Wzniosl na nia oczy z tkliwoscia niezmierna, albowiem ono to byla pierwsza, ktora sluchala jego slow i uwierzyla wen, gdy zaledwie dzien jeden przebywal w ich grodzie.
A ona pozdrawiajac go, rzekla:
Proroku bozy, ktory szukasz rzeczy ostatecznych, od dawna wypatrywales twego statku, przemierzajac wzrokiem przestrzenie.
A dzis okret twoj przybyl i odplynac musisz.
Gleboka jest twa tesknota za krajem twych wspomnien; ojczyzna twych najwyzszych pragnien; milosc nasza nie chce ciebie wiazac, a nedza nasza cie zatrzymywac.
Lecz o jedno prosic cie dzis chcemy — mow do nas zanim nas opuscisz, daj nam cos z twojej prawdy;
a my przekazemy ja dzieciom naszym, a one swoim, i tak przetrwa i nie zaginie.
W samotnosci twojej czuwales wsrod naszych dni, a w bezsennosci twej wsluchiwales sie w placz i smiech naszych snow. Odkryj nam tedy nas samych, i powiedz, co ci bylo zjawione, z tego, co sie pomiedzy narodzeniem a smiercia rozciaga.
A on odpowiedzial mowiac:
Ludu Orfalezu, o czymze mowic wam moge, jesli nie o tym, co juz dzis zyje w glebi dusz waszych?
O Milosci
I znow rzecze Almitra: mow nam o Milosci.
A on podniosl glowe, spojrzeniem powiodl po rzeszy, az cisza zalegla ogromna i wielkim glosem przemowil:
Gdy skinie na was milosc, idzcie za nia, choc drogi jej strome sa i twarde.
A gdy otocza was jej skrzydla, poddajcie sie im ochotnie,
choc zranic was moze miecz ukryty wposrod ich pior.
A gdy przemowi do was, uwierzcie w nia, choc glos jej zwarzyc moze
wasze sny,
jako wiatr polnocny, co szron kladzie na sady.
Bowiem milosc jak wienczy tak i krzyzuje. Jak wzrastac wam kaze,
tak i to, co martwe odrzuca.
Jak wznosi sie na szczyty wasze i piesci najdelikatniejsze galazki dusz waszych, co chwieja sie w sloncu z usmiechem, tak i w glab, do samych korzeni siega, wczepionymi w ziemie wstrzasa i targa.
Jak snopy zboza zbiera was w siebie milosc, i przesiewa, by oswobodzic
od plew,
i miele was — jak w zarnach — w czysta biel,
i urabia — jak ciasto — by gietkosc wam nadac;
a wtenczas dla swego swietego przeznacza was ognia, byscie sie stali, jako poswietny chleb, dla Boga najswietszej wieczerzy.
Wszystko to milosc z wami uczyni, abyscie wlasnego serca poznali tajemnice,
a w wiedzy tej, Serca Zycia stali sie czastka.
Lecz gdybyscie w leku, tylko spokoju i rozkoszy chcieli szukac w milosci,
tedy lepiej wam, nagosc swa osloniwszy, zejsc z wielkiego milosci klepiska,
w bezbarwny i gluchy kraj, gdzie smiac sie bedziecie,
lece nie w pelen smiech,
i plakac, lecz nie pelnia lez.
Milosc nie daje nic oprocz siebie samej i nie bierze nic, jeno z siebie samej.
Milosc nie posiada, ani moze byc posiadana,
bowiem milosci wystarcza milosc.
Gdy milujesz, nie mow: „Bog przebywa w mym sercu', powiadaj raczej: 'W sercu Boga przebywam.'
I nie sadz abys mogl drogami milosci kierowac; to ona, jesli za godnego cie uzna, twoja pokieruje droga.
Milosc nie zna innego pragnienia ponad wypelnienie siebie samej.
Lecz jesli kochasz, a bez pragnien nie mozesz sie obyc, te oto niech beda twoimi:
stapiac sie wciaz i byc jako strumien, co plynie i piesn swa nocy
powierza; znac bol tkliwosci niezmiernej,
a od wlasnego rozumienia milosci rane miec w sercu, i splywac krwia ochotnie a radosnie.
Budzic sie o swicie z sercem uskrzydlonym i dzieki skladac za nowy dzien milowania;
w spokoju poludnia zadumac sie nad milosci ekstaza;
o wieczornej godzinie w dom wracac z wdziecznosci ogromem;
a usypiac z modlitwa za umilowanego w sercu, na ustach — z piesnia zachwytu.
O Malzenstwie
Znow sie ozwie Almitra: a o malzenstwie, Mistrzu?
A on odparl, mowiac:.
Razem urodziliscie sie i razem bedziecie na zawsze.
Razem, gdy biale skrzydla smierci rozprosza wasze dni; razem, zaprawde, nawet w cichej pamieci Boga.
Lecz przestrzen niech bedzie w tej waszej wspolnosci,
a wichry niebios niechaj swobodnie wieja miedzy wami.
Milujcie jeden drugiego, lecz nie robcie wiezow z milosci; niechaj bedzie ona jako morze w ruchu wposrod brzegow dusz waszych.
Czary swoje napelniajcie wzajem, lecz z jednej nie usilujcie gasic pragnienia;
chlebem swoim dzielcie sie zawsze z drugim, lecz z tej samej kromki
nie starajcie sie zywic.
Razem badzcie w spiewie i tancu, radosni, jednak kazdy niechaj
bedzie i sam,
jak same i oddzielne sa struny lutni, choc jedna dzwiecza muzyka.
Serca swoje oddajcie sobie wzajem, lecz nie w wylaczna opieke drugiego; albowiem tylko dlon Zycia serce ludzkie zawrzec w sobie moze.
Stojcie razem, lecz nie nazbyt blisko;
gdyz kolumny swiatyni oddzielnie stac musza,
a dab i cyprys nie rosna w cieniu drugiego.
O Dzieciach