Dean R. Koontz

Groza

Shattered

Przelozyl: Jan Kabat

Data wydania oryginalnego: 1973

Data wydania polskiego: 1994

Lee Wrightowi -

w podziece za

mnostwo dobroci,

rade i cierpliwosc.

PONIEDZIALEK

1

Gdy oddalili sie zaledwie o cztery przecznice od ich mieszkania w Filadelfii, a przed soba mieli ponad trzy tysiace mil, dzielace ich od Courtney, ktora przebywala w San Francisco, Colin rozpoczal jedna ze swoich gier. Colin uwielbial swoje gry, nie te, ktore wymagaly planszy i pionkow, ale te, ktore byly rozgrywane w glowie – gry slow, gry pojec, zawile fantazje. Byl niezwykle gadatliwym, nad wiek rozwinietym jedenastolatkiem, pelnym energii, ktorej nie byl w stanie spozytkowac. Szczuply, w towarzystwie obcych niesmialy, cierpiacy na stosunkowo silny astygmatyzm obu oczu, ktory zmuszal go do ciaglego noszenia okularow o grubych szklach, nie byl typem sportowca. Nie mogl wyzyc sie w meczach futbolowych, poniewaz zaden z atletycznych rowiesnikow nie chcial grac z kims, kto potyka sie o wlasne stopy, traci pilke i jest miazdzony w najbardziej nawet niegroznym starciu. Poza tym, sport go nudzil. Byl inteligentnym dzieciakiem, ktory pochlania mnostwo ksiazek, a swoje gry uwaza za cos ciekawszego od futbolu. Kleczac na przednim siedzeniu duzego samochodu i spogladajac przez tylna szybe na dom, ktory opuszczal na zawsze, powiedzial”

– Jedzie za nami, Alex.

– Teraz?

– Tak. Parkowal w pewnej odleglosci, gdy chowalismy walizki do bagaznika. Widzialem go. A teraz jedzie za nami.

Alex Doyle usmiechnal sie skrecajac w Landsowne Avenue.

– Duza czarna limuzyna, co?

Colin pokrecil glowa, a jego geste, siegajace ramion wlosy poruszyly sie energicznie.

– Nie. To rodzaj furgonetki. Jak ciezarowka z zakryta skrzynia.

Alex spojrzal w lusterko.

– Nic nie widze.

– Zgubiles go, gdy skreciles na rogu – powiedzial Colin. Przycisnal brzuch do zaglowka i wychylil sie za tylne siedzenie. – Jest! Widzisz go teraz?

Nowa furgonetka marki Chevrolet wyjechala zza rogu i skrecila w Landsowne Avenue. Byl to jedyny poruszajacy sie pojazd, jaki widzieli w ten majowy dzien, o 6.05 rano.

– Myslalem, ze zawsze ma sie do czynienia z czarna limuzyna – powiedzial Alex. – Bohaterowie na filmach zawsze sa sledzeni przez kogos, kto jedzie w czarnej limuzynie.

– Tak sie dzieje tylko na filmach – powiedzial Colin, wciaz obserwujac furgonetke, ktora trzymala sie o jedna przecznice w tyle. – W zyciu nikt nie zachowuje sie w tak oczywisty sposob.

Drzewa po prawej stronie rzucaly dlugie, czarne cienie na polowe jezdni i tworzyly na przedniej szybie samochodu przyprawiajace o zawrot glowy refleksy. Majowe slonce pojawilo sie gdzies na wschodzie, ale stalo jeszcze zbyt nisko, by Alex mogl je dojrzec.

Jednopietrowe, drewniane domy kapaly sie w jego czystym, wiosennym blasku, co sprawialo, ze wygladaly jak nowe.

Ozywiony porannym powietrzem i widokiem zielonych pakow obsypujacych drzewa, niemal tak podniecony czekajaca ich podroza jak Colin, Alex Doyle pomyslal, ze nigdy nie byl szczesliwszy. Prowadzil ciezki woz bez trudu, cieszac sie jego cicha moca, nad ktora panowal. Mieli spedzic w drodze dlugie godziny i przebyc wiele mil; lecz Colin, dzieki swojej wyobrazni, byl lepszym towarzyszem podrozy niz wiekszosc doroslych.

– Wciaz jest z tylu – powiedzial chlopiec.

– Zastanawiam sie, dlaczego za nami jedzie?

Colin wzruszyl chudymi ramionami, ale nie odwrocil sie.

– Moze byc mnostwo powodow.

– Wymien choc jeden.

– Na przyklad mogl uslyszec, ze jedziemy do Kalifornii. Wie, ze mamy przy sobie kosztownosci, rozumiesz? Rodzinne skarby i temu podobne rzeczy. Wiec jedzie za nami, zeby nas zepchnac do rowu na jakims pustym odcinku drogi i obrabowac, trzymajac na muszce.

Alex rozesmial sie.

– Rodzinne skarby? Masz tylko ubranie, ktore wziales na droge. Reszta zostala przewieziona ciezarowka tydzien temu, albo poleciala samolotem razem z twoja siostra. I zapewniam cie, ze nie mam przy sobie nic z tego, co byloby cenniejsze od mojego zegarka.

Colin pozostal niewzruszony.

– Moze to jeden z twoich wrogow. Ktos, kto czuje do ciebie jakis stary uraz. Chce cie dopasc, zanim wyjedziesz z miasta.

– Nie mam zadnych prawdziwych przyjaciol w Filadelfii – powiedzial Alex. – Ale nie mam rowniez zadnych prawdziwych wrogow. A jesli chcial mi dolozyc, to dlaczego nie zrobil tego, gdy pakowalem walizki do bagaznika?

Po szybie samochodu przelatywaly migoczace pasemka promieni slonecznych i cieni.

Widoczna z przodu sygnalizacja zaplonela zielonym swiatlem, co uwolnilo Alexa od koniecznosci hamowania.

Po chwili Colin powiedzial”

– Moze to szpieg.

– Szpieg? – spytal Alex.

– Rosjanin, albo ktos w tym rodzaju.

– Wydawalo mi sie, ze jestesmy obecnie w dobrych stosunkach z Rosjanami – powiedzial Alex, patrzac z usmiechem na odbicie furgonetki w lusterku. – A nawet jesli jest inaczej, to dlaczego jakis szpieg mialby sie interesowac toba lub mna?

– To proste – powiedzial Colin. – Wzial nas za kogos innego. Otrzymal zadanie sledzenia kogos, kto mieszka niedaleko nas i pomylil sie.

– Nie boje sie zadnego szpiega, ktory jest az tak nieudolny – powiedzial Alex.

Wyciagnal reke i manipulowal przy przelacznikach klimatyzacji. Po chwili do dusznego wnetrza samochodu

Вы читаете Groza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×