Prawdziwy John Sung byl doktorem – Duch nim nie byl. Ale w Chinach kazdy zna sie troche na wschodniej medycynie. Nie trzeba bylo dlugich studiow, aby wykryc u Sachs dolegliwosc, na ktora cierpiala, i dac jej odpowiednie ziola.

– A wasz znajomy z urzedu migracyjnego? – zapytal Duch.

– Coe? Wiedzielismy, ze nic go z toba nie wiaze – odparla Sachs. – Ale musialam udawac, ze Coe jest szpiegiem… nie mogles sie domyslic, zesmy cie rozpracowali. I nie chcielismy, zeby nam przeszkadzal. Gdyby odkryl, kim jestes, moglby znowu zaczac strzelac, tak jak to zrobil na Canal Street. Nie chcielismy zadnych komplikacji. – Sachs uwaznie przyjrzala sie Duchowi. – Zabiles Sunga, ukryles jego cialo, a potem postrzeliles sie i wyplynales z powrotem na morze. O malo nie utonales.

– Nie mialem wielkiego wyboru. Jerry Tang zostawil mnie na lodzie.

– Jak przemyciles bron?

– Wsadzilem do skarpetki w ambulansie. Potem schowalem ja w szpitalu i wrocilem po nia, kiedy uwolnil mnie agent urzedu imigracyjnego.

– Gdzie jest cialo Sunga?

W odpowiedzi Duch sie tylko usmiechnal. Jego spokoj rozwscieczal ja. Nagle zabrzeczala jej komorka.

– Tak?

– Przypuszczam, ze ktos zamierza w koncu do mnie zadzwonic i powiedziec, co sie dzieje – wycedzil sarkastycznie Rhyme.

– Jestesmy tu troche zajeci, Rhyme – odparla. – Zlapalismy go. Probowalam z niego wyciagnac, gdzie jest cialo Sunga, ale…

– Uwazasz, ze nie mozemy sie tego sami domyslic? Przeciez to oczywiste.

Dla pewnych ludzi moze i jest oczywiste, pomyslala.

– W bagazniku hondy – poinformowal ja kryminolog.

– Ktora nadal jest gdzies na wschodnim skraju Long Island?

– Oczywiscie. Duch pojechal, zeby ja ukryc, na wschod. Domyslal sie, ze nie bedziemy szukac w tamtym kierunku.

Stojacy obok niej Sellitto wskazal palcem ulice.

– Musze odwiedzic pewnych ludzi, Rhyme – powiedziala.

– Odwiedzic pewnych ludzi? Kogo?

– Znajomych – odparla po krotkim zastanowieniu.

ROZDZIAL PIETNASTY

Sachs zastala rodzine stojaca przed zaniedbanym domem nieopodal Parku Owls Head. W powietrzu unosil sie ciezki odor sciekow, pochodzacy z oczyszczalni, ktora ocalila im zycie. Ojciec, Sam Chang, stal z opuszczona glowa i skrzyzowanymi na piersi rekoma, sluchajac w ponurym milczeniu Azjaty w garniturze – domyslila sie, ze to agent urzedu imigracyjnego – ktory mowil cos do niego i robil notatki.

Obok stala mniej wiecej czterdziestoletnia kobieta, trzymajaca za reke Po-Yee. Mala byla urocza – o okraglej buzi i jedwabistymi lokami przycietymi krotko po bokach.

Detektyw z Nowojorskiego Wydzialu Policji rozpoznal Sellitta i podszedl do niego i do Sachs.

– Rodzina ma sie dobrze. Zabieramy ich do osrodka dla imigrantow w Queens. Biorac pod uwage dzialalnosc dysydencka Changa, maja duze szanse na przyznanie azylu.

– Zlapaliscie Ducha? – zapytal ja Sam Chang.

– Tak – odparla. – Jest w areszcie.

– Dziekuje – powiedzial z ulga. – Czy moge pania o cos prosic? -zapytal po chwili. – Chodzi o tego czlowieka, starszego mezczyzne, ktory zginal w apartamencie Ducha. Moj ojciec musi miec porzadny pogrzeb. To bardzo wazne.

– Kiedy skonczy pan zalatwiac sprawy z urzedem imigracyjnym, moze pan zwrocic sie do jakiegos domu pogrzebowego, zeby zabrali go z kostnicy – odparla.

– Dziekuje.

Pod dom podjechal maly niebieski dodge i wysiadla z niego czarna kobieta w brazowym kostiumie.

– Nazywam sie Chiffon Wilson – przedstawila sie agentowi urzedu imigracyjnego i Sachs. – Jestem z opieki spolecznej i przyjechalam po dziecko.

Chang spojrzal szybko na swoja zone.

– Nie moze z nimi zostac? – zapytala Amelia.

Wilson potrzasnela ze wspolczuciem glowa.

– Jest osierocona obywatelka innego panstwa. Musi wracac do Chin.

– To dziewczynka – szepnela Sachs. – Czy pani wie, co sie dzieje z osieroconymi dziewczynkami w Chinach?

– Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wykonuje po prostu swoja prace. – Wilson dala znak agentowi urzedu imigracyjnego, ktory powiedzial cos po chinsku do Changow. Twarz Mei-Mei znieruchomiala. Po chwili skinela glowa, wsunela raczke dziecka do dloni pracownicy spolecznej i zmarszczyla czolo, chcac przypomniec sobie wlasciwe angielskie slowa.

– Wy zadbac, ona miec bardzo dobra opieka – powiedziala w koncu i odeszla.

Wilson podniosla dziewczynke, ktora zerknela na rude wlosy Sachs i wyciagnela raczke, chcac zlapac pare kosmykow. Policjantka rozesmiala sie.

– Ting! – rozlegl sie nagle stanowczy kobiecy glos. Sachs przypomniala sobie, ze to slowo znaczy po chinsku „czekaj”. Odwrocila sie i spostrzegla wracajaca do nich szybkim krokiem Mei-Mei. – Prosze – powiedziala Chinka, podajac jej prymitywna zabawke, wypchanego kotka. – Ona to lubic. Byc z tym szczesliwa.

Dziecko utkwilo oczy w zabawce, a Mei-Mei w dziecku. A zaraz potem Wilson przypiela mala do fotelika w samochodzie i odjechaly.

Amelia rozmawiala przez pol godziny z Changami, starajac sie ustalic, czy nie znaja jeszcze jakichs faktow, ktore pomoglyby w sporzadzeniu aktu oskarzenia przeciwko Duchowi. A potem daly o sobie znac trudy ostatnich dwoch dni i uznala, ze czas juz wracac do domu.

Mimo ze Kwan Ang znajdowal sie w areszcie, Lincoln Rhyme i Amelia Sachs spedzili caly ranek, analizujac informacje, ktore nie przestawaly naplywac w zwiazku ze sprawa „Wyzionac Ducha”.

Na podstawie analizy chemicznych markerow FBI ustalilo, ze uzyty do zatopienia statku ladunek wybuchowy C4 dostarczony zostal najprawdopodobniej przez polnocnokoreanskiego handlarza bronia.

Nurkowie z „Evan Brigant” wydobyli z wraku „Fuzhou Dragona” ciala zalogi i innych imigrantow, a takze reszte pieniedzy – okolo stu dwudziestu tysiecy dolarow. Ustalono rowniez, ze Ling Shui-bian, czlowiek, ktory zaplacil Duchowi i napisal do niego list odnaleziony przez Amelie, posiada staly adres w Fuzhou. Rhyme przeslal go e- mailem do tamtejszego urzedu bezpieczenstwa publicznego.

Rozleglo sie ciche brzeczenie i komputer Rhyme'a wyswietlil liste nowych wiadomosci. Kryminolog przeczytal jedna z nich.

– Aha. Mialem racje – mruknal, po czym poinformowal Sachs, ze cialo Johna Sunga odnaleziono w bagazniku skradzionej przez Ducha hondy. Zgodnie z przewidywaniami Rhyme'a, samochod zostal zatopiony w stawie zaledwie czterdziesci metrow od Easton Beach.

Zainteresowala go rowniez nastepna wiadomosc. Przyslal ja Mel Cooper, ktory urzedowal z powrotem w swoim gabinecie w siedzibie nowojorskiej policji.

Lincolnie,

Zbadalismy dynamit i okazalo sie, ze jest falszywy. Dellrayowi w ogole nic nie grozilo. Sprawca dal dupy i uzyl imitacji. Moze warto sie nad tym zastanowic.

Rhyme rozesmial sie. Jakis handlarz wystawil do wiatru napastnika, sprzedajac mu falszywy material wybuchowy.

Chwile pozniej zabrzeczal dzwonek do drzwi i do pokoju wparowali Sellitto i Dellray.

– Czesc, Linc – mruknal agent FBI. Po jego minie widac bylo, ze nie przynosi dobrych wiadomosci. Amelia

Вы читаете Kamienna malpa
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×