- Jak to sie skonczylo? Co sie stalo z gazela?
Twarz Severusa sciagnela sie.
- Oddalila sie, kiedy lew odpoczywal. I zostala pozarta przez innego lwa.
Serce Harry'ego zatrzymalo sie na moment. I doznal nieprzyjemnego wrazenia, jakby gwaltownym szarpnieciem zamienilo sie miejscami z zoladkiem.
- A co... co sie stalo z lwem?
- Nikt tego nie wie.
Harry opuscil glowe i przytulil policzek do piersi Severusa.
- A wiec ta historia konczy sie zle.
- Coz... nie mogla zakonczyc sie inaczej.
Harry zacisnal usta, jeszcze mocniej wtulajac sie w zaglebienie pomiedzy ramieniem, a klatka piersiowa Severusa. Przymknal powieki, poddajac sie gladzacej go po wlosach dloni. W takich chwilach jak ta, kiedy Severus byl tuz obok, kiedy nie przyslanialo go nic, poza okrywajaca ich obu koldra, kiedy po prostu obejmowal Harry'ego i pozwalal mu sie do siebie tulic... w takich chwilach Harry'emu zdarzalo sie zapominac, kim naprawde jest lezacy obok niego czlowiek. Zdarzalo sie, ze nie potrafil pojac, jak to mozliwe, ze ta sama dlon, ktora tak delikatnie gladzi teraz jego wlosy, potrafi zadawac niewyobrazalne cierpienia, ze potrafi z taka bezwzglednoscia rzucac klatwy, odbierac zycie...
Ale Severus zawsze znalazl jakis sposob, by mu o tym przypomniec, nawet w najmniej spodziewanym momencie. Nawet nie wprost...
I teraz Harry nie potrafil powstrzymac obrazow naplywajacych mu do glowy. Obrazow, ktore ujrzal w umysle Severusa. Obrazow, ktore porazily wszystkie jego zmysly i pokryly cialo gesia skorka.
- Dlaczego przylaczyles sie do Voldemorta?
Pytanie padlo nagle. Nie planowal go.
Poczul, jak miesnie Severusa napinaja sie.
Nie spodziewal sie odpowiedzi. Pamietal, jak kilka razy probowal nawiazac do tego tematu, ale Severus za kazdym razem zrecznie go omijal.
Juz otwieral usta, aby cofnac pytanie, ale wtedy uslyszal niski, zachrypniety szept:
- Byl odpowiedzia na wszystkie moje pragnienia. Dal mi to, czego szukalem. Rozumial mnie. A raczej tak mi sie wtedy wydawalo... Myslalem, ze przy jego boku nareszcie bede mogl stac sie tym, kim zechce. Ze przyswieca mu jakis cel. Ze chce zmienic swiat. Ale bardzo szybko okazalo sie, jak bardzo sie pomylilem. Zbyt pozno dostrzeglem, ze byl jedynie ogarnietym obsesja szalencem, a ja z wlasnej woli stalem sie jego marionetka. I ze dla kogos, kto raz wstapil w jego szeregi, nie ma drogi powrotnej...
Severus przerwal i Harry dopiero teraz wypuscil wstrzymywane powietrze. Przelknal sline i powiedzial tak cicho, jak tylko byl w stanie:
- Ale tobie sie udalo.
Nie wiedzial dlaczego, ale to stwierdzenie sprawilo, ze wargi Severusa wykrzywil gorzki grymas.
- Tak. Udalo mi sie. Odnalazlem te droge. Zwrocilem sie do jedynego czarodzieja, ktorego Czarny Pan kiedykolwiek sie obawial. Ale okazalo sie, ze byla to slepa uliczka. Wynurzylem sie z jednego bagna, by zanurzyc sie w nastepnym. Jeszcze bardziej grzaskim i krepujacym ruchy.
