zdrapywac, szarpac i wiercic.
– Myslisz czesto o detektyw Rizzoli?
– Codziennie.
– Co takiego o niej myslisz?
– Czemu cie to interesuje?
– Probuje cie zrozumiec, Warren.
Chce wiedziec, jak myslisz, jak czujesz, co kaze ci zabijac.
– Wiec nie jestem twoim przyjacielem, tylko krolikiem doswiadczalnym.
Nie odpowiada od razu.
– Owszem, moge byc twoim przyjacielem…
– Ale nie dlatego tu przyszlas.
– Szczerze mowiac, przyszlam, bo moge sie czegos od ciebie nauczyc.
Pozwolisz nam wszystkim zrozumiec, co popycha mezczyzn do zbrodni.
– Pochyla sie nade mna jeszcze blizej i mowi uspokajajaco: – Powiedz mi, Warren. Zdradz mi wszystkie twoje mysli, nawet te najstraszniejsze.
Nie odpowiadam.
Dopiero po dluzszej chwili mowie cicho: – Mam pewne marzenia…
– Jakie?
– Na temat Jane Rizzoli. Wyobrazam sobie, co bym jej zrobil.
– Powiedz mi.
– To nic przyjemnego.
Wydadza ci sie odrazajace.
– Mimo to chcialabym je poznac.
Jej oczy nabieraja dziwnego blasku, jak gdyby promieniowaly wewnetrznym swiatlem.
Miesnie twarzy napiete w oczekiwaniu. Wstrzymuje oddech.
Przygladam sie jej i mysle: Tak, chce, zebym jej powiedzial.
Chce uslyszec kazdy ponury szczegol, jak wszyscy inni.
Twierdzi, ze jej zainteresowanie wynika z czysto naukowych pobudek, ze to, co jej opowiadam, jest potrzebne do jej badan, ale dostrzegam w jej wzroku fascynacje.
Czuje zapach feromonow, ktorych zrodlem jest podniecenie.
Widze gada w klatce, ktory zaczyna ozywac.
Chce poznac moje mysli, wejsc do mojego swiata.
Jest gotowa.
Czeka tylko, zebym ja tam zabral.
Zamierzam to zrobic.
