepach? Te obrazki warte sa kupe szmalu, zwlaszcza takie, ktore byly wlasnoscia carow albo ich rodzin. Moj znajomy wpadl na pomysl, jak mozna wymieniac te ikony na amerykanskie towary pierwszej potrzeby. Glownie na mydlo.

– Mydlo? Chyba zartujesz.

– Gdzie mi tam do zartow! Przejedz sie choc raz moskiewskim metrem, a zrozumiesz, ze to nie sa zarty. Nie czytales o tym w „Wall Street Journal”? W Zwiazku Radzieckim rozpaczliwie brakuje mydla. Podobno zawiodl plan piecioletni, chociaz niektorzy twierdza, ze to sabotaz. Tak czy owak, mydla nie ma. Jezeli dostarczysz mydlo – zostaniesz milionerem. Mydlo przekazesz spolce w zamian za ikony, ikony zamienisz na dolary albo tu, albo w Europie Zachodniej, a potem mozesz spokojnie przejsc na emeryture.

– Nie, Willie, to nie dla mnie. Zupelnie sie nie znam na rosyjskich antykach. Na mydle, nawiasem mowiac, tez nie. Oczywiscie, byloby niezle jakos wykorzystac moja znajomosc rosyjskiego, ale w taki interes nie wchodze. Nie mialbym nawet pojecia, jak przewiezc to zasrane mydlo do Rosji. A wlasnie, ile moze kosztowac kontener mydla, a ile kosztuje ikona?

– Jak uwazasz, Paul. Ale spojrz na to z innej strony. Stoimy teraz przed wyjatkowa szansa. Jestesmy jeszcze wystarczajaco mlodzi na to, by sie rzucic w burzliwe

Вы читаете Zloty Eszelon
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×