Zmeczony dosc uciazliwymi w przyswajaniu lekturami szkolnymi oraz nieco ambitniejsza fantastyka, jakis czas temu poczulem silna potrzebe siegniecia po cos lekkiego i nie wymagajacego zbytniego zaangazowania umyslowego, a do tego na tyle rozluzniajacego, bym mogl z nowymi silami wrocic do powazniejszej literatury. Fabryka Slow stanela na wysokosci zadania i wypuscila na rynek pierwsza czesc Arcymaga, ktory wyszedl spod piora jeszcze nieznanego u nas rosyjskiego fantasty, Aleksandra Rudazowa. Poniewaz opis z tylu okladki – zabawny i oryginalny – wydal mi sie zachecajacy, bez zbednego wahania chwycilem za wspomniane dzielo. Jak sie wkrotce okazalo, byla to jedna z moich najtrafniejszych decyzji od przynajmniej kilku miesiecy, jesli chodzi o dobor lektury.Fabula okazuje sie dosc...