— Srodkow lacznosci. Wydawalo mi sie, ze jesli mamy urzadzenie, ktore sprawia, ze statek porusza sie szybciej od swiatla, to powinnismy rowniez miec urzadzenie do przesylania fal albo jakis innych nosnikow informacji z podobna szybkoscia. Wydawalo mi sie, ze prosciej bedzie przeslac wiadomosc superluminalna niz poruszac sie superluminalnym statkiem.

— Nie umiem powiedziec nic na ten temat, dyrektorze.

— Tak. Doktor Wendel zapewnia mnie, ze moje przypuszczenia sa bledne, ze nie powstaly jeszcze odpowiednie urzadzenia do nawiazywania superluminalnej lacznosci. Doktor Wendel twierdzi, ze kiedys byc moze powstana takie urzadzenia, ale teraz nie ma zamiaru na nie czekac, poniewaz wedle jej slow moze to zajac wiele czasu.

— Ja rowniez wolalbym nie czekac, dyrektorze.

— Tak. Mnie takze zalezy na postepie i sukcesach. Czekalismy juz wiele lat i chetnie zobaczylbym start i powrot tego statku. Oznacza to jednak, ze gdy statek wystartuje, my stracimy z nim kontakt.

Koropatsky ponownie kiwnal w zamysleniu glowa. Fisher dyskretnie milczal. (O co mu chodzi? Do czego zmierza ten stary niedzwiedz?)

Dyrektor spojrzal na Fishera.

— Wiesz, ze Sasiednia Gwiazda zmierza w naszym kierunku?

— Tak, dyrektorze. Slyszalem o tym, ale powszechnie sadzi sie, ze ominie nas w odleglosci, ktora nazywa sie bezpieczna.

— Chcemy, zeby ludzie tak sadzili. Prawda jest jednak inna, Fisher. Sasiednia Gwiazda bedzie na tyle blisko, by znacznie zaklocic ruch Ziemi po orbicie.

— I zniszczyc planete? — zapytal zaszokowany Fisher.

— Fizycznie nie. Zmieni sie jednak klimat. Ziemia nie bedzie sie juz nadawala do zamieszkania.

— Czy to pewne? — Krile nie mogl uwierzyc w to, co uslyszal przed chwila.

— Nie wiem, czy naukowcy sa w ogole czegokolwiek pewni. Tym razem jednak sa wystarczajaco przestraszeni, aby mozna bylo zaczac myslec o podjeciu odpowiednich krokow. Mamy piec tysiecy lat i pracujemy nad lotami superluminalnymi — zakladajac, ze ten statek to nie oszustwo.

— Jestem przekonany, ze doktor Wendel oburzylaby sie na takie stwierdzenie, dyrektorze.

— Nie mowimy o zranionych uczuciach doktor Wendel. Ufamy jej i mamy nadzieje, ze nie zawiedzie naszego zaufania. A wracajac do sprawy: nawet te piec tysiecy lat i loty superluminalne stawiaja nas w bardzo niewygodnej pozycji. Musimy zbudowac sto trzydziesci tysiecy Osiedli takich jak Rotor po to, by przetransportowac osiem miliardow ludzi plus rosliny i zwierzeta na inne, dostepne nam swiaty. Zakladajac oczywiscie, ze nasza populacja nie zwiekszy sie przez najblizsze piec tysiecy lat. Dwadziescia szesc arek Noego rocznie, liczac od teraz.

— Byc moze — zaczal ostroznie Fisher — uda nam sie osiagnac taka srednia. Wraz z uplywem lat zwiekszy sie nasze doswiadczenie, a kontrola urodzin stosowana jest przeciez od dziesiecioleci.

— Doskonale. Odpowiedz mi w takim razie na nastepujace pytanie: dokad poleci sto trzydziesci tysiecy naszych Osiedli pelnych zapasow z naszej planety, z Ksiezyca, Marsa i asteroidow? Dokad mamy sie udac po zostawieniu Ukladu Slonecznego na laske i nielaske Sasiedniej Gwiazdy?

— Nie wiem, dyrektorze.

— Otoz, musimy znalezc wystarczajaca ilosc planet podobnych do Ziemi; planet, ktore przyjma nasza populacje bez zadnych dodatkowych nakladow na ich przystosowanie. Musimy sie nad tym zastanowic i musimy zrobic to teraz, a nie za piec tysiecy lat.

— Ale jesli nie znajdziemy odpowiednich planet, mozemy umiescic Osiedla na orbicie odpowiednich gwiazd — palec Fishera zataczal okregi.

— To w ogole nie wchodzi w rachube, moj dobry czlowieku.

— Z calym szacunkiem, dyrektorze, to jest model, ktory istnieje tutaj, w Ukladzie Slonecznym.

— Niezupelnie. W Ukladzie Slonecznym istnieje planeta, ktora nawet w tej chwili — pomimo powstania Osiedli — daje schronienie 99 % osobnikow gatunku ludzkiego. Czy pylek moze egzystowac samoistnie? Nie ma na to zadnych dowodow, a ja twierdze, ze nie.

— Byc moze ma pan racje, dyrektorze — powiedzial Fisher.

— Byc moze? Ja nie mam co do tego zadnych watpliwosci — powiedzial z przekonaniem Koropatsky. — Osadnicy pogardzaja nami, ale ciagle o nas mysla. Jestesmy ich historia. Jestesmy dla nich przykladem. Jestesmy zrodlem, z ktorego czerpia natchnienie. Sami przepadliby juz dawno.

— Zgadzam sie, dyrektorze, ale nikt nie stwierdzil jeszcze tego na pewno. Nie bylo jeszcze takiego Osiedla, ktore funkcjonowaloby bez planety…

— Alez bylo, zdarzaly sie podobne sytuacje. We wczesnych latach rozwoju ludzkosci osiedlano sie na odizolowanych wyspach. Irlandczycy osiedlili sie na Islandii, Norwegowie na Grenlandii, buntownicy na Pitcaim, a Polinezyjczycy na Wyspie Wielkanocnej. Efekt? Kolonisci wymarli, znikneli calkowicie. Stagnacja. Zadna cywilizacja nie rozwinela sie poza kontynentami lub na wyspach w ich poblizu. Ludzkosc potrzebuje przestrzeni, duzych wymiarow, roznorodnosci, nowych granic, horyzontow i tak dalej. Rozumiesz?

— Tak, dyrektorze — odpowiedzial. (Rozumiem do pewnego momentu. Ale po co sie klocic?)

— Dlatego — Koropatsky podniosl wskazujacy palec jak nauczyciel strofujacy ucznia — musimy znalezc planete, przynajmniej jedna na poczatek. A to znowu sprowadza nas do kwestii Rotora.

Fisher podniosl brwi ze zdziwieniem.

— Rotora, dyrektorze?

— Tak. Co dzialo sie z nimi przez te czternascie lat, odkad nas opuscili?

— Doktor Wendel jest zdania, ze mogli nie przetrwac. (Mowiac to poczul uklucie bolu. Juz sama mysl o tym byla dla niego bolesna.)

— Wiem. Rozmawialem z nia i bez dyskusji przyjalem do wiadomosci to, co miala do powiedzenia na ten temat. Chcialbym jednak uslyszec twoje zdanie.

— Nie mam zdania, dyrektorze. Mam jedynie cicha nadzieje, ze przetrwali. Moja corka byla z nimi.

— Moze jeszcze jest. Pomysl! Dlaczego mieliby nie przetrwac? Z powodu usterki? Rotor to nie statek, lecz Osiedle, ktore przez piecdziesiat lat nie mialo zadnych awarii. Rotor przemieszczal sie w prozni pomiedzy Ukladem Slonecznym a Sasiednia Gwiazda, a co moze stac sie w prozni?

— Mala czarna dziura, samotny asteroid…

— Masz jakies dowody? Zgadujesz jedynie, a twoje przypuszczenia sa absolutnie nieprawdopodobne — tak przynajmniej twierdza astronomowie. Zastanowmy sie dalej: Czy hiperprzestrzen posiada jakies wlasciwosci, ktore moglyby okazac sie grozne dla Rotora? Od lat prowadzimy badania nad hiperprzestrzenia i nie ma w niej nic, co w jakikolwiek sposob mogloby okazac sie niebezpieczne. Mozemy wiec zalozyc, ze Rotor dotarl do Sasiedniej Gwiazdy w stanie nienaruszonym — jesli oczywiscie taki byl ich cel. A zdaje sie, ze mozemy tak przypuszczac bez zbednych dyskusji.

— Wydaje mi sie, ze tak.

— Powstaje w takim razie pytanie: jesli Rotor dotarl bezpiecznie na Sasiednia Gwiazde, to co tam robi?

— Egzystuje — bylo to cos pomiedzy stwierdzeniem a pytaniem.

— Ale jak? Okraza Sasiednia Gwiazde? Pojedyncze Osiedla w niekonczacej sie, samotnej wedrowce wokol czerwonego karla? Nie sadze. Stagnacja. Powolna smierc. Musza zdawac sobie z tego sprawe. Nie ma co do tego zadnych watpliwosci. W innym wypadku nie przetrwaja.

— I wymra? Czy taki jest panski wniosek, dyrektorze?

— Nie. Zrezygnuja i wroca do domu. Przyznaja sie do porazki i wroca tam, gdzie jest bezpiecznie. Ale — i to jest najwazniejsze — nie zrobili tego do tej pory i wiesz, co mysle? Mysle, ze znalezli nadajaca sie do zamieszkania planete w poblizu Sasiedniej Gwiazdy.

— Ale w poblizu czerwonego karla nie moze znajdowac sie planeta nadajaca sie do zamieszkania. Jest tam za malo energii, a z kolei w samym poblizu gwiazdy powstaje efekt plywow — przerwal i po chwili wymamrotal zawstydzony — doktor Wendel wytlumaczyla mi to wszystko.

— Tak. Mnie to rowniez tlumaczono — zrobili to astronomowie. Ale… — Koropatsky potrzasnal glowa — doswiadczenie nauczylo mnie, ze bez wzgledu na zapewnienia naukowcow, przyroda zawsze plata nam figle. W kazdym razie… Czy rozumiesz, po co wysylam cie w podroz?

— Panski poprzednik obiecal mi te grzecznosc w zamian za moje uslugi.

— Ja mam lepszy powod. Moj poprzednik — wielki czlowiek, godny podziwu czlowiek, byl takze na koniec schorowanym, starym czlowiekiem. Jego wrogowie podejrzewali go o paranoje. Wierzyl, ze Rotor wiedzial o

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×