– Co ty tam znowu szepczesz?

To bylo powiedziane glosno. Znowu mowila Irena. Ziernow zas nie wiedziec czemu milczal. I nikt tego nie zauwaza… A jednak nie… Zauwazyli to…

– Dlaczego nic nie mowicie, Borysie Arkadiewiczu? – zapytal Diaczuk.

– Po prostu sie zamyslilem. – Ziernow byl taktowny jak zawsze. – Niezmiernie ciekawy eksperyment! Pomysl doprawdy fascynujacy – zebrac wszystkie potrzebne im informacje wykorzystujac do tego Anochina. I to w taki sposob! Stworzyc cos w rodzaju zdublowanej pamieci. Widocznie jak dotad nie sa jeszcze w stanie odbierac jezykowej, sensualnej informacji w sposob bezposredni – slowo do nich nie dociera, ani slowo mowione, ani slowo pisane. Dociera do nich tylko taka informacja, ktora juz opracowal czlowiek – mysl, obraz.

– Ale dlaczego to byl wlasnie Anochin? Czy dlatego naprawde, ze to wlasnie on zostal zsyntetyzowany jako pierwszy czlowiek na Ziemi.

– Pierwsze doswiadczenie ma z pewnoscia wielkie znaczenie. Ale byc moze stalo sie tak rowniez dlatego, ze Anochin odbiera widzialny swiat w sposob niezmiernie wyrazisty. Kazdy z nas odbiera swiat widzialny, czynimy to jednak w rozny sposob – jeden slabiej drugi wyrazisciej. Matematyk odbiera otaczajacy go swiat inaczej niz malarz albo niz muzyk, poeta ma jeszcze inne widzenie tego swiata…

– Ty tez? – zapytalem go?

– Nie zadawaj glupich pytan. Nawiasem mowiac Ziernow slusznie zwrocil uwage na koniecznosc wizualnego odbioru informacji.

– Slyszales cala nasza rozmowe?

– Poprzez ciebie. Przeciez odbieram wszelka opracowana przez ciebie informacje.

– Ale przeciez ja tez nie wszystkiego slucham.

– Nie sluchasz, ale jednak slyszysz. Ja tymczasem gromadze to wszystko w swoich zasobach pamieciowych. Zreszta sam sie w to wsluchaj. Nasz Borys Arkadiewicz wlasnie mowi cos na ten temat.

– … W takiej skarbonce musi sie zgromadzic niejedno. Odpowiednio zas wytrenowana pamiec wydobywa stamtad to, co jest jej potrzebne. W ogole „superpamiec” to nie jest nic nadzwyczajnego. Wstrzasajaca pamiec zawodowa. Gdybysmy tak znali jej kod, a takze mechanizm zapamietywaniu…

– A czy oni go znaja?

To znow Irena. Mowi to nie wiadomo dlaczego z niedowierzaniem, chyba nawet z ironia. Ale Ziernow nie zauwaza tej ironii, zachowuje powage.

– Nie sadze. Najprawdopodobniej Anochin to jedynie udany eksperyment. Ale z czasem poznaja i to. Niewatpliwie. Rozgryza to gdzies tam u siebie.

– Uwierzyliscie w te hipoteze?

– A czemuz bym nie mial w nia uwierzyc? Czy jest gorsza niz inne? Dokladnie tyle samo przemawia za nia ile przeciw niej. A zatem hipoteza ta nie ubliza ludziom, nie, przeciwnie, raczej im imponuje. Ostatnie, niezbedne do nawiazania kontaktu, do wzajemnego poznania sie ogniwo. Ostatnie ogniwo niezbedne do wymiany informacji miedzy dwiema cywilizacjami kosmicznymi.

– Slyszales? Nasz Borys Arkadiewicz to nie byle kto. Brakujace ogniwo.

– A wiec ty takze wierzysz w te hipoteze?

– Ja przeciez milcze.

– Czemu milczysz?

– Jest jeszcze zbyt wczesnie. Nie mam jeszcze wolnej woli. Nadejdzie jednak czas…

– Znow zaczyna sie mistyka. Jakos nie moge uwierzyc w to twoje zycie pozagrobowe.

– A wierzysz w skok z krolestwa koniecznosci do krolestwa wolnosci? Przeciez mozna to ujac i tak. Wolna wola. Wolnosc mysli. Wolnosc tworczosci. Dlaczego nie mielibysmy powtorzyc waszej drogi rozwojowej?

– No coz, wiec marzyciel mial racje? Pojawi sie gdzies jakas planetka, taka Ziemia2, na ktorej bedzie taka sama woda jak u nas, takie samo powietrze jak u nas, na ktorej beda takie same miasta jak u nas?…

– Wszystko mozna obrocic w zart. A co sie jeszcze pojawi i gdzie sie to moze pojawic – tego nikt na razie nie wie. Badanie to nie zawsze odtwarzanie, czesciej to po prostu tylko poszukiwania.

– Poszukiwania czego? Zsyntetyzowanych marzen? Superpamieci?

– Wszystko to dopiero proby, stary. To zaledwie proby. Zyjemy w swiecie constansow. W warunkach ziemskich, w warunkach bialkowych form zycia przyroda dawno juz stworzyla optymalne formy i optymalne rozmiary. Nie ma wiec powodu do zmiany constansow.

Musialem powtorzyc to na glos poniewaz Ziernow usmiechnal sie i odpowiedzial:

– Oczywiscie nie ma powodu.

Zaczerwienilem sie. Jak mam im wytlumaczyc te moje „rozmyslania na glos”? Wyreczyl mnie Wano.

– Moze pojedziemy, Borysie Arkadiewiczu? – powiedzial. – Silnik juz dziala. Ziernow przyjrzal mi sie uwaznie.

– Jak sadzisz, czas juz na nas?

Czyzby zrozumial?

– Juz bardzo, bardzo dawno zrozumial. Ty zreszta tez zrozumiales, ze on to zrozumial. Nie udawaj. Mozesz mu powiedziec, ze juz najwyzszy czas. Anochin-2 odmeldowuje sie.

– Nie mecz mnie.

– Kiedy naprawde najwyzszy juz czas. Ja jestem daleko, oni – blisko.

Poczulem sie nagle nieznosnie, tak nieznosnie, jak gdyby ktos scisnal mnie za gardlo i jak gdybym nie mial czym oddychac. Nie widzialem juz niczego ani nikogo, widzialem tylko wedrowca na bialej rowninie.

– Zegnaj wiec.

– Nie „zegnaj” tylko „do zobaczenia”. Do widzenia.

– Czy zobaczymy sie jeszcze?

– Na pewno.

– Tu czy tam?

– Nie wiem. Jurku. Sa rzeczy, o ktorych naprawde nie mam pojecia. Zreszta to nie ja sie spotkam i nie z toba. A wlasciwie – nie tylko ja i nie tylko z toba. Chodzi o cale swiaty. Spotkaja sie cale swiaty. Nasz i ich. Pamietasz te slowa, ktorymi on zakonczyl swoje przemowienie na kongresie? „A jesli przybysze do nas powroca, to powroca juz jako istoty, ktore nas rozumieja, jako istoty wzbogacone o rozumienie nas, umiejace cos tam od nas przejac i dac nam cos w zamian na wspolnej drodze ku udoskonaleniu sie”. Niezgorzej to powiedzial, stary!

I nagle cos sie urwalo. Poczulem nagle, ze mysl moja jest od tej chwili niczym nie skrepowana.

– Mozemy jechac – powiedzialem do Ziernowa. Wiedzialem, ze mowie to drzacym glosem. Byleby on tego nie zauwazyl.

– A dlaczego wlasciwie o tym, czy ruszymy, ma decydowac Anochin? – zapytal przekornie Diaczuk. Odpowiedzial mu Ziernow. Ja nie mialem sily.

– Jeden tylko Anochin sposrod trzech miliardow ludzi, ktorzy zamieszkuja nasza Ziemie, ma w tej chwili kontakt z pozaziemska, a moze nawet pozagalaktyczna cywilizacja. Coz wiec mozemy zakomunikowac ludzkosci, Jurku? Czy mamy kontakt? Czy potrafimy go utrzymac?

– Utrzymamy go na wieki – powiedzialem.

***
Вы читаете Jezdzcy z nikad
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×