plaze.
Wiedzialam jednak, ze nie odezwie sie do nas. Ani jutro, ani pojutrze, ani w przyszlym tygodniu.
Zanim nasz samolot wzbije sie w powietrze, znowu bedzie gonic za wozami patrolowymi i ambulansami. To bylo cale jej zycie; potrzebowala tej pracy tak, jak inni potrzebuja powietrza, by zyc.
Przekonalismy sie, ze to Amburgey wlamywal sie do mojej bazy danych; polaczenie zostalo wysledzone – prowadzilo do jego domowego telefonu. Komisarz byl zamilowanym hakerem, a w domu mial komputer z modemem.
Wydaje mi sie, ze za pierwszym razem wlamal sie do mego komputera, bo jak zwykle monitorowal to, co robie. Wydaje mi sie, ze przegladajac akta spraw w komputerze, zauwazyl, iz dane wprowadzone do kartoteki Brendy Steppe roznia sie od tego, co napisala Abby w swym artykule. Zrozumial, ze przecieki informacji nie moga pochodzic z mojego biura, choc bardzo chcial, by tak wlasnie bylo – zmienil wiec dane w aktach, by wszyscy uwazali mnie za winna.
Potem specjalnie zdalnie wlaczyl echo i usilowal wyciagnac dane o sprawie Lori Petersen, bysmy znalezli jego komendy na ekranie komputera na kilka godzin przed tym, jak zawola mnie na dywanik przed Tannerem i Boltzem.
Jeden grzech prowadzil do nastepnego. Nienawisc go zaslepila i gdy zobaczyl etykietki w aktach sprawy Lori Petersen, nie mogl sie powstrzymac. Dlugi czas zastanawialam sie nad tym, co zaszlo w sali konferencyjnej, gdy trzej mezczyzni przegladali akta spraw. Zalozylam, ze etykietka PERK-u zostala ukradziona, gdy teczki z papierami spadly z kolan Billa i rozsypaly sie po podlodze. Przypomnialam sobie, ze gdy Tanner i Bill segregowali akta wedlug numerow spraw, teczki z dokumentacja Lori Petersen nie bylo wsrod nich – w tym czasie przegladal ja Amburgey. Pozniej wyszedl wraz z Tannerem, lecz zostal na chwile, by skorzystac z toalety i wtedy wlasnie podlozyl wymazy.
To byl jego pierwszy blad. Drugi to niedocenianie Abby. Wsciekla sie, gdy dowiedziala sie, ze ktos usiluje wykorzystac jej artykuly do zniszczenia mojej kariery. Podejrzewam, ze nie mialo dla niej znaczenia, o czyja kariere chodzi; po prostu nie lubila byc wykorzystywana. Byla niczym krzyzowiec – prawda, sprawiedliwosc i honor. Poza tym jej serce przepelniala wscieklosc, dla ktorej nie potrafila znalezc ujscia.
Kiedy napisala artykul, poszla zobaczyc sie z Amburgeyem; juz wtedy go podejrzewala, przyznala mi pozniej, gdyz to on potajemnie przekazal jej informacje o zle oznakowanym folderze PERK. Na jego biurku lezaly wyniki testow serologicznych oraz notatki, ktore robil sam dla siebie na temat „niezgodnych dowodow” oraz „niezgodnych testow PERK z poprzednimi”. Podczas spotkania z Abby na chwile wyszedl z pokoju, zostawiajac ja sama tuz przy slynnym chinskim biurku, miala wiec okazje zobaczyc, jakie papiery leza na blacie.
Wszyscy wiedzieli, co zamierza Amburgey. Uczucia, jakie do mnie zywil, byly powszechnie znane, a Abby nie jest glupia. Zrozumiawszy, co sie swieci, stala sie agresorem – w ostatni piatek rano ponownie sie z nim spotkala i spytala o wlamania do komputerowej bazy danych.
Udawal zdumienie i przerazenie, twierdzil, ze nie powinna drukowac takich rzeczy w gazecie, lecz w glebi duszy triumfowal. Juz czul smak swego zwyciestwa i mojej hanby.
Podpuscila go, mowiac, ze ma za malo informacji, by napisac artykul.
– Wlamanie do bazy danych w biurze koronera okregowego zdarzylo sie tylko jeden raz – powiedziala. – Jezeli zdarzy sie ponownie, doktorze Amburgey, nie bede miala innego wyjscia, jak tylko napisac o tym artykul, gdyz spoleczenstwo ma prawo wiedziec, iz istnieje powazny problem z wiarygodnoscia naczelnego koronera.
Dlatego wlamanie sie powtorzylo.
– A tak przy okazji – odezwala sie Abby, pomagajac nam wyciagnac bagaze z samochodu. – Wydaje mi sie, ze Amburgey nie bedzie ci wiecej bruzdzil.
– Nie wymagaj, by hiena zmienila swe instynktowne zachowanie – odparlam, spogladajac na zegarek.
Abby usmiechnela sie tajemniczo.
– Po prostu nie zdziw sie, gdy po powrocie do Richmond nie zastaniesz go na stanowisku.
Nie zadawalam zadnych pytan.
Miala mnostwo na Amburgeya – a ktos musial jej zaplacic. Billa nie mogla tknac.
Zadzwonil do mnie wczoraj, mowiac, iz bardzo sie cieszy, ze nic zlego mi sie nie stalo. Slyszal o ostatniej napasci Dusiciela i jej ostatecznym wyniku. Nie wspomnial nic na temat wlasnych zbrodni, a i ja do nich nie nawiazalam, gdy powiedzial, ze wiele przemyslal i ze lepiej bedzie, gdy przestaniemy sie spotykac.
– Duzo nad tym myslalem i wydaje mi sie, ze nic nam z tego nie wyjdzie, Kay.
– Masz racje – zgodzilam sie rownie spokojnie, zdziwiona ogromna ulga, jaka poczulam. – Po prostu nie pasujemy do siebie, Bill.
Usciskalam Abby na pozegnanie.
Lucy mocowala sie z ogromna rozowa walizka; mine miala ponura, a brwi zmarszczone.
– Cholera – utyskiwala. – Mamusia ma w komputerze tylko edytory tekstow. Cholera! Zadnej bazy danych ani nic ciekawego!
– Pojedziemy na plaze. – Zarzucilam dwie torby na ramiona i poszlam za nia przez szklane drzwi. – Bedziemy sie swietnie bawic, zobaczysz, Lucy. Moglabys sobie na troche darowac sleczenie nad komputerem… Zepsujesz oczy.
– Jakas mile od domu znajduje sie sklep z oprogramowaniem…
– Mowilam o plazy, Lucy. Naleza ci sie wakacje. Slonce, plaza, morze… dobrze ci to zrobi. Ponad dwa tygodnie siedzialas zagrzebana w moim gabinecie.
Podeszlysmy do okienka z biletami. Wygladzilam kolnierzyk Lucy i zapytalam, dlaczego nie wziela ze soba kurtki.
– Klimatyzacja w samolotach zawsze jest zbyt mocna…
– Ciociu Kay…
– Bedzie ci zimno.
– Ciociu Kay…
– Mamy jeszcze czas, by cos zjesc przed odlotem.
– Nie jestem glodna!
– Musisz cos zjesc. Jak wsiadziemy do samolotu, az do Dulles nie dostaniemy nic do jedzenia. Nie mozna podrozowac o pustym zoladku.
– Jestes taka sama jak babcia!
Patricia Cornwell
* Farenheita – okolo 21,6 stopnia Celsjusza; 93,5 – 34,2 stopnia Celsjusza.
* W tym miejscu musimy przeprosic Czytelnikow, ze nieco spolszczylismy angielski termin, ale nie ma on odpowiednika w jezyku polskim
* VMC – Virginian Medical College – college medyczny stanu Wirginia.
* SQL – jezyk programowania baz danych (przyp. tlum.)