swiadom, ze Diamond obserwuje go z galerii dla publicznosci, bo opisal pierwsze fazy sledztwa, kiedy prowadzil je Diamond, z nieskazitelna precyzja: przeszukanie brzegu jeziora i opoznienie w identyfikacji zwlok; apele o informacje za posrednictwem prasy i telewizji; i to, jak profesor Jackman w koncu przyszedl i zidentyfikowal zwloki. Sir Job przeprowadzil go przez przeszukanie John Brydon House, przesluchania Jackmana i zamorska rozmowe telefoniczna z amerykanskim uczonym, doktorem Junkerem (zaprzysiezone oswiadczenie Junkera zostalo dolaczone do akt sprawy). Wigfull objasnil, jak sprawdzono informacje w University College i w Air France, co dalo Jackmanowi alibi i jak sledztwo skoncentrowalo sie na Danie.

– Co sie stalo, kiedy pojechaliscie ja przesluchac?

– Uciekla tylnymi drzwiami. Rzucilem sie w pogon, ale wsiadla do mercedesa i odjechala. Przypadkiem natknela sie na inny samochod w ciasnej uliczce, w poblizu domu. Nadjechal z przeciwnej strony. Bylo nawet lekkie zderzenie.

– Odniosla obrazenia?

– Nie.

– I przyznala, ze uciekala przed policja?

– Jej slowa brzmialy: „Probowalam uciec”.

I tak to trwalo przez caly ranek, ten proces umacniania oskarzenia, zeby nie dopuscic do zasadniczych watpliwosci. Sir Job nie pominal niczego. Przeprowadzil Wigfulla przez przesluchanie Dany i ustalil, ze powiedziala, iz nie ma nic wiecej do powiedzenia, podczas gdy w istocie bylo tego jeszcze mnostwo. Detektyw przedstawial, jak stopniowo sie odslaniala. Wskazal, ze w koncu przyznala sie do wizyty w domu Jackmanow w dniu morderstwa, kiedy zobaczyla martwa Geraldine lezaca na lozku. Wreszcie zeznal, ze gdy z laboratorium kryminalistycznego splynely raporty potwierdzajace, ze cialo zostalo umieszczone w bagazniku samochodu Dany, formalnie, w obecnosci jej adwokata, oskarzyl ja o zabojstwo.

Byla za dziesiec pierwsza, kiedy sir Job podsumowal bezposrednie przesluchanie swiadka. Sad odroczyl proces na czas lunchu. Dane, szara jak popiol po porannych mekach, odprowadzono do celi.

Jej adwokat, Siddons, czekal na Diamonda u stop schodow, wiodacych z galerii dla publicznosci.

– Ma pan kilka minut? Pani Bargainer chcialaby sie teraz z panem spotkac.

– Pamiec juz nie ta – skomentowal Diamond. – Pol roku temu poddala mnie na tej samej sali krzyzowemu ogniowi pytan.

Zaprosili go na lunch po przeciwnej stronie ulicy. Bez peruki i togi Lilian Bargainer wygladala na jedna ze stalych klientek komfortowego baru w pubie. Pila wytrawna sherry ze szklanki do piwa i zaciagala sie papierosem, ktory trzymala miedzy kciukiem a palcem wskazujacym.

– Alez stary Szpon robi przedstawienie – powiedziala. – Dziala wedle zasady, ze jesli Wigfull bedzie dlugo mowil, lawa zapomni o wpadce z zaginionymi listami. Nie boj nic, ja im to przypomne. – Zlapala Diamonda za rekaw. – Peter, stary druhu, jestem twoja dluzniczka. Co pijesz?

– Sok pomaranczowy – odparl Diamond, klepiac sie po zabandazowanej glowie.

Popchnela dziesieciofuntowy banknot do Siddonsa.

– Badz aniolem. Sobie tez wez. Mam na mysli piwo, czy cos takiego. I zobacz, co maja do jedzenia. – Kiedy zostala sama z Diamondem powiedziala. – Musze zapukac do twojej glowy.

– Lagodnie, jesli juz musisz.

– Po poludniu wezme Johnny’ego Wigfulla w krzyzowy ogien pytan. Chce, zeby to bylo krotkie i druzgocace, ale nie wolno mi niczego pominac. Jakie sa slabe punkty w materiale dowodowym?

– Na twoim miejscu nie zajmowalbym sie slabymi punktami – powiedzial Diamond. – Rzuc sie na te mocne.

– Cialo w bagazniku?

– Oczywiscie. Gdybys nie zaproponowala tego spotkania, szepnalbym to Siddonsowi do ucha.

– Aha, cos wiesz?

– Nie ujalbym tego az tak dosadnie – szczegolnie po operacji mozgu. Nie wiem, na ile godne zaufania sa te moje male szare komorki, ale pracowaly w nadgodzinach, zeby nadrobic stracony czas.

W rzeczywistosci docenial wage tego, co chcial jej powiedziec. Po cichu lubowal sie ta chwila tak, jak lubowal sie sensacja, ktorej oczekiwal na sali rozpraw. Mimo manier wyrzutka Lilian Bargainer dysponowala bystrym umyslem. Doceni to. Zrozumie znaczenie zwyciestwa obrotnego detektywa nad ludzmi w bialych kitlach.

– Do rzeczy, kochany. Czas jest na wage zlota.

– Jesli mam racje, istnieje pewien szczegol, wazny szczegol, ktory mozesz sprawdzic, pytajac klientke. Przy okazji ona tego nie doceni.

– Kolego, jest w takim stanie ducha, ze niczego nie doceni, ale chetnie sprobuje.

– Popros, zeby wrocila pamiecia do poranka, kiedy zabrala Matthew do John Brydon House i zobaczyla blondyna, wychodzacego z Geraldine.

– Tego dilera, Andy’ego Coventry’ego?

– Tak. Powiedziala w zeznaniu, ze wydal sie jej znajomy, ale nie potrafila go umiejscowic. Wydaje mi sie, ze mozemy odswiezyc jej pamiec. Zapytaj, czy widziala, jak plywal.

– Plywal? Stary, skryty draniu, lepiej powiedz, o co chodzi.

***

Wigfull wygladal na wystraszonego, kiedy znowu zasiadl na miejscu dla swiadka. Mial ku temu powod. Rehabilitacje zawdzieczal wylacznie Moggowi. Lilian Bargainer nie wlozy jedwabnych rekawiczek na czas przesluchania. W gorze, na galerii dla publicznosci, siedzial Peter Diamond. Byl w dobrym nastroju. Ostatnie slowa, jakie powiedzial pani Bargainer, brzmialy:

– Wigfull to nie jest zly detektyw. Myli sie, ale nie jest zly. Nie musisz wycierac nim podlogi.

Wstala.

– Nadinspektorze, nie bede pana dlugo zatrzymywac. Przedstawil pan sadowi obfity material ze swojego sledztwa, ale zaniedbal pan dodac, ze zmarla pani Geraldine Jackman byla kokainistka. Czyzby uwazal pan, ze to nie ma znaczenia?

– Dotarlo to do naszej wiadomosci dopiero niedawno – oswiadczyl Wigfull, delikatnie sugerujac, ze spodziewal sie tego pytania.

– Ale to nie ma wplywu na te sprawe?

– Zgadza sie.

– To panska opinia. – Odwrocila sie do lawnikow i podniosla oczy ku gorze, jakby rozpacza przejmowala ja kondycja policji. Potem znow odwrocila sie do Wigfulla. – Jest jeszcze jedna sprawa, ktora chcialabym wyjasnic. Dotyczy ona przesluchania oskarzonej, pani Didrikson. We wtorek, dziesiatego pazdziernika, byly nadkomisarz Diamond i pan zawiezliscie pania Didrikson do Bath na przesluchanie. Dobrze mowie? Moze pan zerknac do swoich notatek. Chce, zeby to bylo jasne.

Wigfull wyjal notes i przekartkowal go kciukiem.

– Tak, dziesiatego pazdziernika.

– Zatrzymano ja na noc? Zgadza sie?

– Tak.

– A jedenastego pazdziernika zabrano jej samochod do badan kryminalistycznych?

– Tak, ale za jej zgoda.

– Oczywiscie. Panskie zachowanie w stosunku do pani Didrikson jest bez zarzutu. Sadze, ze posunal sie pan nawet do tego, zeby powiadomic jej pracodawce, pana Buckle’a, ze pani Didrikson nie bedzie w stanie wozic go rano.

Wigfull skromnie przyznal jej racje.

– To prawda. Tak zrobilem.

– Bardzo taktowne postepowanie, jesli wolno mi to powiedziec – pogratulowala mu pani Bargainer.

Najwyrazniej Wigfull dostrzegl okazje dla siebie.

– Tak, ale byl jeszcze jeden powod, zeby to zrobic. Chcialem sprawdzic u pracodawcy, pana Buckle’a, czy oskarzona stawila sie do pracy w dniu morderstwa. A nie stawila sie. – Zerknal w strone sir Joba i zostal wynagrodzony pelnym uznania skinieniem glowy za zdobycie punktu w krzyzowym ogniu pytan.

– Kiedy rozmawial pan z panem Buckle’em? – zapytala pani Bargainer.

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×