Watchman zauwazyl miejsca, gdzie zainstalowano przegrody, by z jednego duzego pokoju zrobic kilka mniejszych. Budynek przypominal ten, w ktorym mieszkal on sam: stary, o cieplej i zywej atmosferze. Dziewietnasty wiek, stwierdzil, choc dalo sie dostrzec, ze umeblowanie odzwierciedlalo silna osobowosc Lilith; bylo tu tez duzo delikatnych drobiazgow. Choc w Sztokholmie byli sasiadami, goscil u niej po raz pierwszy. Androidy, nawet Alfy, nie zapraszaly do siebie innych androidow — w wiekszosci przypadkow jako miejsca spotkan sluzyly kaplice. Ci, ktorzy nie nalezeli do Kosciola, bywali w biurach P.W.A., choc tam byli raczej samotni. Usiadl w wygodnym, ruchomym fotelu.

— Czy cos podac? — zapytala Lilith. — Mam wszystkie rodzaje substancji sympatycznych. Ziola? Herbata? Nawet alkohole: likier, koniak, whisky…

— Jest pani dobrze zaopatrzona w te glupstwa.

— Manuel odwiedza mnie dosc czesto. Czy ma pan na cos ochote?

— Nie, na nic — odparl. — Te niszczace srodki nie interesuja mnie.

Zaczela sie smiac i stanela przed aparatem Dopplera. Szybko zdjela ubranie: pod spodem nie nosila nic poza bladozielona warstwa termiczna, bardzo rzucajaca sie w oczy na tle jej szkarlatnej skory, okrywajaca jej cialo od piersi po posladki i chroniaca przed zimowymi wiatrami. Lilith ustawila urzadzenie i warstwa zniknela, a ona zalozyla sandaly i usiadla ze skrzyzowanymi nogami na podlodze przed aparatem, ustawiajac regulatory scienne. Obrazy na scianach zaczely zmieniac sie w sposob losowy i nastala chwila zenujacej ciszy. Watchman poczul sie nieswojo. Znal Lilith od pieciu lat — praktycznie od chwili, gdy sie urodzila — i byli tak dobrymi przyjaciolmi, jak moze to miec miejsce tylko miedzy androidami, jednak nigdy jeszcze nie byl z nia sam na sam. To nie jej nagosc go zenowala, nagosc nic dla niego nie znaczyla. Pomyslal, ze bylo to efektem zebrania. Jesli byliby kochankami, gdyby miedzy nimi zaistnialoby cos seksualnego… Usmiechnal sie, ale zanim zdazyl wypowiedziec jakakolwiek uwage, Lilith powiedziala:

— Ten pomysl mnie zbulwersowal, ten dotyczacy Kruga… Ta jego niecierpliwosc, jesli chodzi o ukonczenie wiezy… A gdyby Krug byl umierajacy, Thor?

— Umierajacy? Chyba nigdy nawet o tym nie pomyslal!

— Jakas straszna choroba, cos, czego wspolczesna medycyna nie bylaby w stanie wyleczyc… Nie wiem, moze jakis nowy rodzaj raka? Mozna by podejrzewac, ze ma przed soba zaledwie rok lub dwa zycia i to tlumaczyloby, dlaczego tak rozpaczliwie stara sie nawiazac lacznosc z istotami z innej gwiazdy.

— Wyglada na zdrowego — odparl Watchman.

— Moze rozsypuje sie od wewnatrz? Pierwszymi symptomami moze byc to jego irracjonalne zachowanie, ta obsesja przeskakiwania z miejsca na miejsce, przyspieszanie programu prac, zmuszanie ludzi do bardziej intensywnej pracy…

— Nie, Krug nas ochroni!

— Niech Krug bedzie chroniony…

— Nie moge w to uwierzyc, Lilith. Skad przyszedl pani do glowy taki pomysl? Czy Manuel mowil cos pani?

— Czysta intuicja. Usiluje wytlumaczyc sobie dziwne zachowanie Kruga, to wszystko. Jesli rzeczywiscie umiera, tlumaczyloby to…

— Krug nie moze umrzec.

— Nie?

— Dobrze pani wie, co chce powiedziec. On nie moze, jest jeszcze mlody. Moze liczyc jeszcze na co najmniej wiek zycia, a w ciagu wieku tyle mozna zrobic…

— Chce pan powiedziec, ze dla nas…

— To zrozumiale.

— Ale ta wieza drazy go od srodka, ona go spala. Nie boi sie pan, ze moze go usmiercic, Thor? Nawet bez wypowiedzenia jednego slowa…

— A wiec stracilismy tyle energii na modlitwy… P.W.A. rozesmieje nam sie w nos!

— Czy wiec nie powinnismy tego robic? Delikatnie dotknal opuszkami palcow jej powiek.

— Nie mozemy przenosic naszych planow w sfere fantazji, Lilith. Krug nie umiera i bardzo prawdopodobne, ze nie umrze jeszcze dlugo.

— A jesli mimo wszystko umrze?

— Gdzie chcialaby pani sie udac?

— Moglibysmy rozpoczac akcje — odparla powaznie.

— Jaka akcje?

— Odkad zadecydowalismy, bym spala z Manuelem — sluzyc Manuelowi, by zapewnic sobie poparcie Kruga.

— To nie byl zbyt dobry pomysl — powiedzial Watchman. — Watpie, by manipulowanie Krugiem w ten sposob bylo etyczne. Jesli nasza wiara jest szczera, powinnismy oczekiwac jego laski i milosierdzia bez intryg…

— Dosyc, Thor! Chodze do kaplicy, pan chodzi do kaplicy, wszyscy chodzimy do kaplicy, ale zyjemy w realnym swiecie i trzeba zdawac sobie sprawe z pewnych faktow. Jednym z nich jest mozliwosc przedwczesnej smierci Kruga…

— To jest… — Thor zadrzal ze zdenerwowania.

Lilith mowila jak pragmatyczka — prawie tak, jakby slyszalo sie entuzjaste z P.W.A. Watchman dostrzegal logike tego stanowiska, gdy cala jego wiara opierala sie na nadziei cudu. A jesli cudu nie bedzie? A jednak… Mimo to…

— Manuel jest zaangazowany, gotow otwarcie bronic naszej sprawy — mowila dalej. — Wie pan, jak latwo daje sie urabiac, a za dwa lub trzy tygodnie moge go przeksztalcic w zagorzalego bojownika. Najpierw zaprowadze go do Gamma Town…

— Ukrywa swoja sympatie, mam nadzieje?

— Zrozumiale. Spedzilismy tu noc i przytarlam mu troche nosa. Potem… Przypomina pan sobie, Thor, jak rozmawialismy o tym, czy pozwolic mu obejrzec nasza kaplice…

— Tak — Watchman az zadrzal.

— Obejrzymy jedna z nich, wytlumacze mu cala nasza wiare, a wreszcie czule go poprosze, by porozmawial z ojcem o naszej sprawie. On to zrobi, Thor, on to zrobi! I Krug go wyslucha, i Krug wypowie oczekiwane slowa, by sprawic przyjemnosc Manuelowi.

Watchman wstal i zaczal przechadzac sie wzdluz i wszerz pokoju.

— Ale mnie wydaje sie to niemal bluzniercze… Jestesmy uwazani za tych, ktorzy oczekuja na splyniecie laski Kruga, a sluzyc Manuelowi, probowac wplynac na Kruga i naginac jego wole…

— A jesli Krug umiera? Jesli pozostalo mu juz tylko kilka miesiecy zycia? A jesli nadal pozostaniemy niewolnikami? Slowa Lilith odbily sie od scian:

„KRUGA NIE BEDZIE JUZ”

„KRUGA NIE BEDZIE JUZ”

„KRUGA NIE BEDZIE JUZ”

„KRUGA NIE BEDZIE JUZ”

„KRUGA NIE BEDZIE JUZ”

— Powinnismy rozrozniac istote fizyczna, zwana Krugiem, dla ktorego pracujemy, a wiecznego Kruga Stworce, Kruga Wyzwoliciela, ktory… — powiedzial Thor malo pewnym glosem.

— Nie teraz, Thor. Prosze mi tylko powiedziec, co powinnam zrobic? Zaprowadzic Manuela do Gamma Town?

— Tak. Ale niech pani nie posuwa sie zbyt daleko, prosze nie odkrywac przed nim wiecej niz jedna rzecz na raz. Jesli zas bedzie pani miala jakies watpliwosci, prosze sie nie wahac i konsultowac ze mna. Czy pani naprawde moze manipulowac Manuelem?

— On mnie uwielbia — spokojnie odparla Lilith.

— Dla pani ciala?

— To piekne cialo, Thor, ale istnieje jeszcze cos. On podswiadomie pragnie byc zdominowany przez androida i to jest efekt kompleksu winy drugiej generacji. Uwiodlam go seksem i utrzymuje potega Kadzi.

— Seks… — powiedzial Watchman. — Uwiesc seksem… Jak? Kobieta? Powiadaja, ze on ma piekna zone, choc ja nie jestem w stanie tego ocenic. Jesli ma piekna zone, dlaczego tego potrzebuje?

Вы читаете Wieza swiatla
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату