– Ale ona potrzebuje ochrony. Jesli pewni ludzie dowiedza sie, ze zyje… sam wiesz, co sie moze stac.

– Kiedy bedzie ten cholerny proces?

– Wlasciwie to nie bedzie zadnego procesu.

– Tylko mi nie mow, ze ten skurwysyn Thornhill ubil jakis interesik. Nie mow mi tego.

– Nie powiem.

– Wiec czemu nie bedzie procesu?

– W procesie potrzeba oskarzonego. – Reynolds uderzala palcami o kierownice,. a nastepnie nasunela okulary przeciwsloneczne. Pozniej zaczela sie bawic ogrzewaniem.

– Czekam – zapytal Lee. – Czy tez nie zasluguje na wyjasnienia?

– Thornhill nie zyje. – Reynolds wyprostowala sie. – Znaleziono go w jego samochodzie na bocznej drodze z jedna rana po kuli w glowie. Samobojstwo.

Lee zamilkl z zaskoczenia. Po minucie wymruczal:

– Tchorzowskie wyjscie.

– W gruncie rzeczy mysle, ze wszyscy odetchneli. Na pewno ludzie z CIA. Powiedziec, ze cala ta sprawa wstrzasnela nimi az do szpiku ich supertajnych kosci, to nie docenic tego szoku. Mysle, ze dla dobra kraju lepiej, ze nie bedzie dlugiego, klopotliwego procesu.

– Slusznie, pranie brudow i tak dalej – kwasno powiedzial Lee. – Niech zyje kraj. – Szyderczo zasalutowal fladze powiewajacej przed urzedem pocztowym, ktory wlasnie mijali. – Jesli wiec Thornhill nie stoi nam na drodze, to dlaczego Faith jest w ochronie swiadka?

– Znasz na to odpowiedz. Kiedy Thornhill zmarl, zabral ze soba do grobu wiedze na temat tego, kto jeszcze byl zaangazowany w cala te sprawe. A wiemy na pewno, ze ktos byl. Pamietasz te tasme wideo? Thornhill z kims rozmawial i ten ktos jest wciaz na wolnosci. CIA prowadzi wewnetrzne dochodzenie, by ustalic, kto to, ale nie wydaje mi sie, by robili to bardzo pilnie. Wiesz, ze ci ludzie zrobia wszystko, co bedzie w ich mocy, by dostac Faith i Buchanana. Chocby z czystej zadzy zemsty. – Dotknela reki Lee. – Ciebie to tez dotyczy, Lee.

– Nie. – spojrzal na nia i zrozumial, o co chodzi. – Nie zgodze sie na program ochrony swiadka. Nie poradze sobie z nowym nazwiskiem, wystarczy mi klopotow z zapamietaniem prawdziwego. Rownie dobrze moge czekac na pomagierow Thornhilla. Przynajmniej bede mial troche frajdy przed smiercia.

– Lee, to nie zarty. Jesli sie nie ukryjesz, bedziesz w wielkim niebezpieczenstwie. Nie mozemy chodzic za toba dwadziescia cztery godziny na dobe.

– Nie? Po tym wszystkim, co zrobilem dla Biura? Czy mam rozumiec, ze nie dostane tez nalepki FBI ani podkoszulka z nadrukiem?

– Czemu udajesz takiego cwaniaczka?

– Moze mam juz to wszystko gdzies, Brooke. Jestes madra kobieta, nigdy ci to nie przyszlo do glowy?

Przez nastepne kilka minut zadne sie nie odezwalo.

– Gdyby to zalezalo ode mnie, moglbys isc, gdzie chcesz, nawet na wlasna wyspe ze sluzacymi, ale to nie zalezy ode mnie – powiedziala w koncu Reynolds.

– Zaryzykuje. – Lee wzruszyl ramionami. – Jesli beda chcieli mnie dostac, niech tak bedzie. Dowiedza sie, ze jestem trudniejszy do przelkniecia, niz sie spodziewaja.

– Czy moge powiedziec cos, co by zmienilo twoje zamiary?

– Mozesz mi powiedziec, gdzie jest Faith – podniosl w gore kwiaty.

– Tego nie moge zrobic. Wiesz, ze nie moge.

– Przestan, jasne, ze mozesz. Po prostu musisz to powiedziec.

– Prosze, Lee…

– Cholera, Brooke – uderzyl piescia w tablice rozdzielcza, az pekla. – Nie rozumiesz. Musze zobaczyc Faith! Musze!

– Nieprawda, Lee, rozumiem, i dlatego jest mi tak ciezko. Jesli ci to powiem i ty tam pojedziesz, to ona bedzie w niebezpieczenstwie. Ty takze. Przeciez to wiesz. Zlamalabym wszelkie reguly, a nie mam zamiaru tego zrobic. Przykro mi. Nie masz pojecia, jak okropnie sie czuje z tego powodu.

Lee oparl glowe o zaglowek i znowu dlugo milczeli.

– Jak ona sie czuje? – Zapytal w koncu cicho;

– Nie bede klamala. Ten pocisk narobil ogromnych zniszczen. Odzyskuje sily, ale bardzo wolno. Kilka razy byla bliska smierci.

Lee zakryl twarz reka i powoli krecil glowa.

– Jesli to cie moze pocieszyc, byla tak samo jak ty niezadowolona z tego zamkniecia.

– Rany, teraz wszystko jest cudownie. Czuje sie jak krol.

– Nie o to mi chodzilo…

– Naprawde nie chcesz mi powiedziec, gdzie ona jest, co?

– Nie, naprawde nie chce.

– To wyrzuc mnie na rogu.

– Ale twoj samochod jest w szpitalu.

– Przejde sie. – Otworzyl drzwiczki, zanim sie zatrzymala.

– To daleko. – W glosie Brooke pobrzmiewalo napiecie. – I jest strasznie zimno. Zawioze, cie, Lee, wypijmy kawe, pogadajmy jeszcze.

– Potrzebuje swiezego powietrza. O czym mielibysmy rozmawiac? Wszystko juz powiedzialem, moze juz nigdy nic nie powiem. – Wysiadl, a po chwili ponownie schylil sie do okienka. – Mozesz cos dla mnie zrobic.

– Powiedz tylko. Podal jej kwiaty.

– Moglabys oddac je Faith? Bede wdzieczny. – Zatrzasnal drzwi i odszedl.

Wziela kwiaty i patrzyla, jak Lee odchodzi z nisko pochylona glowa i rekami w kieszeniach. Widziala, jak drza mu ramiona. Wtedy Brooke Reynolds rozplakala sie.

ROZDZIAL 59

Dziewiec miesiecy pozniej Lee obserwowal garsoniere mezczyzny, ktory wkrotce mial byc strona postepowania rozwodowego z powodztwa wielokroc oszukiwanej zony. Ta bardzo podejrzliwa malzonka wynajela Lee, by zebral informacje o brudnych sprawkach jej mezusia. Nie zabralo mu to zbyt wiele czasu. Obserwowal parade slicznych mlodziutkich towarow przewijajacych sie przez mieszkanko. Zona domagala sie sporej czesci majatku faceta, ktory mial cos z piecset milionow w akcjach jakiegos internetowego interesu, ktorego byl wspolzalozycielem. Lee bardzo chetnie jej w tym pomagal, bo niewierny maz przypominal mu Eddiego Stipowicza, miliardera, meza jego bylej zony. Zbieranie dowodow w tej sprawie bylo podobne do rzucania kamieni na nadeta glowe malego Eddiego.

Lee wyjal aparat i zrobil kilka zdjec wysokiego blond kociaka w minispodniczce, wolno zmierzajacego do domku. Fotografia polnagiego faceta, czekajacego na dziewczyne w drzwiach, z piwem w reku i glupkowatym, pozadliwym usmieszkiem na twarzy, bedzie argumentem numer jeden w rekach prawnikow jego klientki. Mozliwosc rozwodow bez orzekania winy spowodowala pewien kryzys w interesach prywatnych detektywow, ktorzy szukali brudow, ale kiedy przychodzilo do podzialu majatku to takie sliskie, brudne sprawy mialy wciaz znaczenie. Nikt nie lubil, kiedy mu wywlekano takie rzeczy, szczegolnie gdy zaangazowane byly dzieci, jak w tym wypadku.

Dlugonoga blondynka z pewnoscia nie miala wiecej niz dwadziescia lat, czyli byla mniej wiecej w wieku corki Lee, a facet mial kolo piecdziesiatki. Ile jednak znacza takie akcje gieldowe, to musi byc fajnie. A moze tak dzialala jego lysina lub niepozorna postac? Kto zrozumie kobiety? Nie, to na pewno kasa, powiedzial sobie Lee. Odlozyl aparat.

Byl sierpien, co znaczylo, ze niemal kazdy w Waszyngtonie, oprocz zdradzajacych mezow, ich kochanek i prywatnych detektywow, ktorzy ich szpiegowali, wyjechal z miasta. Bylo goraco, duszno, beznadziejnie. Lee mial otwarte okna i modlil sie o chocby najlzejszy ruch powietrza, zujac kanapke i popijajac woda z butelki. Przy takiej obserwacji najbardziej doskwieral mu brak przerw na sikanie. Dlatego uzywal wody w butelce, bo plastikowy pojemnik juz nie raz okazal sie przydatny.

Spojrzal na zegarek: dochodzila polnoc. Wiekszosc swiatel w okolicznych mieszkaniach i domach juz pogasla.

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату