Wraz z wiescia, ze Fabryka Slow siegnela po wschodnia fantastyke, wstapila w moje serce nadzieja, ze oto – po kompletnym wyjalowieniu niezbyt zyznego polskiego poletka – przyjdzie czas na import co bardziej lakomych kaskow zza granicy. Pierwsze importowane dziela nie byly moze nazbyt udane, ale dopiero „Arcymag” rozwiewa watpliwosci. Porzuccie wszelka nadzieje – Fabryka siegnela po import nie po to, aby podniesc jakosc produktow, ale po to, by produkowac jeszcze wiecej tego, czego i tak mamy az nadto – prostej (prostackiej?) i nieskomplikowanej fantastyki rozrywkowej.Rudazow debiutuje w fatalnym stylu. Opowiada historie poteznego sumeryjskiego maga, ktory trafia do wspolczesnosci, pod opieke dzielnej pani policjant na urlopie. Naprzeciw siebie staja – arcymag Kreol (bezradny...