zabytki, chroni jej dziela sztuki (a propos, jednym z warunkow mojego testamentu jest to, ze odbuduje Pan Wielka Piramide!), a Panska pomyslowosc, jak rowniez wytrzymalosc fizyczna i odpornosc psychiczna sa zdumiewajace.

Wydaje sie Pan rowniez najblizszym dostepnym odpowiednikiem niesmiertelnego nadzorcy (wiele bym dal, aby poznac Panski prawdziwy wiek). To w polaczeniu z wysokim stopniem Panskiej potencjalnej sprawnosci w unikaniu smierci naprawde czyni z Pana jedynego kandydata. Jezeli Panska mutacja zacznie kiedykolwiek szwankowac, zawsze mozna-zastosowac kuracje S-S, aby kontynuowac laczenie ogniw wielkiego lancucha Panskich dni. (Moglem powiedziec „fabrykowanie”, ale nie byloby to grzeczne, skoro wiem, ze jest Pan znakomitym falszerzem. Ach, te wszystkie stare dokumenty! Sprzeczne informacje na Panski temat doprowadzily maszyne ze Statystyka Ludnosciowa prawie do obledu. Teraz zaprogramowano ja tak, aby nigdy nie uznawala metryki urodzenia Greka za dowod jego wieku!)

Oddaje Ziemie w rece Kallikanzarosa. Zgodnie z legenda, bylby to powazny blad. Ja jednak chetnie zaryzykuje nawet takie twierdzenie, ze jest Pan kallikanzarosem jedynie z pozoru. Niszczy Pan tylko to, co zamierza zbudowac na nowo. Prawdopodobnie jest Pan Wielkim Mitologicznym Panem, ktory tylko udawal, ze umarl. Tak czy inaczej, dostanie Pan wystarczajace fundusze oraz dostateczna ilosc ciezkiego sprzetu, ktore zostana przeslane w biezacym roku — a takze mnostwo formularzy zapotrzebowania, ktore moze Pan przekazywac Fundacji Shtigow. Tak wiec do dziela, niech Pan dziala skutecznie i rozmnaza sie, i powtornie odziedziczy Ziemie. Rod Shtigow bedzie sie pilnie temu przygladal. W razie potrzeby prosze zawolac, a pomoc szybko nadejdzie.

Nie mam juz czasu, zeby napisac dla Pana ksiazke. Przepraszam. W kazdym razie daje Panu swoj autograf:

CORT MYSHTIGO

P.S. Nadal nie wiem, czy to sztuka. Niech pan sam idzie do diabla”.

Taka byla kwintesencja jego listu.

Mitologiczny Pan?

Maszyny nie mowia w ten sposob, prawda?

W kazdym razie mam nadzieje, ze nie…

Ziemia jest dzikim swiatem. To niebezpieczne i zrujnowane miejsce. Trzeba bedzie uprzatnac gruzy, kawalek po kawalku, zanim przystapi sie do budowy.

A to oznacza prace, wiele pracy.

A to oznacza, ze na poczatku bede potrzebowal wszystkich srodkow, jakimi dysponuje Biuro, jak rowniez pomocy Radpolu.

W tej chwili zastanawiam sie, czy zakazac organizowania wycieczek po ruinach, czy nie. Chyba pozwole je dalej urzadzac, bo po raz pierwszy bedziemy mieli sie czym pochwalic. W kazdym czlowieku drzemie pewna ciekawosc, ktora zmusza, zeby zatrzymac sie na drodze i zerknac przez dziure w kazdym plocie, za ktorym postepuja prace budowlane.

Teraz mamy pieniadze i znow jestesmy wlascicielami naszej planety, a to stanowi wiele. Moze nawet Ruch Propagatorow Powrotu nie jest tak do konca przegrany. Jezeli ulozymy smialy program, byc moze sciagniemy z powrotem czesc bylej ludnosci, byc moze zwabimy nowych turystow.

A jesli wszyscy oni zechca pozostac Veganami, to tez dobrze. Potrzebowalismy ich, ale nie sa nam niezbedni. Mam wrazenie, ze z chwila kiedy ludzie zobacza, iz moga sie tu rozwijac, liczba osob emigrujacych z naszej planety bedzie sie zmniejszac; i liczba naszej ludnosci wzrosnie w postepie wiekszym niz geometryczny, rowniez wskutek przedluzonego okresu plodnosci dzieki kuracji S-S, ktora obecnie jest dosc kosztowna. Zamierzam calkowicie uspolecznic S-S. Zrealizuje to poprzez postawienie Grorge'a na czele Programu Sluzby Zdrowia, ktory bedzie obejmowal kliniki na kontynencie i wszedzie oferowal kuracje S-S.

Damy sobie rade. Juz mam dosc pracy stroza cmentarnego i naprawde nie chce od chwili obecnej do Wielkanocy spedzac czasu na przepilowywaniu Drzewa Swiata, nawet jesli jestem Dzieckiem Ciemnosci ze sklonnoscia do klopotow. Kiedy odezwa sie dzwony, chce moc powiedziec: Alethos aneste, Naprawde Zmartwychwstaly, a nie rzucac pile i uciekac (bicie dzwonow, stukot kopyt i tak dalej). Teraz nadszedl czas dla wszystkich dobrych kalli-kanzarosow… Wiecie.

Tak wiec…

Cassandra i ja mamy te wille na Magicznej Wyspie. Jej sie tu podoba. Mnie tez. Juz jej nie przeszkadza moj nie okreslony wiek. A to sie swietnie sklada.

Dzisiaj wczesnie rano, kiedy lezelismy na plazy i obserwowalismy, jak slonce przegania gwiazdy, odwrocilem sie do niej i napomknalem, ze to bedzie bardzo ciezka praca, od ktorej czlowiek moze dostac wrzodow i ciaglego bolu glowy.

— Wcale nie — zaprzeczyla.

— Nie bagatelizuj tego, co nadchodzi — powiedzialem. — To prowadzi do sprzecznosci.

— To tez nieprawda.

— Jestes zbyt duza optymistka, Cassandro.

— Nie. Poprzednio powiedzialam ci, ze znajdziesz sie w niebezpieczenstwie, i tak sie stalo, ale wtedy mi nie wierzyles. Tym razem czuje, ze wszystko pojdzie dobrze. To wszystko.

— Przyznaje, ze w przeszlosci mialas racje, ale mimo to uwazam, ze nie doceniasz trudnosci, ktore sie pietrza przed nami.

Wstala i tupnela noga.

— Ty mi nigdy nie wierzysz!

— Oczywiscie, ze ci wierze. Po prostu tym razem mylisz sie, kochanie.

Wtedy odplynela, moja wsciekla syrena, wypuszczajac sie na ciemne wody. Po pewnym czasie przyplynela z powrotem.

— W porzadku — powiedziala z usmiechem, strzasajac z wlosow drobny deszcz wody morskiej. — Pewnie.

Zlapalem ja za kostke, sciagnalem do parteru obok siebie i zaczalem laskotac.

— Przestan!

— Hej, wierze ci, Cassandro! Naprawde! Slyszysz? Co ty na to? Naprawde ci wierze. Do diabla! Na pewno masz racje!

— Jestes przemadrzalym kallikanzem… Au!

Wygladala uroczo na plazy, wiec trzymalem jej wilgotne cialo w objeciach, az wokol nas rozbudzil sie dzien, i bylo mi dobrze.

I jest to swietne miejsce, zeby zakonczyc opowiesc, a wiec uwaga.

Вы читаете Ja, niesmiertelny
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×