Odczuwalam cos w rodzaju wstretu do kazdego zajecia, do kazdej mysli, ktora nie dotyczyla Mina, ale zarazem myslac o nim meczylam sie jak potepiona. Kilkakrotnie myslalam o Astaricie, i wspominajac jego milosc do mnie i jego smutne zycie litowalam sie nad nim calym sercem. Gdyby nie dreczyl mnie tak niepokoj o Mina, z pewnoscia oplakiwalabym go i modlila sie za jego dusze, ktora nigdy nie zaznala szczescia i ktora rozstala sie z cialem tak przedwczesnie i w sposob tak tragiczny.

Spedzilam tak caly pierwszy dzien, potem noc, nastepny dzien i znowu noc. Lezalam w lozku albo siedzialam w fotelu, sciskalam mocno w dloniach marynarke Mina, ktora wyjelam z szafy, i calowalam ja z uniesieniem albo gryzlam, zeby pohamowac niepokoj. Nawet wowczas, kiedy matka zmuszala mnie, zebym cos zjadla, w jednej rece trzymalam widelec, a druga konwulsyjnie sciskalam marynarke. Wieczorem matka sama polozyla mnie do lozka. Pozwalalam sie rozbierac, bierna i apatyczna, ale w momencie kiedy chciala mi zabrac marynarke Mina, krzyknelam przerazliwie, co matke nieslychanie przestraszylo. Nie wiedziala o niczym, ale domyslala sie, ze przyczyna mojej rozpaczy jest nieobecnosc Mina.

Trzeciego dnia udalo mi sie zbudowac sobie nowa wersje jego znikniecia i uczepilam sie jej z uporem, chociaz czulam, ze jest zupelnie bezpodstawna: Mino, przestraszony moja ciaza, uciekl na prowincje do rodziny, zeby wykrecic sie od odpowiedzialnosci. Bylo to przykre przypuszczenie, ale wolalam wyobrazac go sobie raczej jako tchorza niz brac pod uwage inne powody jego ucieczki, bardzo smutne, bo zwiazane z towarzyszacym im splotem ponurych wydarzen.

Tego samego dnia okolo poludnia matka weszla do pokoju i rzucila mi na lozko list. Poznalam pismo Mina i radosc zalala mi serce. Czekalam, az matka wyjdzie z pokoju, starajac sie skupic rozproszone mysli, po czym otworzylam koperte. Przytaczam list w calosci.

Najdrozsza Adriano!

W chwili kiedy bedziesz czytala ten list, mnie juz nie bedzie. Kiedy otworzylem rewolwer i zobaczylem, ze nie ma w nim naboi, domyslilem sie od razu, ze Ty to zrobilas, i pomyslalem o Tobie z wielka tkliwoscia. Biedna Adriano, nie znasz sie na broni i nie wiedzialas, ze w lufie zostala jedna kula. To, ze nie zauwazylas tego, utwierdzilo mnie jeszcze w moim zamiarze. A poza tym jest przeciez tyle sposobow, zeby odebrac sobie zycie!

Jak Ci mowilem, nie moge pogodzic sie z tym, co zrobilem. W ostatnich czasach zrozumialem, ze Cie kocham, ale gdybym byl logiczny, powinienem raczej Cie nienawidzic, bo to wszystko, czego nienawidze w sobie, a co ujawnilo mi sie podczas przesluchania, jest jeszcze spotegowane wlasnie w Tobie. W tamtej chwili przestal istniec czlowiek, jakim chcialem byc, i zostalem tylko ja. Nie chcialem byc ani tchorzem, ani zdrajca, ale nastapil u mnie jakis tajemniczy zanik woli. A moze nawet wcale nie taki tajemniczy… ale nie bede o tym pisal, bo za dlugo musialbym sie nad tym rozwodzic. Wystarczy, jesli powiem, ze popelniajac samobojstwo przywracam wszystko do dawnego porzadku.

Nie mysl tylko czasem, ze Cie nienawidze, wprost przeciwnie, kocham Cie, i to tak bardzo, ze wystarcza mi pomyslec o Tobie, a godze sie ze swiatem. Gdyby to bylo mozliwe, ozenilbym sie z Toba, zylibysmy razem i, jak sie to mowi, bylibysmy ze soba bardzo szczesliwi. Ale nie bylo to mozliwe.

Myslalem o dziecku, ktore ma przyjsc na swiat, i napisalem w tej sprawie dwa listy, jeden do rodziny, drugi do pewnego adwokata, mego przyjaciela. W gruncie rzeczy sa to porzadni ludzie i chociaz nie moge Ci robic zludzen co do ich uczuc dla Ciebie, jestem pewien, ze spelnia swoj obowiazek. W wypadku gdyby odmowili Ci pomocy, czego nie przypuszczam, nie wahaj sie wystapic do sadu o swoje prawa. Moj przyjaciel adwokat przyjdzie do Ciebie i mozesz calkowicie mu zaufac. Pomysl czasem o mnie. Sciskam Cie. Twoj Mino.

PS. Podaje Ci nazwisko i adres adwokata: Francesco Lauro, ulica Cola di Rienzo 3.

Po przeczytaniu tego listu ukrylam sie pod koldra i wybuchnelam nieutulonym placzem. Sama nie wiem, jak dlugo plakalam. Kiedy juz zdawalo mi sie, ze sie uspokajam, zaczynalam szlochac jeszcze rozpaczliwiej. Chcialam krzyczec, ale powstrzymywalam sie przez wzglad na matke. Plakalam cicho i czulam, ze placze ostatni raz w zyciu. Oplakiwalam Mina, moja przeszlosc i przyszlosc.

Na koniec, ciagle placzac, wstalam ogluszona, oglupiala, ze wzrokiem zamglonym lzami i szybko zaczelam sie ubierac. Przemylam oczy zimna woda, podmalowalam spuchnieta, czerwona twarz i nic nie mowiac matce wyszlam ukradkiem z domu.

Pobieglam do komisariatu i od razu zameldowalam sie u komisarza. Wysluchal calej historii, a potem powiedzial sceptycznie:

— Nic o tym nie wiemy… Zobaczysz, ze sie rozmyslil.

Pragnelam calym sercem, zeby komisarz mial racje, ale zarazem, sama nie wiem czemu, zirytowalam sie na niego.

— Mowi pan tak, bo go pan nie zna — odpowiedzialam szorstko. — Pan mysli, ze wszyscy sa tacy sami jak pan?

— Czego ty wlasciwie chcesz? — zapytal. — Chcesz, zeby zyl czy zeby nie zyl?

— Zeby zyl! — krzyknelam. — Chce, zeby zyl, ale sie strasznie boje, ze juz za pozno.

Zastanowil sie chwile i powiedzial:

— Uspokoj sie, moze w chwili, kiedy pisal list, rzeczywiscie mial zamiar odebrac sobie zycie, ale mogl sie potem opamietac!… To bardzo ludzkie… moglo tak byc.

— Tak… ludzkie — wyjakalam. Sama juz nie wiedzialam, co mowie.

— Przyjdz w kazdym razie jeszcze raz wieczorem — powiedzial na zakonczenie — moze ci bede mogl dac dokladne informacje.

Prosto z komisariatu poszlam do pobliskiego kosciola, w ktorym bylam chrzczona i przystepowalam do pierwszej komunii. Byl to bardzo stary kosciol, dlugi, pusty, z dwoma szeregami kolumn z chropowatego kamienia i zakurzona, wykladana szarymi plytami podloga. Ale za kolumnami, w mroku bocznych naw, widnialy bogate, Wyzlacane kaplice, przypominajace glebokie, pelne skarbow groty. Jedna z nich poswiecona byl Madonnie. Ukleknelam przed krata z brazu zamykajaca wejscie do kaplicy i poprzez niezliczone wazony kwiatow patrzylam na ciemny, wiszacy w glebi wizerunek Madonny. Trzymala na reku Dzieciatko, u jej stop kleczal rozmodlony swiety w habicie zakonnym. Pochylilam sie nisko, dotykajac czolem plyt posadzki. Calowalam raz po raz zakurzone kamienie, zrobilam znak krzyza i wzywajac imienia Madonny zlozylam w sercu uroczyste slubowanie. Przysieglam, ze juz nigdy, przez cale zycie, nie bede obcowala z zadnym mezczyzna, nawet z Minem. Jedyna rzecza na swiecie, do jakiej przywiazywalam wage, byla milosc, wiec uwazalam, ze nie moge zrobic wiekszego poswiecenia na intencje Mina. Potem, wciaz schylona, dotykajac czolem podlogi, modlilam sie dlugo, bez mysli i slow, samym tylko porywem serca. Ale kiedy wstalam z kleczek, doznalam jakby olsnienia. Wydalo mi sie, ze pograzona w mroku kaplica rozjasnia sie nagle, i wyraznie zobaczylam w tym blasku twarz Madonny. Patrzala na mnie z dobrocia i slodycza, ale potrzasala glowa przeczaco, jak gdyby na znak, ze nie przyjela mojej ofiary. Trwalo to ulamek sekundy i potem znowu znalazlam sie przed krata, zamykajaca ciemny oltarz. Ledwie zywa przezegnalam sie i wrocilam do domu.

Oczekiwalam wieczoru liczac minuty i kiedy sie sciemnilo, poszlam do komisariatu. Komisarz obrzucil mnie znaczacym wzrokiem. Czulam, ze ucieka ze mnie zycie, i powiedzialam ledwie doslyszalnie:

— Wiec to prawda… popelnil samobojstwo!

Komisarz wzial do reki lezaca na stole fotografie i podal mi ja, mowiac:

— Nie zidentyfikowany dotychczas mezczyzna odebral sobie zycie w jednym z hoteli niedaleko dworca… Zobacz, czy to on.

Spojrzalam na fotografie i poznalam go od razu. Sfotografowano go do pasa, lezacego chyba na lozku. Od skroni splywaly mu na twarz czarne smugi krwi. Ale pod tymi smugami twarz jego miala wyraz takiej pogody, jakiej nigdy nie widzialam u niego za zycia.

Powiedzialam zgaszonym glosem, ze to on, i wstalam. Komisarz zaczal cos mowic, moze chcial mnie pocieszac, ale nie sluchalam go i wyszlam nie ogladajac sie za siebie.

Wrocilam do domu i tym razem rzucilam sie w ramiona matki, ale nie plakalam juz. Wiedzialam, ze matka

Вы читаете Rzymianka
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату