Thornhill, Ward spojrzy na niego, usmiechnie sie, kiwnie glowa, powie cos niewinnego na powitanie, majacego na celu rozbrojenie Thornhilla, jakby taka mozliwosc w ogole istniala. Pewnie musi wykonac te wszystkie ruchy. Rzeczywiscie, nie uczy sie starego psa nowych sztuczek. Kolejne glupawe powiedzenie Warda. Zalosne. Thornhill otworzyl drzwi i pewnie przeszedl przez pokoj przesluchan. W polowie drogi zauwazyl, ze jest tam znacznie wiecej osob niz zazwyczaj.

Niewielka przestrzen byla wrecz zapelniona. Rozejrzal sie i zobaczyl wiele twarzy, ktorych nie rozpoznawal. Kolejny szok czekal na niego, gdy podszedl do stolu swiadkow. Siedzieli tam juz jacys ludzie, plecami zwroceni do niego. Spojrzal na komisje. Ward patrzyl wprost na niego bez cienia usmiechu, bez zwyczajowych pozdrowien.

– Panie Thornhill, prosze zajac miejsce w pierwszym rzedzie. Przed panem bedzie zeznawal jeszcze jeden swiadek.

– Przepraszam? – Thornhill wygladal na zaskoczonego.

– Prosze siadac, panie Thornhill – powtorzyl Ward.

– Obawiam sie, ze moj czas jest ograniczony, panie przewodniczacy – oznajmil Thornhill, spogladajac na zegarek. – Nie powiadomiono mnie o tym, ze ktos jeszcze bedzie zeznawal. – Spojrzal na stol dla swiadkow, ale nie rozpoznawal ludzi tam siedzacych. – Moze zmienimy kolejnosc.

Ward patrzyl za Thornhilla, ktory odwrocil sie i pobiegl za jego wzrokiem. Umundurowany oficer Policji Kapitolinskiej ceremonialnie zamknal drzwi pokoju przesluchan i stanal przed nimi, zaslaniajac je szerokimi ramionami, jakby chcial dac do zrozumienia, ze nikt nie moze wazyc sie go ominac.

– Czy o czyms nie wiem? – Thornhill znowu spojrzal na Warda.

– Nawet jesli tak jest, to za minute wszystko bedzie jasne – odparl zagadkowo Ward, a nastepnie spojrzal na jednego z asystentow i kiwnal glowa.

Mlody czlowiek zniknal za malymi drzwiami. Po kilku chwilach wrocil i wtedy Thornhill przezyl najwiekszy szok w zyciu, gdy przez te same drzwi wszedl Danny Buchanan i podszedl do stolu swiadkow. Nie spojrzal nawet na Thornhilla, ktory stal na srodku przejscia. Aktowka bez ruchu opierala sie o jego nogi. Mezczyzni siedzacy za stolem dla swiadkow wstali i zajeli miejsca na widowni.

Buchanan stanal za stolem swiadkow, uniosl prawa reke, zostal zaprzysiezony, po czym usiadl.

Ward spojrzal na Thornhilla, ktory wciaz sie nie ruszal.

– Panie Thornhill, prosze zajac miejsce, bysmy mogli juz zaczac. Thornhill nie byl zdolny oderwac wzroku od Buchanana.

Zataczajac sie, ruszyl w kierunku jedynego wolnego miejsca w pierwszym rzedzie. Wielki mezczyzna siedzacy na koncu rzedu przesunal sie, by mogl przejsc. Kiedy Thornhill usiadl, spojrzal na tego mezczyzne i zobaczyl Lee Adamsa.

– Milo cie znowu widziec – szepnal Lee, zanim znowu usiadl i skupil uwage na srodku pokoju.

– Panie Buchanan – zaczal Ward – czy moze nam pan powiedziec, dlaczego jest pan tu dzisiaj?

– Mam zamiar przedstawic swiadectwo o szokujacej konspiracji wewnatrz Centralnej Agencji Wywiadowczej – odparl Buchanan spokojnym, pewnym glosem. W ciagu swej kariery zeznawal przed wieksza liczba komisji niz wszyscy ludzie zwiazani z afera Watergate razem wzieci. Byl na znanym sobie gruncie, a przesluchiwal go jego najlepszy przyjaciel. W koncu nadszedl jego czas.

– Wobec tego najlepiej, jesli zacznie pan od poczatku. Buchanan polozyl rece na stoliku, pochylil sie i mowil do mikrofonu:

– W przyblizeniu pietnascie miesiecy temu zglosil sie do mnie wysoki urzednik CIA. Ten dzentelmen doskonale znal moja praktyke lobbystyczna. Wiedzial, ze blisko znam wielu czlonkow Izby i Senatu. Chcial, zebym mu pomogl w pewnym szczegolnym projekcie.

– Jaki to byl projekt? – spytal Ward.

– Chcial, zebym pomogl mu gromadzic dowody, ktore pozwolilyby szantazowac kongresmanow.

– Szantazowac? W jaki sposob?

– Wiedzial o moich wysilkach na rzecz biednych krajow i swiatowych organizacji humanitarnych.

– Wszyscy o tym wiemy – powiedzial wielkodusznie Ward.

– Jak latwo sobie wyobrazic, ten towar trudno sie sprzedaje. Zuzylem wiekszosc moich pieniedzy na te krucjate. Ten czlowiek i to wiedzial. Wyczuwal, ze jestem bliski desperacji. Wydaje mi sie, ze powiedzial, ze jestem latwym celem.

– Jak mial dzialac schemat szantazu?

– Mialem sie zwrocic do pewnych kongresmanow i urzednikow, ktorzy mogliby cos zdzialac w sprawie przyznania pieniedzy na pomoc dla zagranicy i dzialalnosc humanitarna. Mialem im powiedziec, ze w zamian za to otrzymaja rekompensate, kiedy opuszcza swe urzedy. Oczywiscie, nie wiedzieliby o tym, ze to CIA miala finansowac te fundusze „emerytalne”. Gdyby zgodzili sie mi pomoc, to mialem uzyc dostarczonego przez CIA sprzetu nagrywajacego do zarejestrowania rozmow z tymi ludzmi. Mieli tez byc obserwowani przez CIA. Cala ta „nielegalna” dzialalnosc miala byc zarejestrowana i nastepnie uzyta przeciwko nim, przez tego czlowieka z CIA.

– Jak to?

– Wiele osob, ktore mialem przekupic, dziala tez w komisjach nadzorujacych CIA. Na przyklad, dwoch czlonkow obecnej tu komisji, senatorowie Johnson i McNamara, sa takze czlonkami komisji finansujacej operacje pomocy dla zagranicy. Dzentelmen z CIA dostarczyl mi liste wszystkich ludzi, ktorych chcial dostac. Senatorowie Johnson i McNamara tez byli na tej liscie. Plan polegal na tym, by zaszantazowac ich i innych, zeby uzyli swych wplywow w komisjach do dzialan na rzecz CIA: zwiekszony budzet Agencji, wiekszy zakres dzialan, mniejszy nadzor ze strony Kongresu. Tego rodzaju sprawy. W zamian mialem dostac spora sume pieniedzy.

Buchanan spojrzal na Johnsona i McNamare, ludzi, ktorych tak latwo pozyskal dziesiec lat temu. Obaj patrzyli na niego z mieszanina szoku i zlosci. W ciagu ostatniego tygodnia Buchanan spotkal sie z kazdym ze swych „podopiecznych”, i wyjasnil im, co sie dzieje. Jesli chca przetrwac, to musza poprzec kazde jego klamstwo. Jaki mieli wybor? Mieli tez dalej wspierac sprawy Buchanana i nie dostana od niego za to ani centa. Ich wysilki okaza sie naprawde „charytatywne”. Jednak jest Bog.

Buchanan ufal Wardowi, ktory przyjal to wszystko lepiej, niz sie Danny spodziewal, i choc nie bral udzialu w dzialaniach Buchanana, to postanowil stanac za przyjacielem. Byly wieksze zbrodnie do ukarania.

– Czy to wszystko jest prawda, panie Buchanan?

– Tak, prosze pana – potwierdzil Buchanan z mina swietego.

Thornhill siedzial bez ruchu. Wygladal jak skazaniec, samotnie zmierzajacy do komory gazowej; byl mieszanina goryczy, trwogi i niewiary. Jasne bylo, ze Buchanan dobil targu. Politycy popra jego wersje, widzial to w twarzach Johnsona i McNamary. W jaki sposob moglby zaatakowac ich twierdzenia, nie ujawniajac wlasnego udzialu? Przeciez nie mogl wyskoczyc i powiedziec: „To nie tak bylo. Buchanan juz wczesniej ich przekupil. Ja tylko go na tym zlapalem i uzylem go do wlasnych celow”. To byla jego pieta achillesowa, a nigdy na to nie wpadl. Zaba i skorpion, ale wygladalo, ze skorpion przezyje.

– I co pan zrobil? – zapytal Ward.

– Natychmiast poszedlem do ludzi z listy, wlacznie z senatorami Johnsonem i McNamara, i powiadomilem ich o tym. Przepraszam, ze nie zdazylem wtajemniczyc na czas i pana, panie przewodniczacy, ale absolutna poufnosc byla najwazniejsza. Wspolnie postanowilismy zbudowac swego rodzaju zasadzke. Mialem udawac, ze wspolpracuje z planem CIA, a ludzie bedacy obiektami moich dzialan tez udawali, ze naleza do planu. Wtedy, gdy CIA zbieralo material do szantazu, ja w tajemnicy gromadzilem materialy przeciw CIA. Kiedy doszlismy do wniosku, ze mamy dosc silne dowody, postanowilismy zglosic sie do FBI z tym, co mielismy.

Ward zdjal okulary i kolysal je przed twarza.

– To cholernie ryzykowne przedsiewziecie, panie Buchanan. Wie pan, czy ta operacja szantazu byla oficjalnie usankcjonowana przez CIA?

– Bylo oczywiste, ze to prywatne dzielo jednego z jej urzednikow. – Buchanan pokiwal glowa.

– Co bylo potem?

– Zebralem dowody, ale wtedy moja wspolpracowniczka, Faith Lockhart, nieswiadoma tych dzialan, zaczela mnie podejrzewac. Wydaje mi sie, ze myslala, ze naprawde jestem zamieszany w szantaz, bo oczywiscie nie wtajemniczalem jej w te moje dzialania. Zglosila sie do FBI, a Biuro zarzadzilo dochodzenie. Dowiedzial sie o tym ten czlowiek z CIA i zorganizowal zamach na zycie pani Lockhart. Szczesliwie udalo jej sie uciec, ale zginal agent FBI.

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату