– Naprawde? – Henryk poweselal, ale zaraz przybral ponury wyraz twarzy. – Ach, ale obawiam sie, zadne z nas nie bedzie go miec. Ten biedny czlowiek umiera.

– Co?!

– Hubercie?

– Tak mi powiedziano – odezwal sie Hubert Walter – otworzyla mu sie rana, ktora otrzymal w ataku na zamek, a medyk z miasta twierdzi, ze

Spostrzegl, ze jego slowa padaja w proznie, znowu nastapila obraza majestatu. Adelia odeszla.

Krol popatrzyl na trzaskajaca furtke.

– Tak czy owak, ta kobieta robi to, co mowi, i szczesliwie dla mnie, nie wyjdzie za niego. – Wstal. – Sadze, Hubercie, ze jeszcze mozemy osadzic sir Rowleya Picota na biskupstwie St Albans.

– Bedzie uszczesliwiony, panie.

– Mysle, ze tak. I to juz za chwile, szczesliwy przechera.

Trzy dni po tych wydarzeniach owad przestal brzeczec. Agnieszka, matka Harolda, po raz ostatni rozebrala swoj szalas i wrocila do domu, do meza.

Adelia nie slyszala tej ciszy, uslyszala ja dopiero pozniej. Byla bowiem w lozku z biskupem elektem St Albans.

Epilog

A zatem ruszaja w droge, owi wedrowni sedziowie, ruszaja rzymskim traktem z Cambridge do nastepnego miasta, aby teraz tam sprawowac sady. Dzwiecza traby, bajlifowie odpychaja kopniakami podekscytowane dzieci i szczekajace psy, aby utorowac droge dla lektyk i koni w pieknych rzedach. Sludzy ponaglaja muly obladowane skrzyniami ze skrzetnie zapisanymi zwojami pergaminu, skrybowie wciaz gryzmola cos na swoich tabliczkach, ogary reaguja na trzask batow swoich panow.

Odeszli. Droga jest teraz pusta, wyjawszy dymiace kupy lajna. Pozamiatane i udekorowane Cambridge oddycha z ulga. Na zamku szeryf Baldwin kladzie sie do loza z wilgotna szmatka na glowie, a pod jego zamkiem majowy wietrzyk lagodnie porusza wisielcami.

Bylismy zbyt zajeci naszymi wlasnymi sprawami, aby przygladac sie sadom, ale gdybysmy jednak sie przyjrzeli, ujrzelibysmy rzecz nowa, rzecz wspaniala, chwile, kiedy angielskie prawo siegnelo wysoko, wysoko, jak najwyzej, z dala od ciemnosci i przesadow, prosto ku swiatlu.

Albowiem w trakcie zgromadzenia nikogo nie wrzucono do stawu, by sprawdzic, czy jest winny zarzucanych mu czynow (niewinni tona, winni utrzymuja sie na powierzchni). Zadnej kobiecie nie kazano sciskac rozzarzonego zelaza, aby sprawdzic, czy popelnila kradziez, morderstwo et cetera (jesli oparzenie zagoi sie przeciagu okreslonej liczby dni, jest niewinna. Jesli nie, trzeba ja ukarac).

Zadnego sporu ziemskiego nie rozstrzygnieto tez pojedynkiem sadowym (przedstawiciele zwasnionych stron walcza ze soba, az jeden zginie lub odrzuci miecz i sie podda).

Nie. Nie poproszono Boga, aby wyrazil swoje zdanie poprzez pojedynek, probe wody czy zelaza, w przeciwienstwie do tego, co zawsze czyniono wczesniej. Henryk Plantagenet w tych sprawach mu nie ufal.

Zamiast tego zeznania dotyczace zbrodni albo sporu rozpatrywalo dwunastu ludzi, ktorzy obwieszczali pozniej sedziom, czy ich zdaniem jakas kwestia zostala udowodniona.

Tych ludzi nazywa sie lawa przysieglych. Sa czyms nowym.

Jest jeszcze inna nowosc. Zamiast pradawnej, bezladnej plataniny praw sadowniczych, gdzie baron albo pan na wlosciach mogl wydawac wyroki i wieszac albo nie, zaleznie od tego, co mu bylo akurat wolno, Henryk II dal Anglikom jeden system prawny, obowiazujacy w calym krolestwie. Nazwany zostanie on prawem powszechnym.

A gdziez jest ow krol, ktory sprawil, ze stalismy sie bardziej cywilizowani?

Opuscil swoich sedziow, by zajmowali sie wlasnymi sprawami, i udal sie na lowy. Slyszymy ujadanie jego ogarow, niosace sie nad wzgorzami.

Moze wie, jak i my wiemy, ze pamietac sie go bedzie i tak tylko jako inspiratora zamordowania Tomasza Becketa.

Moze jego Zydzi wiedza -jak my wiemy – ze chociaz tutaj oczyszczono ich z zarzutow, wciaz nosic beda pietno tych, co rytualnie zabijaja dzieci i za takie czyny beda karani jeszcze przez wieki.

Taka jest juz kolej rzeczy.

Niechaj Bog poblogoslawi nas wszystkich.

Od autorki

Prawie niemozliwe jest napisanie spojnej historii osadzonej w XII wieku bez wprowadzenia anachronizmow, przynajmniej kilku. Aby nie wywolac zamieszania, uzywalam wspolczesnych nazw i terminow. Na przyklad Cambridge az do XIV stulecia nazywano Grentebridge albo Grantebridge, dlugo jeszcze po zalozeniu uniwersytetu.

Jednak operacja przedstawiona w rozdziale drugim wcale nie jest przeklamaniem. Pomysl wykorzystania trzciny jako cewnika dla ulzenia pecherzowi, uciskanemu przez prostate, moze wywolac zaskoczenie czytelnika, ale pewien szanowany profesor urologii zapewnial mnie, ze takie rzeczy robiono przez wieki – wizerunki podobnych czynnosci znalezc mozna na sciennych malowidlach starozytnego Egiptu.

Medyczne manuskrypty z tamtych czasow, wedlug mojej wiedzy, nie opisuja stosowania opium jako srodka znieczulajacego, przypuszczalnie dlatego, ze wywolaloby to sprzeciw Kosciola, uznajacego cierpienie za forme zbawienia. Jednak opium bylo dostepne w Anglii juz od dawna, zwlaszcza na terenach podmoklych, i watpliwe, aby mniej pobozni i bardziej troskliwi medycy nie stosowali go w taki sposob, jak koniec koncow, robili to niektorzy chirurdzy okretowi.

Chociaz to ja wprowadzilam postaci zaginionych dzieci i umiescilam zdarzenia w Cambridge, moja opowiesc o swietym Piotrusiu z Trumpington jest, mniej wiecej, bezposrednim zapozyczeniem z prawdziwej, tajemniczej historii osmioletniego Wilhelma z Norwich, ktorego smierc w 1144 roku dala poczatek oskarzaniu angielskich Zydow o rytualne mordy.

Nie ma zadnego przekazu o tym, aby miecz pierworodnego syna Henryka II zostal kiedys zabrany do Ziemi Swietej, jednak miecz nastepnego syna monarchy, zwanego Mlodszym Krolem, trafil tam po zgonie krolewicza, zawieziony przez Wilhelma Marszalka, co uczynilo ksiecia krzyzowcem.

Wlasnie za rzadow Henryka II angielskim Zydom pozwolono na tworzenie wlasnych cmentarzy. Przywilej ten otrzymali w 1177 roku.

Nie wiadomo, czy w kredzie wzgorza Wandlebury znajduja sie kopalniane tunele, ale ktoz to wie? Neolityczni gornicy wydobywajacy krzemien na noze i siekiery, kiedy juz wyczerpali zloza, zasypywali wyrobiska gruzem, zostawiajac zaglebienia w terenie i tylko one wskazywaly miejsce dawnej kopalni. Od kiedy Wandlebury w XVIII wieku stalo sie terenem, gdzie stoja prywatne stajnie koni wyscigowych (teraz wlasnosc Cambridge Preservations Society), nawet owe niecki mogly poznikac, gdy wyrownywano teren dla koni.

A zatem dla dobra powiesci uznalam, ze wolno mi przeniesc do Cambridgeshire jeden z mniej wiecej czterystu takich szybow, odkrytych nieopodal Grime's Graves, pod Thetford w Norfolk. I nawet w tych niesamowitych wyrobiskach – zwiedzajacy moga do jednego z nich zejsc po bardzo wysokiej drabinie – nie rozpoznawano tego, czym naprawde sa, az do XIX wieku. Zaglebienia w terenie uznawano wczesniej za miejsca pochowkow, stad nazwa calego miejsca.

I na koniec wyjasniam jeszcze, ze w XII-wiecznej Anglii biskupstw bylo mniej niz dzisiaj i mialy ogromne rozmiary. Na przyklad Cambridge znajdowalo sie pod diecezjalna wladza Dorchester w dalekim Dorset. Dlatego biskupstwo Saint Alban jest fikcyjne.

Podziekowania

Mialam szczegolne szczescie, ze do wydania tego rekopisu doprowadzilo troje znakomitych redaktorow: Rachel Kahan z Penguin Group (USA), Francesco Liversidge z Transworld (Wielka Brytania) i David Davadar z Penguin (Kanada). Jestem wdzieczna im wszystkim.

Dziekuje tez mojej agentce Helen Heller. Niechaj Bog ja blogoslawi; tylko ona wie, jak wielka jestem jej dluzniczka.

Ariana Franklin

***
Вы читаете Mistrzyni sztuki smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату