Klasyka, jak zwykle, lezala na dnie pobojowiska. Podnosilem z podlogi
Potem wieszalem na balkonie rzeczy uprane staranniej niz w pralce automatycznej, wieszalem je rowniez niezwykle starannie, im staranniej pranie sie rozwiesi, tym mniej jest potem zachodu z prasowaniem. Po powieszeniu prania odkurzalem dywany, zmienialem zaslony, pastowalem podlogi, wynosilem smieci, wyrzucalem butelki, skrupulatnie raz jeszcze przepatrywalem wszystkie katy, czy aby gdzies jeszcze nie pozostaly wymowne slady upodlen, ale nie, lad panowal wszedzie. Wietrzylem pieczolowicie wszystkie pomieszczenia, zapalalem swiece, zapalalem kadzidelko, zapalalem papierosa, siadalem w fotelu, czulem slodkawa twardosc swych znuzonych miesni, bylem rad z dokonanego dziela, nalewalem sobie sluszna miarke wodki, nalezalo mi sie, mialem po ciezkiej pracy prawo do malego swieta, nalewalem i spragniony wypijalem, i tracilem przytomnosc, i odzyskiwalem przytomnosc na oddziale delirykow. Stalem pod umywalnia i sluchalem, jak Don Juan Ziobro opowiada o kobietach.
Don Juan Ziobro, w cywilu fryzjer, a w dodatku muzyk, z wielkim upodobaniem zwykl demonstrowac, w jaki sposob nalezy profesjonalnie operowac nozyczkami. Istotnie cial nimi w powietrzu z nieslychana wprawa, na pierwszy rzut oka nie bylo wiadomo, na czym polega magia jego kunsztu, dopiero po chwili wzmozonej uwagi oraz po jego niecierpliwych podpowiedziach niefachowe oko dostrzegalo: boskie palce mistrza wprawialy w ruch jedno tylko ostrze, drugie bylo nieruchome, nikt, nawet doktor Granada, nie umial powtorzyc tej sztuczki, a przejety duma Don Juan Ziobro nie zdradzal sekretu.
Z nieodlacznymi nozyczkami, dyskretnie wetknietymi w kieszonke pizamy (bluza pizamy brawurowo rozpieta, pod szyja fantazyjnie zawiazany fular), namietnie krazyl po oddziale i wszystkim pacjentkom, i wszystkim pielegniarkom nieustannie proponowal uslugi fryzjerskie. Siostry odmawialy, zwlaszcza siostra Viola odmawiala z wielka surowoscia, ale Krolowa Kentu oraz Fanny Kapelmeister nader czesto paradowaly z elegancko podcietymi lokami. Sztuka fryzjerska Don Juana Ziobro istotnie mogla budzic uznanie, nawet cztery corki Krolowej Kentu, ktore odwiedzaly ja codziennie, wyrazaly swoj nieklamany podziw dla nowej matczynej fryzury.
Wszystkie cztery corki Krolowej Kentu byty prawdziwymi ksiezniczkami. Byly to cztery piekne mlode kobiety, odpowiednio w wieku 24, 25, 27 i 30 lat, wykwintnie ubrane, narkotycznie pachnace perfumami odpowiednio:
Cztery dzien w dzien odwiedzajace matke pieknosci oniesmielaly go wszakze. O ile znal wszystkie kobiety, ktorych stopa kiedykolwiek przekroczyla prog oddzialu delirykow, o ile bezwstydnie spoufalal sie z odwiedzajacymi nas zonami, corkami, narzeczonymi, o ile zajadle, choc daremnie, zalecal sie do pielegniarek, o tyle na cztery ksiezniczki spozieral ukradkiem, przemykal obok nich chylkiem, klanial im sie niezgrabnie, nawet nie probowal wszczynac rozmowy. Najwyrazniej zadne z jego slawnych, rownie strzelistych, co zawiesistych zagajen (doprawdy nigdy nie widzialem kobiety z tak rasowymi pecinami – mawial na przyklad do oslupialej i na domiar obutej w wysokie do kostek ortopedyczne trzewiki salowej Poniatowskiej), otoz najwyrazniej zadne z jego slynnych uwodzicielskich powiedzen nie przechodzilo mu w tym wypadku przez gardlo, usmiechal sie jedynie krzywo i koslawo, nerwowo dreptal po korytarzu, wchodzil do sali i wybiegal z sali, kladl sie i natychmiast wstawal z lozka. Miotaly nim sprzeczne pragnienia, z jednej strony calym sercem i cala swoja rozpasana zadza pragnal jak najdluzszej obecnosci czterech ucielesnien kobiecego absolutu, z calej duszy pragnal, by odwiedziny trwaly jak najdluzej, z drugiej strony z calej duszy pragnal, by odwiedziny jak najpredzej sie skonczyly. Niezmiennie bowiem, natychmiast po wyjsciu wszystkich odwiedzajacych, zwlaszcza zas po wyjsciu czterech ksiezniczek, Don Juan Ziobro rozplomieniony zaznanym z daleka pieknem, rozochocony i z wielkim wigorem przystepowal do nagabywania Krolowej Matki. Przez matke probowal zblizyc sie do corek, wypytywal o szczegoly ich zycia, o dzieciece zabawy, o ulubione gry i lalki, i jak sie chowaly, i jak sie uczyly, wypytywal o mezow (wszystkie cztery byly mezatkami), pytal, czy sa zamozni i odpowiedzialni i czy przypadkiem ktorys zbyt czesto nie zaglada do kieliszka, pytal, czy “cory” sa szczesliwe, gdzie mieszkaja, dlaczego maja takie a nie inne imiona (odpowiednio Katarzyna, Magdalena, Ewelina i Anna) oraz czy moze do “szanownych coreczek” w stosownym dniu zatelefonowac z zyczeniami imieninowymi i co ewentualnie szanowna mama “czworki tak powabnych dziewczat” radzi mu uczynic, gdy zadzwoni i gdy zamiast przeuroczego glosu solenizantki w sluchawce rozlegnie sie nieprzyjazny meski baryton?
– Wtedy trzeba bez slowa odlozyc sluchawke – odpowiadala niezmiennie gluchym glosem Krolowa Kentu, i bylo to wszystko, co mowila.
Krolowa Matka, Krolowa Kentu byla bowiem chodzaca garscia popiolu. W gruncie rzeczy nie dalo sie nawet nic okreslonego powiedziec o jej wygladzie, byc moze kiedys byla rownie piekna jak jej corki, ale teraz jej twarz, jej oczy, wlosy, ramiona, dlonie i nogi, wszystko obrocilo sie w popiol. Slady dawnej urody zasypal popiol, spojrzenie palajace zgaslo, skora poszarzala, stracila czulosc.
Krolowa Kentu (w cywilu magister farmacji) byla osoba nieziemsko niesmiala. Byla nieziemsko niesmiala jako dziecko, byla nieziemsko niesmiala w szkole powszechnej i sredniej, byla nieziemsko niesmiala na studiach. Ojciec jej, autorytarny farmaceuta ze sklonnoscia do tyranii, wpierw wlasciciel prywatnej, potem kierownik panstwowej apteki, wzmagal swym aptekarskim autorytaryzmem niesmialosc corki. Czy niesmialosc ta miala inne zrodla, nie wiem i nie bede wiedzial. Skupiam sie na znanych i mnie, i Krolowej Kentu sposobach przezwyciezania niesmialosci, czyli na likierze mietowym.
Przyszly maz Krolowej Kentu razem z nia studiowal farmacje, od pierwszego, a moze od trzeciego wejrzenia pokochal jej narkotyczna powsciagliwosc. Ona uciekala, nie odbierala telefonow, w jego obecnosci