byly metaliczne, brazowo-zolte, odbijaly oslepiajace, migotliwe swiatlo. Kanciaste cienie wspinaly sie ku gorze, a powietrze przepelnialy huczace odglosy: crac! pomf! ping! boum! Wszedzie mozna bylo dostrzec zapracowane androidy, ktore na widok Kruga zebraly sie wokol, szepczac:
— Krug… Krug… Krug…
„Dlaczego androidy patrza na mnie w ten sposob…?”
Utkwil w nich wzrok i zmarszczyl brwi; wiedzial, ze oddycha wszystkimi porami skory, chwial sie na nogach.
Chcial poprosic Spauldinga o pigulke odswiezajaca, ale Spaulding byl daleko — dzis Krug podrozowal samotnie.
Jakis Alfa stanal przed nim.
— Nikt nas nie uprzedzil o panskiej wizycie, panie Krug…
— Kaprys, chcialem tylko sie rozejrzec. Przepraszam… twoje nazwisko?
— Romulus Fusion, prosze pana.
— Ilu zatrudnionych, Alfa Fusion?
— Siedemset Beta, prosze pana i dziewiecset Gamma. Bardzo malo Alfa, spelniamy funkcje nadzoru. Czy zyczy pan sobie, by pana oprowadzic? Czy moze chce pan zobaczyc ksiezycowy statek? Moze moduly dla Jupitera? A moze statek miedzygwiezdny?
Statek miedzygwiezdny, statek miedzygwiezdny… Krug zrozumial: znalazl sie w Denver, w centrum montazu statkow ENTERPRISES KRUG, Ameryka Polnocna. W tych rozleglych katakumbach montowano wszystkie typy pojazdow, pokrywajacych cale zapotrzebowanie na pojazdy tam, gdzie nie mozna bylo zastosowac przekaznikow: oceaniczne gasienice, slizgacze, stratosferyczne szybowce, potezne traktory, statki o napedzie jonowym do krotkich podrozy kosmicznych, sondy miedzygwiezdne, dysze. Tutaj tez od siedmiu lat prowadzono prace nad pierwszym statkiem miedzygwiezdnym z ludzka zaloga. Od momentu rozpoczecia budowy wiezy Krug traktowal ten projekt po macoszemu.
— Statek miedzygwiezdny — zadecydowal. — Chodzmy go zobaczyc.
Bety rozstapily sie przed nim, podczas gdy Romulus Fusion poprowadzil Kruga do slizgacza w ksztalcie kropli; przeslizgiwali sie wzdluz lancucha wszelkiego rodzaju pojazdow, by dotrzec do wewnetrznego poziomu podziemnych zakladow, gdzie slizgacz zatrzymal sie i mogli wysiasc.
— Oto on — powiedzial Romulus Fusion.
Krug zobaczyl ciekawy pojazd z odleglosci okolo stu metrow — pozbawiony wystajacych skrzydel, o iglastej glowicy i przysadzistym ogonie. Ciemnoczerwona powloka robila wrazenie wykonanej z odpadkow, tak pomarszczona i nieregularna byla jej konsystencja. Zadnego otworu do zaladunku. Szesciokatne dysze mialy konwencjonalna konstrukcje.
— Bedzie gotowy do prob za trzy miesiace — powiedzial Romulus Fusion. — Uwazamy, ze osiagnie zdolnosc do stalego przyspieszenia dwa i cztery dziesiate, co pozwoli uzyskac predkosc bliska predkosci swiatla. Czy chce pan wejsc do srodka?
Krug potakujaco skinal glowa. Wnetrze statku bylo komfortowe i dosc banalne: centrum kontroli, przestrzen rekreacyjna, przedzial energetyczny i inne standardowe instalacje, stosowane we wspolczesnych statkach.
— Moze zabrac osmioosobowy zespol — powiedzial Alfa. — Podczas lotu ochronne pole odrzuca wszystkie czastki materii, ktore moglyby stanowic zagrozenie. Statek jest zautomatyzowany i nie potrzebuje dozoru. Oto pojemniki osobowe…
Romulus Fusion wskazal podwojny szereg czarnych pojemnikow, kazdy dwa metry dlugi i metr szeroki, umocowanych przy scianie.
— Do hibernacji stosuje sie konwencjonalna technologie kontynuowal. — System kontrolny statku na sygnal od zalogi lub Ziemi wprowadzi ciekly plyn o wysokiej gestosci, obnizajac temperature. Zaloga podrozuje, zanurzona w cieklym fluidzie, ktory spowalnia funkcje zyciowe i chroni ludzi przed skutkami przyspieszenia. Odwrocenie procesu jest takze bardzo proste. Okres hibernacji przewidywany jest maksymalnie na czterdziesci lat; w przypadku dluzszych podrozy zaloga bylaby budzona co czterdziesci lat, poddawana programowi prob podobnemu do tego, jaki przechodza androidy, potem ponownie zajmowaliby miejsca w pojemnikach. W ten sposob ta sama zaloga moglaby podrozowac praktycznie w nieskonczonosc.
— Ile czasu trwalaby podroz do gwiazdy oddalonej o trzysta lat swietlnych? — zapytal Krug.
— Uwzgledniajac czas niezbedny na osiagniecie maksymalnej predkosci ksztaltowaloby sie to w okolicach szesciuset dwudziestu lat — odpowiedzial Romulus Fusion. — Natomiast biorac pod uwage efekt spowolnienia czasu na pokladzie ze wzgledu na ogromna predkosc, dla zalogi uplyneloby dwadziescia do dwudziestu pieciu lat, czyli podroz moglaby sie odbyc podczas jednego okresu snu.
Krug chrzaknal: to wspaniale dla zalogi statku, ale jesli wyslaloby sie ekspedycje ku NGC 7293 na przyszla wiosne, powroci ona na Ziemie w XXXV wieku. Moze juz nie byc nikogo, kto ich powita. Jednakze Krug nie widzial innej alternatywy.
— A wiec pojazd bedzie zdolny do lotu w lutym?
— Tak.
— Doskonale. Prosze rozpoczac juz selekcje kandydatow do zalogi: cztery Alfy i cztery Bety. Poleca do wybranego przeze mnie systemu gwiezdnego na poczatku 2219 roku.
— Wedlug rozkazu, prosze pana.
Opuscili statek. Krug przeciagnal dlonia po chropawej powierzchni pojazdu — jego milosc do szklanej wiezy przeszkodzila mu w nadzorowaniu prac tutaj i teraz tego zalowal. Wykonano wspaniala robote. Zrozumial, ze powinien zaatakowac gwiazdy z dwoch stron. Kiedy budowa wiezy zostanie ukonczona, sprobuje nawiazac lacznosc z istotami, ktore wedlug Vargasa zyly na NGC 7293, a rownoczesnie jego statek z zaloga androidow rozpocznie lot ku blekitnemu sloncu. Co beda mieli do przekazania? Kompletne streszczenie wszystkich ludzkich dokonan, szesciany obfitosci, kompletne biblioteki, repertuar muzyczny, setki systemow informacji z zaloga czterech Alfa i czterech Beta, specjalistow techniki komunikacji. Podczas gdy oni beda hibernowac, skieruje do nich z Ziemi wiazke tachjonow i przekaze im wiedze, ktora ma zamiar otrzymac dzieki kontaktom wiezy z istotami z gwiazd. Statek osiagnie swoj cel okolo roku 2850 i moze bedzie juz wykonalne przekazanie zalodze kompletnego slownika do porozumiewania sie z rasa, ktora leca odwiedzic? Nawet encyklopedia, caly zasob informacji z kontaktow za pomoca lacznosci tachjonowej pomiedzy ludzmi a mieszkancami NGC 7293!
Krug uscisnal ramie Romulusa Fusiona.
— Dobra robota. Powroce tu wkrotce. Gdzie znajduje sie przekaznik?
— Tedy, prosze pana.
Blip, blip, blip… Powrocil na teren budowy wiezy. Thor Watchman nie byl juz sprzezony z komputerem w centrum kontroli — Krug znalazl go w wiezy na czternastym pietrze, gdzie nadzorowal instalowanie urzadzen, przypominajacych bryly sera, unoszace sie na szklanych strunach.
— Co to takiego? — zapytal Krug.
Watchman byl zaskoczony naglym pojawieniem sie swego pana.
— Obwody bezpiecznikow — odpowiedzial. — To zabezpieczenie w razie naglego wzrostu pozytronow…
— Doskonale. Czy wiesz, skad wracam, Thor? Z Denver. Ogladalem statek miedzygwiezdny. Nie kontrolowalem postepow prac nad jego powstaniem, ale jest juz praktycznie ukonczony. Poczynajac od tej chwili oba te projekty maja byc realizowane synchronicznie.
— Przepraszam…
— Alfa Romulus Fusion kieruje pracami w Denver. Wybierze zaloge, cztery Alfy i cztery Bety i przyszlej wiosny wyruszy w droge, akurat po wyslaniu naszych pierwszych sygnalow ku NGC 7293. Prosze nawiazac z nim wspolprace. Och, coz to za sprawa! Tu jestesmy do przodu z naszymi planami konstrukcyjnymi, ale to jeszcze nie idzie tak szybko, jakbym chcial.
„Boum! Boum!” zamglona planeta NGC 7293 skwierczala i plonela pod czolem Kruga. „Za bardzo sie tym ekscytuje!”
— Dzis wieczorem po zakonczeniu pracy, Thor, prosze wydac polecenie powiekszenia personelu o piecdziesiat procent — prosze porozumiec sie ze Spauldingiem. Jezeli potrzeba bedzie wiecej Alf, prosze sie nie wahac. Prosze zadac wszystkiego, co tylko bedzie potrzeba. Chce, by organizacja budowy zostala zmieniona tak, by wieza byla gotowa trzy miesiace wczesniej niz planowano. Zrozumiano?
— Tak, panie Krug — odparl Watchman przygaszonym glosem.